*30*

3.2K 210 20
                                    

Eric: Za piętnaście minut widzę cię u siebie, Tobias!

Brunet patrzył zmartwiony na swojego przyjaciela. Z Matt'em znali się od noworodka. Ich matki poznały się na porodówce. Teraz blondyn siedział u niego w salonie z podbitym okiem i złamanym nosem.
- M-mama już jedzie, zabierze cię na pogotowie - powiedział spanikowany.
- Chyba mam połamane żebra - wycharczał szarooki łapiąc się za bok. Zielonooki cholernie się martwił, bo miał pewność, że to ludzie jego chłopaka tak urządzili jego przyjaciela, który jak co wieczór poszedł pobiegać. Miał sto procent pewności. Szczególnie po ostatniej groźbie Tobiasa. Obwiniał o wszystko siebie. Gdyby nie wstawiał tych zdjęć to czarnowłosy nigdy by się nie dowiedział. No chyba, że by przejrzał jego telefon a to niemożliwe.
Gdy jego matka zabrała chłopaka zadwonił do rodzicielki blondyna by powiedzieć co się stało. Chodził nerwowo po pokoju gdy zauważył, że jego chłopak stoi w przejściu z salonu do korytarza i się uśmiecha. Od razu do niego podszedł i przyłożył z pięści w nos.
- Co ty sobie wyobrażasz do cholery jasnej?! - wrzasnął zaczanając go na oślep okładać pięściami.- Nie miałeś prawa! To mój przyjaciel! Przez ciebie ma połamany nos! - dalej okładał go pięściami właściwie myślał, że to robi, bo Tobias trzymał jego nargarstki a on w furii tego nie zauważył. Z jego nosa ciekła stróżka krwi. Uderzył na tyle mocno by poleciała krew ale nie na tyle by go połamać.
Oczy bruneta rozszerzyły się gwałtownie gdy poczuł na swoich ustach wargi szarookiego. Toż to cwel! Zielonooki z całej siły ugryzł jego język, który próbował wsunąć mu się do jamy ustnej. Wyrwał nargarstki z uścisku i przyłożył mu z prawego sierpowego.
- Bawi cię to?! - warknął w jego stronę a ten wzruszył ramionami.
- Nie ma przecież połamanych rąk. - zaśmiał się a jego chłopak znowu się na niego rzucił z pięściami. - Zmęczysz się tylko - odparł znudzony po raz kolejny unikając ciosu. Nie to, że Eric był ciotą, która nie potrafiła się bić. Wręcz przeciwnie. Potrafił napierdolić i to porządnie ale teraz był w furii. Bił na oślep. Nie patrzył co gdzie i jak. Krzyknął gdy czarnowłosy podciął mu nogi. Upadł na plecy więc obrócił się na brzuch by wstać i właśnie to zaważyło na jego przegranej. Czarnowłosy przycisnął go nogą do ziemi.
- Zabolało. - powiedział patrząc na czerwony policzek w małym lusterku. Cały czas trzymał na nim nogę. - Czeka cię za to sroga kara. - stwierdził. Wyjął z czarnej torby sznur i związał mu ręcę z tyłu. Podniósł zapłakanego chłopaka. Nie płakał z bólu czy strachu. Płakał z bezsilności. Zabrał go na górę do jego pokoju. Rzucił go na łóżko a sam sięgnął po torbę i spakował kilka par bokserek, dwie koszulki i dwie pary spodni bruneta. Zamknął torbę i zarzucił sobie na drugie ramię. Wyjął ze swojej torby knebel i założył chłopakowi. Wziął go spowrotem na dół. Założył mu buty, chodź z wielkim trudem, bo brunet ciągle machał nogami i je wyrywał. Narzucił mu kurtkę zawiązując kaptur by nie spadła i pogasił światła. Prowadził nadal płaczącego chłopaka do samochodu i związał mu tam nogi. Było ciemno więc nikt tego nie mógł zauważyć.
Nastały czasy kiedy czarnowłosy zacznie tresurę swojej suki.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz