*42*

2.9K 188 8
                                    

- Kocham cię - Tobias jeszcze raz go pocałował. Aktualnie byli w jednej z kabin w toalecie, Eric siedział na zamkniętym sedesie a czarnowłosy przy nim przyklękiwał. Zrobili to trzy razy. Trzy piekielnie namiętne razy.  Zielonooki musiał przyznać, że będzie tęsknił. Uczepił się go po raz kolejny łącząc ich usta. Pocałunek był żarliwy i pełen pasji.
- Nie chcę byś jechał. - szepnął brunet.
- To polecenie ojca. Gdy wrócę całe wakację spędzę na rozpieszczaniu cię. - kłamał. Nie wysyłał go tam ojciec ale jego chłopak nie musiał o tym wiedzieć.
- Będziemy się kochać codziennie, będziemy chodzili na spacery, nad tamto jezioro? - zapytał patrząc mu w oczy.
- I jeszcze wiele innych rzeczy będziemy robić. - obiecał.
- Nie zdradzaj mnie, dobrze? Powiesz mi o każdym co się do ciebie przystawiał, dobrze?
- O każdym - obiecał.
- Pisz do mnie codziennie.
- A ty ucz się pilnie. Chcę zobaczyć  najlepsze wyniki kiedy wrócę.
- Dobrze. Dla ciebie. - wyszeptał całując go znowu.
***
- Musisz? - zapytał kolejny raz. Stali przed tunelem do prywatnego samolotu. Eric oplótł ręcę wokół szyji Tobiasa i schował twarz w jej zagłębieniu.
- Tak, kochanie. Wytrzymamy. Będziemy przecież sms-ować, rozmawiać i widywać się na skype.
- Nie chcę - mruknął powstrzymując łzy.
- Kocham Cię. Szybko minie, zobaczysz.
- Pocałuj mnie - poprosił unosząc głowę. Szarooki oczywiście spełnił prośbę i już po chwili trwali w namiętnym pocałunku. Brunet nie chciał go puścić. Po prostu nie chciał. - Do zobaczenia - wyszeptał cicho całując go w policzek. Czarnowłosy posłał mu uśmiech i wszedł do samolotu.
***
Eric zajął się nauką. Przez pierwsze tygodnie szło mu nawet nieźle. Potem zaczął przeszkadzać mu brak snu. Ciągle o nim myślał. W piątek wieczorem był z nim umówiony na rozmowę na skype. Stresował się bardzo.
Usiadł na krześle przy biurku na którym stał laptop. Włączył skype i zadzwonił. Jego chłopak odebrał prawie, że od razu.
- Cześć skarbie - przywitał się wycierając mokre włosy w puchowy ręcznik. Był obnażony do połowy. Eric otworzył usta widząc jego klatkę, zapomniał jak ona wygląda, była perfekcyjna. - Zamknij buźkę, mucha ci tam wleci zaraz - zaśmiał się półnagi mężczyzna.
- Mhm.. C-co u ciebie? - zapytał nieśmiało.
- W porządku skarbie, a co u ciebie? Jak w szkole? Chyba nie załapałeś żadnej jedynki? - zapytał marszcząc brwi.
- O-oczywiście, że nie! - westchnął cicho. Pokręcił głową by się ogarnąć. - Wszystko w porządku. Moja najgorsza ocena to trzy. - parsknął.
- Kochanie ... - szarooki zmrużył oczy. - Dlaczego masz wory pod oczami? - zapytał a brunet odwrócił wzrok. - Źle sypiasz, męczą cię koszmary?
- Nie, wszystko w porządku. Powiedz lepiej czy nikt cię nie podrywał. - mruknął i spojrzał na niego ale jego oblicze nie wyrażało nic dobrego.
- Nie zmieniaj tematu. Źle sypiasz? - zapytał srogo.
- N-nie! Mówiłem ci już przecież, że wszystko w porządku! - odparł młodszy.
- Rozmawialiśmy już o tym, nie zostawiasz mi wyboru i będę musiał ...
- Nie zgadzam się by jakiś z twoich ludzi mnie śledził i pilnował! Zero prywatności! - krzyknął na niego.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi?
- A co mam ci powiedzieć?! Że nie mogę bez ciebie spać? Że brakuje mi cię i tęsknie?! -krzyknął rumieniąc się mocno. Miał ochotę zamknąć laptopa i uciec z pokoju ale nie zrobił tego.
- Skarbie ... Ja też bardzo za tobą tęsknie. To nie jest jedno stronne, nie masz się co wstydzić - westchnął starszy..
- Ale ... Mi .. Nie ważne. - nadal był czerwony i uciekał wzrokiem.
- Czego ci brakuje? Możesz mi powiedzieć.
- Niczego! - krzyknął i zamknął laptopa tak jak chciał wcześniej.
Tobias ubrał koszulkę zastanawiając się nad zachowaniem swojego ukochanego. Co trapiło Erica? Czego mu brakowało? Mógł go prosić o wszystko. Oprócz tego by wrócił. Ale to wiedział. Musiał pozałatwiać swoje interesy by mógł bez przeszkód dalej być z Ericem. Musiał wiedzieć wszystko o osobach, które wiedziały kim jest.
***
Eric przestał rozmawiać z Tobiasem przez skype i nawet ograniczał rozmowy telefoniczne. Wolał pisać. Wtedy przynajmniej dwa razy pomyśli a nie bezmyślnie wyryczy by wracał, bo brakuje mu ciepła jego ciała i rąk. No bo on musiał mu coś powiedzieć. Dwa piękne słowa. W końcu zrozumiał. Chciał skakać do sufitu. Ciągle wyobrażał sobie jak to wyznanie będzie wyglądać. Chciał by było idealnie. Kolacja przy świecach, pachnąca pościel, dwa nagrzane ciała i te wyrazy wykrzyczane w uniesieniu..
Tym żył przez kolejne miesiące.
Pewnego dnia Tobias poprosił by porozmawiali na skype przed szkołą. Dzień wcześniej zakończyły się matury. Zniecierpliwiony czekał na wyniki.
- Cześć skarbie - przywitał się czarnowłosy.
- Cześć - Eric podparł podbródek na dłoni. - Dlaczego chciałeś rozmawiać na wideo czacie?
- Nie chciałem ci tego mówić przez telefon ani sms-a.
- Ale czego?
- Po południu będę spowrotem w kraju. - zaśmiał się widząc minę bruneta.
- To fantastycznie!! O której?! Odbiorę Cię! - wykrzyczał podekscytowany.
- Napisze ci wiadomość jak będę wiedział. Jak matura?
- Na pięć z plusem. - młodszy wyszczerzył się. - A przynajmniej mam taką nadzieje.
- Wierzę, że tak. A teraz muszę uciekać. Do zobaczenia.
- Pa pa! - westchnął. Tobias do niego wraca! Jego chłopak już dzisiaj będzie przy nim! - Tak, tak,tak!! - pisnął skacząc i tupiąc z podekscytowania. Stop. Musi wszystko przygotować. Całą romantyczną kolację! Wybiegł z domu kierując się do najbliższego supermarketu. Miał ogromny dylemat co ugotować. Może coś sycącego? Pewnie będzie głodny po podróży a musi mu starczyć sił na nocne igraszki. O niee, Eric go z łóżka nie wypuści. Tak bardzo brakowało mu ich zbliżeń... Uzależnił się od seksu z nim. Drżał z oczekiwania gdy wszedł do jego mieszkania. Czarnowłosy sam mu dał klucze zanim wyjechał. Zamknął drzwi kopniakiem i położył zakupy na stole w kuchni. Nie mógł teraz zacząć teraz gotować. Postanowił posprzątać. Wyczyścił całe jego mieszkanie perfekcyjnie. Każdy centymetr. Szczególnie zadbał o sypialnie. Tam niewątpliwie spędzą najwięcej czasu. Zorientował się wtedy, że nie ma ani świeczek ani wina. Znowu więc pognał do sklepu.

Tobias: Będę o trzynastej, tak przynajmniej jest zaplanowane. Masz zajęcia czy przyjdziesz?

Eric: Będę napewno ;*

Zielonooki spojrzał na zegarek. No nie! Miał cholernie mało czasu! Szybko zaczął przygotowywać składniki na raczej obiad nie kolacje. Gdy mięso było w piekarniku miał czas by przygotować deser. Wskoczył więc szybko pod prysznic i wyszorował się bardzo dokładnie. Wyszedł spod niego i spojrzał na siebie w wielkim lustrze. Pracował trochę nad kondycją i ma trochę bardziej widoczne mięśnie. Chciał się jeszcze bardziej niż wcześniej  podobać swojemu mężczyźnie. Wytarł się i ubrał w obcisłe rurki, idealnie podkreślające jego tyłeczek, biały podkoszulek i czarną luźną koszulę. Podsuszył włosy i zostawił je w artystycznym nieładzie. Nie mógł się doczekać. Wyłączył piekarnik z gotowym mięskiem ale zostawił je tam tak samo jak pieczone ziemniaczki by dłużej były gorące, bo co to zapewni skuteczniej niż nagrzany piekarnik?
Wybiegł z domu prawie potykając się na schodkach. Dotarł na lotnisko z pomocą taksówki. Według rozpiski samolot już wylądował. Podbiegł do tunelu i ... Ujrzał go.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz