owoc zakazanej miłości *56*

802 72 17
                                    

Tobias głaskał ramię chłopaka, który spał wtulony w niego zwinięty w kuleczkę. Był naprawdę  zaskoczony, gdy ten się na niego rzucił. Eric trzymał się zdała, więc to, takie nagłe,  namieszało mu totalnie w głowie. Po za tym ich seks był całkiem inny. Nie było w nim ani grama delikatności. Co rusz albo jeden drugiego drapał, albo gryzł. Co ciekawe, zielonooki nie miał nic przeciwko, aby szarooki ruszał się w nim brutalnie. Z pewnością go uszkodził, na bank, już wczoraj widział po jego minie,  że dostanie opieprz na całego.
Spojrzał na drzwi, a wszedł przez nie Olivier.  Nie wyglądał na zdziwionego, że jego przyjaciel śpi z mężem. 

- Obudź go.  Za godzinę wyruszamy - oznajmił poważnie, a w jego oczach pojawiły się małe iskierki.

- Gdzie?  O co chodzi? - zapytał szeptem, bo miał okropnął chrypę. Wczoraj sobie z Ericiem pokrzyczeli.

- Jak to gdzie? Znalazłem Arte  - oznajmił z uśmiechem,  A brunet jak na zawołanie otworzył oczy. 

- Mój synek...? Gdzie...? - zapytał przygryzając wargę  i podnosząc się z widocznym trudem.

- Powiem wam wszystko w aucie, ruchy, czeka nas kilkanaście godzin jazdy. Wezcie tylko portwele i karty kredytowe, no moze i telefony. Nie bedzie żadnych dłuższych przystanków.  - oznajmił i wyszedł.  Zielonooki spojrzał na męża i zajęczał oglądając na niego.

- Poczekaj, pomogę.... - powiedział zmartwiony.

- Nie dotykaj!- warknął i sam się podniósł.  Założył szlafrok i z trudem przeszedł do łazienki. Ups?  Tylko dlaczego Tobi nadal nie dostał opieprzu? Przecież powinien. Może jakieś wyzwiska...

Tobias wziął malutką walizeczkę i wpakował do niej pieniądze, broń i kilka ubrań dla swojego męża i dla siebie. Wiedział, że Eric nie wytrzyma bez zmiany ubioru. Po pewnym czasie tamten robi się przepocony i nieprzyjemny.   Zniósł walizkę, wcześniej biorąc szybki prysznic w łazience Liama i ubierając się.

- Czy to jest portfel i telefon? -zapytał zirytowany Olivier.

- Daj spokój,  wrzuć tu też  parę czy dwie spodni i koszulki, bo wszyscy wiemy, że nie dotarcie w jednych rzeczach.  - oznajmil a okularnik mamrotał pod nosem, ale wrzucił tam rzeczy. Równo godzinę po wstaniu zszedł Eric, który w dłoni miał małą torbę na ramię.  Nie wyglądał jakby coś co bolało.  Może po prostu Tobi nie bzykał go tak mocno jak mu się wydawało, albo to żelazna maska bruneta.  Czekał na nich w salonie, a gdy wszyscy się zebrali to ruszyli do aut. Liam, Olivier, Tobi i Eric pojadą jednym terenowym autkiem, a Arlik z trzema innymi mężczyznami.

- Sprawa wygląda tak. Dzielimy się kierownicą, będziemy zmieniać się co kilka godzin, na stację zajeżdżamy po kawę i siusiu.  - powiedział okularnik z laptopem na kolanach, a jego mąż prowadził.  - Jedziemy do innego kraju,  mam nadzieję,  że jesteście przygotowani na niedogodności - oznajmił poważnie. Wszyscy wiedzieli o co chodzi. Nie wiadomo czy nie będzie trzeba  zabić  aby się obronić.

- Dobrze, jedźmy już.  Chce do mojego synka - powiedział cicho. - Olivier, a co z waszym synkiem? Kiedy wrócimy?

- Wycałował go ponad potęgę, a zajmie się nim twoja mama więc jesteśmy spokojni. Wcale nie był zadowolony, że musimy go zostawić tutaj. - odpowiedział Liam kładąc dłoń na udo chłopaka.

- Nadal twierdzę, ze jest za malutki, aby zostawiać go z kimś innym niż mamusią. - burknął okularnik.

- Nie dość że dostałem celibat to rano mnie zgwałcił, bo chciał bym mu obiecał, że jak bobo podrośnie to zrobimy sobie następne.

- Nie prawda! - burknął.  - Drugi miesiąc celibatu dostajesz.- oznajmi zły i zaczął stukać coś na laptopie.

- Oj ale Wy się kochacie. Po całej akcji i tak będziemy Was słyszeć. - Tobias się zaśmiał,  spoglądając na męża.  Ten siedział wgapiony w okno,  bo jechali już i krajobraz ciągle się zmieniał.

- Cieszę się,  że Ty nie poruchasz! - warknął okularnik. Został uspokajająco pogłaskany po kolanku.  Jego zachowanie wynikało z frustracji. Jechał właśnie gdzieś bardzo daleko, a jego syn został tam, bez mamy z obcą kobietą... Zaufaną ale nadal obcą.

- Masz, batonika- Eric wychylił się i podał mu słodycz,  Po czym usiadł z powrotem i zapiął pasy. Otworzył dla siebie jednego i powolutku zaczął skubać. Dalej tylko wpatrywał się w rzeczy za oknem. Był dziwnie cichy. Nie odzywał się, nie śmiał, nie uśmiechał... Może nie miał powodu, ale szarooki szczerzył się na samą myśl, ze ich maluch będzie z nimi...

- Eric - odezwał się  Liam. - Wygoogluj najbliższą granicy stację, kupimy kawę  - oznajmił,  A ten bez słowa to zrobił dopytując się jakiej granicy i  tym podobne. Potem zamilkł,  gdy podał nazwę zakładając kolejne batoniki.

- Daj mi - oznajmił okularnik nawet na niego nie patrząc,  A ten mu podał.

- Co Wy macie z tymi słodyczami?  - zapytał Liam. Zadał pytanie nurtujące obu seme oczywiście.

- Eric od zawsze zajadał stres. - oznajmił Olivier. - A ja jestem zmęczony i musze sobie cukier podwyższyć. - wzruszył ramionami. - Bo się zmęczyłem gwałcąc Cię.  - odpowiedział mężowi,  a ten się zaśmiał. Podłączył telefon do radia specjalnym kablem i pozwolił ukochanemu wybrać muzykę.  Grała cicho w tle, a Tobias nie mogący znieść ciszy zaczął pogawedkę z drugim seme na temat ostatniego meczu.
Rozmawowa sprawiała,  że bierni słuchacze powoli usypiali, a kierowca i kompan  byli pobudzeni, a w żyłach płynął im prawdziwy ogień,  chyba każdy kibic go czuje, gdy rozmawia o sporcie.
Po kilku godzinach w końcu dojechali do stacji benzynowej.

- Olivier,  chcesz skarbie położyć się z tyłu z Ericem? - zapytał mężczyzna odpinając pasy, bo zauważył, że chłopak jest senny.

- T-tak - mruknął. Kup nam gorącą czekoladę i wlej w termos. Kup, okej? - mamrotał  odpinając się. Wsadził laptopa do torby i wysiadł. Spojrzał na zaspanego Erica, bo Tobias właśnie rozkładał im siedzenia. Dostali malutkie  poduszki i położyli się przytulając do siebie  I okrywając kocem. Kochani mężowie poszli sobie po kawę,  a także po termos i gorącą czekoladę.  Uzupełnili słodycze, bo nie było ich prawie w ogóle i wrócili do auta. Niestety, zainteresowała się nimi policja, która kazała otworzyć bagażnik.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz