Olivier leżał na kanapie wtulając się w Erica, tępo wgapiając się w ekran. Co chwila zaczępiał go szczeniak, ale nic sobie z tego nie robił. Tobias spał niedaleko, a obok niego była kotka, do której Drops narazie nie chciał się zbliżać. Zielonooki zaczął bawić się ze szczeniakiem, który delikatnie łapał miedzy zeby jego dłon i zaraz ją puszczał i odskakiwał.
- Pewnie się zastanawiasz o co chodzi, prawda? - zapytał go przyjaciel, a ten przytaknał.
- Tak... Ale jak nie chcesz to nie mów. Pamiętaj, że cokolwiek się stało nie zostawie cię samego.
- P-pokłóciłem się z mężem - przyznał cicho. Brunet zaczął delikatnie głaskać go po głowie, a szczeniak wcisnął się pod jego dłoń domagając się pieszczot, które po chwili otrzymał. - Napił się z chłopakami po naszej kłótni... I-i nie wiem co oni mu nagadali, ale jak zasypiałem to szarpnął mnie za włosy. Zaczęliśmy się znowu kłócić. Po raz pierwszy mnie uderzył. Spoliczkował. A potem... P-potem... - z jego ust wydobył się szloch. - potem zerwał ze mnie spodnie... N-nasmarował go i-i ... - zapłakał gorzko chowając twarz w bluzce przyjaciela. - wsadził go... Bez przygotowania, bez zgody... - wychlipiał. - Krzyczałem, biłem... A-a on złapał mnie znowu za włosy, ciągnął je i robił to coraz brutalniej - jąkał się cały czas chlipiąc. - D-doszedł... Błagałem, by mnie zostawił, ale on.. On mnie od tyłu... Znowu za włosy.. Nagle się zatrzymał. Oprzytomniał. Wyszedł ze mnie i wybiegł. A-a ja... D-dostrzegłem krew... To tak boli! - wypłakał głośno, a Eric zacisnał dłoń w pięść.
- Mogłeś poprosić mnie o maść. O matko, biedaku... Zadzwonie do lekarza. Chcesz się położyć? Daje słowo, zatłukę dranoa, obedrę ze skóry i obetne chuja. - warknął, a chłopak obok niego rozpłakał się całkiem. Przytulił go mocno do siebie gładząc po plecach. Jego biedny Cyberek, jak ktoś mógł go skrzywdzić?
***
Okularnik obudził się, gdy promyki słońca dawały mu po twarzy. Z zaskoczeniem stwierdził, że jest przeprany w piżame i leży w łóżku. Zasnął przecież przy brązowowłosym, padł ze zmęczenia.
Ubrał okulary i ruszył na dół do salonu.- O-ostrożnie - sapał Tobias, który pół siedział, pół leżał na kanapie. Na nim siedział zielonooki i powolutku go ujeżdżał. Powoli, ale dociskał się do końca. Przeczesał włosy dłonią wyginając się lekko, było spokojnie, kochali się z potrzeby. Cybera przeszedł dreszcz, dość nieprzyjemny.
- Jestem ostrożny - wyszeptał uległy i musnął jego usta.
- Zaraz dojdę - ostrzegł go dominat - A co z tobą? Jest ci chociaż dobrze?
- Już? - jęknał pasywny i po prostu przestał się poruszać. - Nienawidzę jak jesteś chory... To za szybko, nie mogę się rozkręcić. - westchnął ciężko.
W tej chwili ktoś wywarzył drzwi i wtargnął do środka. Trzy pistolety zostały wycelowane w nagiego ukesia, który pisnął i zakrył się kocem. - Co to ma być do cholery?! Nawet męża nie mogę poujeżdżać w spokoju?! - krzyknął na czerwonowłosego, który mierzył do niego. - Mam się zdenerwować?! - zapytał go.- Gdzie jest Olivier?! - zapytał go, nawet na moment nie spuścił z niego oczu.
- Tobi, on mierzy do mnie z pistoletu - jęknął, a w jego oczach pojawiły się łzy. Zaraz potem się popłakał, a Tobias spiorunował nowoprzybyłego wzrokiem.
- Jak mogłeś ciężarnego doprowadzić do płaczu?! - syknął. Nałożył na swojego męża szlafrok, zdjął go ze swojego peniska i założył na siebie to samo. Stanął przed zmieszanym czerwonookim. - Po pierwsze, po chuj ci broń?! Po drugie, zrobisz mi te drzwi, ja nie będę tego robił, po trzecie, jak śmiesz wpadać w takim momencie?! Wiesz ile nie bzykałem?! - warknął i spiorunował wzrokiem dwóch mężczyzn, a ci opuścili broń. Może dlatego, że jednym z nich był mężczyzna, który ganiał za zielonookim. Arlik patrzył na ciężarnego wygłodniałym wzrokiem. Chciałby go mieć dla siebie.
- Gdzie jest mój mąż?! - powtórzył pytanie, ale jego broń została opuszczona.
- No nie wiem. Pewnie na policji. Zgłasza gwałt - syknął, a przywódca zbladł gwałtownie. - Był tu, fakt, ale już nie ma więc nie masz czego tu szukać. Po za tym, wątpie, że chce z tobą gadać, i ja też nie chce tego robić. Wiesz, lałem Erica, nawet mu kurwa groziłem. Ale nigdy bym go nie zgwałcił, nigdy. Co z ciebie za facet, skoro to zrobiłeś?! Zdajesz sobie sprawę, że on jest poraniony w środku? Zostawiłeś go, a on krwawił po twoich kurwa nocnych zabawach. Nie pozwolę, by do ciebie wrócił, póki nie udowodnisz, że jesteś wart. A teraz wynoś się z mojego domu, albo ja wyciągnę spluwę i odstrzele ci łeb - warknął nieprzyjaźnie.
- Ja ... Nie ...
- Nie próbuj się usprawiedliwiać. Jak mogłeś zgwałcić własnego męża? Jesteś pojebany. Wynoś się - rozkazał czarnowłosy, a trzej mężczyźni ruszyli do wyjścia. Arlik starał się naprawić drzwi, gdy czerwonooki odwrócił się do wściekłego Tobiasa.
- Powiedz mu, że go kocham... I że przepraszam - powiedział chłopak i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
ActionEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...