Owoc Zakazanej Miłości *55*

751 67 15
                                    

Eric patrzył na nagranie starając się wypatrzeć jeszcze jakieś szczegóły.  Wiedział, że skoro Oliv je już przegladał to na pewno nic nie znajdzie, ale musiał się przekonać. Włączył je ponownie i oglądali razem.

- Kurwa, dlaczego nie ma jeszcze jakiejś wskazówki? - zapytał sam siebie. Film był z kamery pod domu.  Porywacze czymś ją nasmarowali zanim podjechali dlatego nie było szans aby do cholery odczytać numerów.

- W pobliżu nie ma innych kamer, to jest problem  - mruknął Olivier drapiąc się po nosku.

- Kamer... - zamyślił się głęboko... - Nie ... Ma... JEST! Jest kamera,  do cholery jasnej, stary Nilson ma swoją w kwiatku!  - krzyczy i podrywa się  z krzesła. - Chodź,  jedziemy do niego! - mówi łapiąc chłopaka za ramię. 

- Spokojnie, najpierw pójdę do Liama, muszę upewnić się,  że zajmie się malcem. Ubiorę się i już jedziemy  - mruczy z uśmiechem.  W końcu będzie jakiś postęp. - Idź,  leć powiedz Tobiasowi - oznajmił i wybiegł.

- A-Ale... - Co jak  ten niewyżyty pierdziel znowu mnie zaciąganie do łóżka?  - szepnal do siebie i podniósł się. Poszedł po pokoju Tobiasa.  Zapukał,  Ale nikt nie odpowiedział. Wszedł więc i ruszył za odgłosem golarki, słyszał ten dźwięk co rano, budził się, a jego mąż po chwili wychodził i całował go, jak był nieogolony to nie dawał mu buziaków. Taka mała zasada.  Stanął przy otwartych drzwiach patrząc na niego, przygryzł wargę. Niech ten ręcznik się zsunie... Niech pokaże tego penisa co to zadowalał przez tyle lat...

- Skarbie? Patrzych na ręcznik jakbyś  chciał by wyparował,zdjąć go? - zapytał czarnowłosy, a ten pokręcił głową energicznie, zarumienił się ze wstydu.

- Spieprzaj kurwiarzu  - warknął zły na niego. - Nie chcę Twojego kutasa,  pieprz się z innymi. Czeka nas rozwód!  - mówi zły.

- Skarbie... - zamruczał cichutko. - Nie mów tak... to da się przecież jeszcze naprawić. Kocham Cię,  A ty kochasz mnie... Prawda?

- Co Ty chcesz naprawiać?! Zjebałeś po całości!  Dobrze Ci było w tej dziwce?  Powinieneś być wtedy ze mną, z synkiem!  A ty sobie pojechałeś! Nawet telefony nie raczyłeś odebrać jebany zdrajco!  - krzyknął. 

- Kochanie... Uspokój się. Nasz synek się znajdzie... wszystko wróci do tych dobrych chwil.

-Ta, jasne.właśnie jadę go szukać. A ty kurwa sobie tu siedź i bzykaj dziwki,  kurwiarzu. - warknął i wyszedł czym prędzej.

***
Olivier dołączył do Erica, który siedział już w aucie, za kierownicą i czekał. Zajął pasy i w końcu mogli ruszać, co zrobili.

- Jak będą widoczne tablicę  rejestracyjne to  co zrobimy?  - zapytał brązowowłosy spoglądając na przyjaciela,  który otworzy laptopa na kolanach, wrócił do patrzenia bą drogę.

- Zaraz go namierze,  zobaczę do kogo należy auto i  poszukamy go na kamerach miastowych, zobaczymy czy wyjechał z miasta. A jak tak, to będziemy mieli pełne ręce roboty i mam nadzieję,  że mały się znajdzie.

- Musi. Chce go odzyskać.  I roztrzaskać łeb jebańców co porwali me dziecię. - warknął wściekły.

-Zrobisz to na pewno  - oznajmia spokojnie okularnik.  -Dobra, chłopaki są gotowi,  by wyszukiwać, dodaj gaz do dechy- oznajmia poważnie.

***
Drzwi trzasnęły i zielonooki pojawił się przy dwiach swojego sąsiada. Gdy stary Nilson mu otworzył powiedział,  że szuka włamywacza co rozbił mu szybę i ukradł kosztowności.  Z natury mężczyzna był zgredem, ale Eric był dla niego zawsze  milutki,  dlatego udostępnił im nagranie. Olivier skopiował całość  i podziękował. W podskoksch udali się do samochodu.  Eric musiał ochłonąć zanim odpali i ruszy. Okularnik w tym czasie stukał mocno w klawiaturę. Od razu wziął się do roboty i chwała mu z to. Chciał coś zrobić  dla świeżo upieczonej mamusi,ale nie wiedział co.  Dlatego właśnie  poszedł do kawiarni i kupił im gorącą czekoladę. Przyniósł i usiadł za kółkiem, stali na parkingu, bo czuł,  że z nerwów nie da rady prowadzić.

- Dziękuję  - powiedział chłopak i zamknął laptopa. - Mam to  Eric. Przesłałem numery rejestracyjne chłopakom,  będą szukać.   Wiesz co mnie zastanawia?  Oni byli przygotowani na to, że zabiorą dziecko.

- C- co? - zapytał słabo zielonooki. - J- Jak to przygotowani?

- To by wytłumaczało dlaczego nie dzwonili po okup. Dziecko było celem ich od początku,  byli przygotowani by je zabrać... Eric, jest możliwość,  że twój synuś nie jest dzieckiem Tobiasa? - zapytał twardo.

- Nigdy! - mówi szybko. - Nie zdradziłem męża!  Nigdy! - mówi szybko  zaciskając pięści.

- Po co było im twoje maleństwo? Porachunki? Nie, dali by znak, że je zabiją... - mamrotał do siebie chłopak.  - Zamieńmy się.  Ja poprowadzę - oznajmił. Musiał koniecznie szybko zobaczyć co znaleźli jego informatycy.

****

Eric wpadł jak burza do pokoju męża,  bo ten właśnie tam rozmawiał przez telefon z kolegami z laboratorium. Właśnie skończył, kiedy zielonooki zatrzasnął za sobą drzwi. Chciał powiedzieć mu wszystko czego się dowiedzieli, ale tylko rzucił się na niego i zaczął szybko i mocno całować.  Chciał by ten zajął jego myśli na kilka godzin, by nie biegał ciągle do chłopaków, w końcu na niczym innym się nie skupi.  Ugryzł go w wargę pokazując, że nie chce by czarnowłosy był delikatny. Zamierzał się odstresować, a nikt nie będzie go oceniać za seks z mężem.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz