*67* Część 2

1.8K 127 39
                                    

Obudził się zmęczony. Tak jakby nie spał w ogóle, albo za długo. Nie czuł się na siłach by cokolwiek zrobić. Dlatego postanowił wszystko przemyśleć.
Ostatnio ciągle mu się coś śniło. Na początku były sny o Cyberze, czyli jego przyjacielu. Nie były to dobre sny. W końcu oboje mieli partnerów, a one były o tym jak się kochali. Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że we śnie zdradził Tobiasa. Był mu wierny i nie zamierzał tego zmieniać. Kolejnym snem był ten o zdradzie. Znalazł jakieś ciuszki i rzucał nimi w niego wykrzykując słowa, których już nie pamięta. Odwrotna sytuacja. On by go nie zdradził, prawda? Kochali się.
Trzeci był o tym jak wnerwiający głosik mówił mu co powinien zrobić. W tym śnie przesunął żyletką po nargarstku. Wzdrygnął się na samą myśl. Nie był samobójcą do cholery.

Kochał życie, nie ważne jak go skrzywdziło. Wierzył, że coś dobrego go jeszcze spotka. Był młody, silny i zakochany. Jak nie dostanie szczęścia dobrowolnie to użyje siły. Warto walczyć, mimo że los rzuca nam pod nogi kłody, ludzie z nas drwią a przyjaciele odchodzą. Dla kazdego człowieka jest przyszykowany raj na ziemi. Dostaniemy to czego pragniemy. Podświadomie. Nie chcemy tak naprawdę pieniędzy, sławy czy markowych ubrań. Każdy pragnie miłości. Niektórzy naprawdę dobrze się z tym kryją, dlaczego? Bo zostali skrzywdzeni. Przez los. Ta podła kratura niszczy od środka, wyniszcza jak trucizna. Jednak, gdzieś tam w środku, każdy ma siłę by walczyć. Każdy. Trzeba tylko znaleźć motywacje by ją znaleźć... I jesteś krok od sukcesu.

Spojrzał na drzwi, gdy te uchyliły się a do środka wszedł czarnowłosy mężczyzna. Serce zabiło mu mocniej, wyglądał bajecznie, miał na sobie granatową koszulę, i zwykłe sprane jeansy. Mimo tego wygląda oszołamiająco. W ręce trzymał bukiet, czerwonych jak krew, róż.
Podszedł do łóżka i usiadł na krawędzi.
- Jak się czujesz słońce? - zapytał wkładając nowe kwiatki do wazonu, a stare, które wyglądały jakby dopiero je ktoś przyniósł. Nie zwiędły jakoś bardzo, wyglądały na świeże.
- Całkiem znośnie... A co się stało? Nie pamiętam...
- Cii.. - usiadł obok niego i posadził sobie na kolankach, czule otulając kołdrą. - Uprawialiśmy seks... Było dość ostro i spadliśmy z łóżka. Uderzyłeś się o kant szafki i padłeś nieprzytomny...

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz