Spacerowali w lasach niedaleko domu. Malutka willa mieściła się we wsi. Praktycznie cała ta wiska była zapełniona ludźmi czerwonowłosego. Mieli własne domy gdzie mieszkali z rodzinami, a kawalerzy mieszkali w "Wielkim Domu". To właśnie ci byli wysyłani na najbardziej ryzykowne akcje, bo nie mieli nic do stracenia.
Chłopaki rozmawiali o wszystkim i o niczym kiedy usłyszeli skomlenie, dwa strzały i śmiech. Od razu pobiegli w stronę skąd to dobiegało. Cyber wyjął pistolet, by go w razie potrzeby użyć. Wybiegli na polane. Trzech mężczyzn rechotało się patrząc na coś z góry. Tym czymś okazały się szczeniaki. Dwa zostały zastrzelone, a ten ostatni, był kopany, zostawili go na koniec.- Hej! - zielonooki wrzasnął i podbiegł do grupki odpychając dwóch, by klęknąć przy maluszku. - Co wy robicie?! Czego się rechotacie?! - wrzasnął na nich patrząc na nich, spuścił wzrok na szczeniaka, zabolało go, że patrzył na niego przerażony. Smutek w jego sercu zastąpił gniew. Co te maluchy im zrobiły?!
- To nic nie warte gówna. Suka miała pilnować posesji, a nie rodzić małe jebańce. - warknął jeden, a Eric podniósł się z klęczek z maluszkiem na rączkach. Spojrzał ze złością na faceta i nim się ten spostrzegł wymierzył mu sierpowego. Ten zachwiał się, ale to nie było wszystko na co było stać faceta w ciąży. Nim mężczyzna się wyprostował uderzył w najczulszy punkt idioty z największą siłą jaką posiadał. Gdy tylko zgiął się w pół kopnął go, a ten runął na ziemię. Zaczął go kopać po brzuchu i nogach.
- Fajnie ci?! - wrzasnął na niego kopiąc z całej siły ze łzami w oczach. Trzymał szczeniaczka w ramionach wykonując kopnięcia. - Fajnie?! I kto tu jest bezwartościowym gównem?! Zwykłe ścierwo z ciebie! - wrzeszczał. Koledzy sukinsyna chcieli ruszyć mu na pomoc, ale stanęli jak wryci, gdy tylko zauważyli okularnika z wycelowaną w ich stronę bronią. Wiedzieli doskonale kim był. Nigdy nie chcieli mu podpaść.
Olivier był znany w gangu. Jeżeli nie żyłeś z nim dobrze, to z szefem też nie. Wszyscy doskonale wiedzieli, że Cyber jest uległy w związku, ale męża ma sobie podporządkowanego. To on był tym co zawsze chłodno patrzył na sprawę, to on był najmądrzejszy. Każdy czuł do niego respekt.
A teraz... Nie reagował na to, że przyjaciel prawdopodobnie łamie kości temu śmieciowi. Ze stalowym wyrazem twarzy wgapiał się w mężczyzn przed sobą trzymając pistolet wycelowany i odbezpieczony. Oni natomiast modlili się o to, by nie strzelił. Doskonale zdawali sobie sprawę, że są spaleni u szefa. Zostaną ukarani.- Eric, wystarczy. - powiedział do przyjaciela, jego głos nie był twardy, a miękki. Chłopak szlochając wtulił się w Cybera.
- O-oni... Oni tamte dwa zabili... - szlochał, a okularnik głaskał go po głowie.
- Dostaną za swoje, doniosę na nich z przyjemnością - warknął, ale raczej do facetów nie do chłopaka. Objął go ramieniem i odwrócił się by odejść zostawiając tamtych dwóch, oraz tego skopanego samych. On już pomyśli nad karą dla nich.
***
Eric leżał na kanapie z psiakiem na brzuchu, a bardziej nad nim, w sumie bardziej na klatce piersiowej. Nie nadał mu jeszcze imienia. Musiał nad nim pomyśleć, ale postanowił, że zatrzyma go. Delikatnie głaskał psinę, która leżała i miarowo oddychała. Wykąpał go, zabrał do weterynarza, a teraz leżeli sobie. Mężczyzna, który zaproponował mu wcześniej spacer pojechał do sąsiedniego miasta po karme i rzeczy dla malucha. Ericowi było szkoda maluszka. Został tak brutalnie potraktowany. Nawet nie miał wyrzutów sumienia, że skopał tamtego faceta. Należało się mu za to co uczynił! Szczeniak urzekł chłopaka. Był to owczarek niemiecki. Był taki malusieńki... Był cały czarny, był prześliczny.- Powiedziałem mojemu wariatowi o tamtych chłopakach. - Oliv usiadł na kanapie biorąc nogi przyjaciela i kładąc sobie na kolanach. Miał roztrzepane włosy i przyśpieszony oddech. Gdy zauważył pytający wzrok chłopaka westchnął i zarumienił się. - Wypełniał papiery jak do niego poszedłem... Zapytał się co dostanie jak zgodzi się bym to ja im wybrał karę... Buzi mu nie wystarczyło... Swoją drogą, jak ty wytrzymujesz ten ból? - zapytał krzywiąc się, a ciężarny zachichotał.
- Lata praktyki - uśmiechnął się do niego i pogłaskał malucha. Przynajmiej jedna dobra rzecz z tego wyniknęła. Teraz w ich rodzince jest o jedną osobę więcej, a w krótce o jeszcze jedną.
Mam dla was konkurs!
Kto mi tu napiszę imię czerwonowłosego szefa gangu może wybrać imię dla szczeniaczka!
![](https://img.wattpad.com/cover/155738821-288-k30608.jpg)
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
ActionEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...