Niesprawdzany
Eric słał właśnie łóżko kiedy został pchnęty i upadł na nie na brzuch. Zirytował się potwornie, ale nie było mu dane się ruszyć. Osobnik za nim uniósł jego biodra i wymierzył mu klapsa. Był mocny, dlatego uległy pisnął. Nie mógł dopuścić, by to się powtórzyło, więc czym prędzej obrócił się na plecy i cofnął się. Został jednak pociągnięty za nogę. Tobias ściągnął z siebie koszulkę, a mężowi spodnie.
- Zostaw mnie! idź sobie chlać! - krzyknął i zaczął go kopać, ale jego nogi zostały złapane i rozłożone. Czarnowłosy wtargnął między nie, nawet jakby jego kochanek chciał, nie mógłby ich zacisnąć. - Zostaw mnie! - krzyczał bijąc go po klatce, ale jego dłonie zostały złapane i wylądowały nad jego głową trzymane. jego usta w jednej chwili zaczęły być miarzdżone. Pocałunek był brutalny, mimo tego, że gryźli się po wargach nie odsunęli się od siebie nawet o milimetr, Tobi napierał całym sobą na ciało męża chcąc go tym zmusić do współpracy. Ocierał o siebie ich krocza, czuł, że nie tylko on twardnieje, więc był na dobrej drodze.
- Mam cię przywiązać, czy będziesz grzeczny? - zapytał go w końcu, gdy odsunął się, by złapać oddech. Ich dolne wargi były czerwone, a ta Tobiasa nawet krwawiła, czym się nie przejął. - Więc? Wiesz, że lubie, jak drapiesz mnie po plecach, kotuś - zamruczał mu do ucha. Jego uległy zadrżał.
- Będę grzeczny - wystękał, a jego nargarstki zostały uwolnione. Jego koszulka zaczęła podjeżdżać do góry, a każdy najmniejszy skrawek ciała wyłaniający się spod niej był całowany i ssany. - Szybciej - jęknął Eric wijąc się pod nim, gdy jego sutek został zaatakowany ciepłym językiem głośno zajęczał. - Tobias... Nie torturuj! - wystękał starając się zepchnąć jego głowę ze swojej klatki, ale on się nie dał. Zęby delikatnie zacisnęły się na twardym kamyczku wywołując kolejny głośny jęk. Powoli zaczął rozpinać rozporek i zsuwać spodnie po czym także pozbył się bokserek. Zdjął koszulkę męża i obrócił go na brzuch. Eric zszokowany sapnął, nie spodziewał się takiego obrotu spraw, gdy jego majteczki były w połowie jego ud kochanek przyłożył do jego wejścia palce z lubrykantem. Zaczął ją powoli masować, co było nadwyraz denerwujące. Wreście doczekał się ich w środku, ale jego mąż nie zrezygnował z torturowania go. - Tobias! Chce go w sobie, ruszaj się! - wystękał chowając twarz w pościel. Było mu dobrze, palce ocierające się o ścianki odbytu sprawiały mu przyjemność, ale chciał coś o wiele większego.
- Musisz ponieść karę. Nie widziałeś, jak Brad się tym przejął. Nie ładnie tak, kcoahnie - wyszeptał mu do ucha i wyprostował się jak struna. Wyjął paluszki z gorącego wnętrza i nasparował penisa. - Wchodzę. - oznajmił łapiąc go za biodra, pchnął biodrami i docisnął je do pośladków chłopaka, którzy wykrzyczał jego imię. Był w nim do końca i nawet nie dał mu się przyzwyczaić, od razu zaczął się poruszać w dość szybkim tępie. Jego palce zaciskały się na biodrach tworząc tam siniaki, jego penis wchodził i wychodził w równym rytmie, ale coraz to mocniej. - Tyle czasu nie bzykałem... - wywarczał Tobi przyśpieszając jeszcze bardziej. Czuł, że długo nie wytrzyma, zresztą jego kochanek wystrzelił już krzycząc w ekstazie. Była to kwestia sekund, aż on to zrobi. Zaraz potem obrócił uległego na plecy nie dając mu nacieszyć się brakiem penisa w sobie, zerwał z niego bokserki do końca i ponownie w niego wszedł. Eric wydarł się i wbił pazury w barki męża, gdy ten zaczął go znowu ostro posuwać to drapał go mocno, zostawiając czerwone szramy.
- T-Tobi, ja znowu z-zaraz... - wyjęczał wijąc się z przyjemności i obezwładniającego go uczucia. Mężczyzna wziął jego nogę i zarzucił sobie ją na ramię, wszedł głębiej, szybciej i mocniej. - O matko, tak! Tam! Mocniej! - wrzeszczał, gdy tylko poczuł, że ten uderza w jego prostatę. - Mocniej, Tobi mocniej! - wrzeszczał i mimo, że doszedł, dalej krzyczał, bo znowu był twardy. Doszedł poraz kolejny, gdy druga noga dołączyła do pierwszej na ramieniu, a jego mąż znowu zaczął się robić coraz bardziej brutalny. Potem czuł ciepłą spermę, którą wypuszcza w jego wnętrze. Padł obok niego zmachany. - Będę miał zakwasy, naciągnęłeś mi coś - młodszy wtulił się w mężczyzne jego życia, który okrył ich kocem.
- To jutro znowu poćwiczymy by zniknęły - obiecał całując go w czoło. Był zadowolony z efektu. Jego mąż,a przede wszystkim on sam był zadowolony.
Przypominam o komentarzach!
![](https://img.wattpad.com/cover/155738821-288-k30608.jpg)
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
AkcjaEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...