Niesprawdzany
To co potem działo się w salonie Erica i jego męża można by było uznać za całkiem udane. Starzy znajomi byli tak pochłonięci rozmową, że zapomnieli o całym świecie. Tobias słuchał dialogu, nie mógł sobie odpuścić poznania chodź skrawka przeszłości, a jego ukochany wtulał się w niego przysypiając. Gładzącego go po plecach dłonie zachęcały, by zamknął oczka i uciekł do Morfeusza na kilka godzin. Niewiele myśląc tak właśnie uczynił. Czarnowłosy, czy chciał czy nie musiał przeprosić towarzystwo i zanieść spiocha do sypialni. jednak ten nie chciał dać się okryć kołderką. W jednej chwili złapał kochanka za rękę i pociągnął na siebie.
- Myślałeś, że tak łatwo odpuszczę? - zapytał patrząc na niego z psotnymi iskierkami.- To ty nie śpisz, kochanie? - zapytał kładąc się obok niego i nakrywając ich w końcu ciepłą pierzyną. Przeszła mu ochota na seks. Może jutro rano coś podziałają, ale nie dziś jak kobieta zostaje na noc. To nie pojęte! Jeszcze usłyszy i pomyśli, że zwiali tylko po to, by zająć się sobą, a to było by niegrzeczne
- Chcę dokończyć - zamruczał cicho... Przysunął się bliżej i miał musnąć jego usta, ale ukochany uchyli się. - Co robisz? - zmarszczył brwi. - Daj mi buzi - zrobił dziubek, ale męzczyzna wyślizgnął się z posłania.
- Idę przygotować twojej mamie miejsce do spania, nie mam już ochoty na żaden seks, także odpuść sobie słońce - mruknął i czym prędzej opuścił sypialnie zostawiając zdziwionego i zdekoncentrowanego chłopaka samego.
***
Tobias przeciągnął się i zszedł do salonu. Na kanapie siedział Brad, więc przysiadł się biorąc jedną kanapkę, właściwie ostatnią z talerza przyjaciela.- Matka Erica jeszcze nie wstała? - zapytał spoglądając na poranne wiadomości. Zabrał pilot i włączył nagrania. Odszukał mecz, który wczoraj był zmuszony nagrać, bo kobieta wpadła w odwiedziny. Po za tym w tym czasie miał mieć upojną zabawę z mężem. Cóż, przypadek ich nie lubi.
- Już pojechała... Dostała pilny telefon z pracy. Ubrała się i wybiegła. - westchnął cicho, a czarnowłosy wstał udając się po piwo do lodówki. Zabrał czteropak i jakieś cipsy po czym wrócił na kanapę. - Albo poprostu się przestraszyła - mruknął otwierając jedno i biorąc potężny łyk, mężczyzna obok zrobił to samo.
- Czego? - zapytał zerkając na kolegę. Był ciekawy relacji tych dwojga. Cóż, ta kobieta urodziła i wychowała praktycznie sama wspaniałego synka, należałoby się jej coś od życia, a jego kumpel... Prawdopodbnie żona próbuje mu wcisnąć kit, że jest w ciąży, chociaż on jest bezpłodny, albo o zgrozo, faktycznie jest w ciąży, ale nie z nim.
- Przespaliśmy się ze sobą. - westchnął jakby pokonany. - Wy się zmyliście, a wiesz, ja popijałem piwo, ona wino... Jakoś tak wyszło, że się zbliżyliśmy, zaczęliśmy całować, a potem zaniosłem ją do sypialni i no... tak wyszło. Mam nadzieje, że Eric nie będzie za to zły... Powinienem był się oprzeć i odmówić.
- Daj spokój stary - chłopak zaśmiał się. - Nawet nie wiesz ile czasu mąż nawijał mi o tym, że nie chce zostawiać matki samej, bo się o nią boi. Facet jej się przyda... Po za tym... jesteście dorośli, jesteś w separacji z żoną, a ona nie ma faceta, dawno nie bzykałeś, ona pewnie też potrzebowała bolca, więc co? Chyba dobrze, że się tak stało, nie? - zapytał upijając kolejny łyk.
- No właśnie nie. Nie założyłem gumki. - burknął, a Tobi się zachłysnął.
- Że co?! - wrzasnął po czym wybuchł śmiechem. - Oj stary, módl się, by Eric nie dostał siostry, albo brata, bo pożegnasz się z jajami. - podśmiewywał się pod nosem patrząc na bezradnego mężczczyznę. - Oczywiście żartuje, słuchaj, jesteście dorośli. Nie macie po siedemnaście lat. Dogadacie się, może, kto wie, w końcu będziesz miał przy sobie swoją miłość? - zachichotał i wskazał telewizor. - Oglądamy - postanowił i włączył mecz. Jednak zdążyły skończyć się reklamy, a w salonie pojawił się jego uległy. Zaczęło się piekło. Zmierzył mężczyzn i pomieszczenie wzrokiem, zastanawiał się nad czymś chwilę, po czym zabrał im z rąk puszki i wyłączył telewizor z kontaktu.
- Jest dziewiąta nad ranem, a wy już z dupą na kanapie i chlejecie?! - wydarł się na nich, był poważnie wściekły. Miał nadzieję, że Tobi obudzi go i będą się kochać, ale nie, on wolał siedzieć i pić! - Nawet pewnie śniadania pożądnego nie zjedliście! Co to ma być?! Cipsy na śniadanie?! Czy was pogieło do końca?! Wstawać i ruszać do roboty! - wrzaszczał po czym po prostu odwrócił się i wyszedł. Brad był przerażony. Może małżeństwo nie było tak idealne jak podejrzewał i faktycznie tylko zawadzał.
- Dawno go nikt porządnie nie wyruchał - stwierdził szarooki i wstał. - Wybacz przyjacielu, mam misję do spełnienia, jak będzie głośno po prostu podgłoś telewizor. - podał mu pilot i wyszedł zostawiając przyjaciela samego.
Notka od autarki: Moi drodzy, zachęcam was do obserwowania mnie, dlaczego? (Chciałam wam tu napisać rozprawkę, ale kto by to tam czytał?) Na moim profilu niedługo pojawią się całkiem nowe eksperymentalne książki, po za tym będę dość regularnie zadawać wam pytania dotyczące opowiadań, jeżeli chcecie mieć jakiś wpływ na to co się będzie działo z powieściami to obserwuj.
Druga sprawa, to gwiazdi i komentarze. Jestem szczęśliwa, gdy widzę, że ktoś oddał głos na rozdział, niezmiernie mnie to cieszy, ale brak mi komentarzy. Cóż, ostatnio miałam przestój z pisaniem, niektórzy, ci którzy czekali na rozdział może to odczuli, może nie. Komentarze dodają mi takiej weny... Uwieżcie, że jesteście potrzbni autorom, którzy mają tendencje do obniżania wartości samych siebie i swoich prac, potem ciągle pytacie, kiedy rozdział? Cóż, co ma on wam napisać skoro nie widzi w tym sensu? Daje wam to do myślenia?
Patrzcie, prawie wyszła rozprawka!
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
AcciónEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...