*10*

4.4K 284 33
                                    

Nie chciał się przyznać nawet sam sobie, że się boji. Cholernie się bał. Kogo? Czego? Swojego chłopaka. Chyba trzy razy w tygodniu, w którym pilnował dzieci, dostał klapsy. Czarnowłosy mężczyzna przestał się hamować. Podchodził, łapał za co chciał i klepał, mocno lekko, jak mu się podobało.
Eric miał dość. Miał cały czerwony tyłek i czuł się poniżony. Nie chciał czuć jego rąk na sobie. Myślał, że będzie dobrze, będzie szczęśliwy. I co? Nic z tego. Bał się. Czuł się źle.
Gdy poczuł rękę czarnowłosego, która zsuwa się z biodra na pupę spiął się.
- N-nie dotykaj mnie - poprosił. Te przeklęte jąkanie!
- Nie miałeś nic przeciwko - mruknął ściskając jeden z pośladków.
- Ale teraz mam.
- Kłamiesz ... Nie ładnie kłamać, chcesz karę? - szepnął mu do ucha.
- Nie! Nie chcę! I nie chcę byś mnie dotykał! - wrzasnął wstając z kanapy, na której siedzieli. - Nie chcę żadnych kar! Boje się ciebie, rozumiesz?!? Boje się - po jego policzkach poleciały łzy.
- Kochanie ... - czarnowłosy wstał a Eric cofnął się odruchowo.
- Zostaw mnie! Nie chcę! Nienawidzę cię! Zrobiłeś sobie ze mnie chłopca do bicia! - wrzasnął jeszcze bardziej się cofając.
- Kochanie ...
- Nie mów tak do mnie! Nigdy więcej mnie nie dotykaj! - krzyknął i wybiegł z salonu a następnie z domu szarookiego.

***

Do końca wakacji został tydzień. Jedni by rozpaczali ale akurat Eric ogromnie się cieszył. Wróci do szkoły. Tam czarnowłosy nie ma wstępu.
- Synku, Tobias jest na dole, wpuścić go?
- Nie! Nie chcę go widzieć! Niech się wynosi! - krzyknął chowając się pod kołdrę i drżąc ze strachu. Z jego oczu wyleciał wodospad łez. Nie chciał go widzieć, słyszeć a nawet czuć jego zapachu. Matka wyszła z jego pokoju i zeszła na dół. Brunet jeszcze bardziej się skulił.
Poczuł, że ktoś się kładzie obok niego i przytula. Poczuł się błogo i bezpiecznie.
- Przepraszam - usłyszał szept swojego chłopaka. - Nic nie mówiłeś. Milczałeś kiedy wymierzałem ci klapsy. Myślałem, że zaczęło ci się to podobać.
- Bicie mnie miało mi się podobać?!!? - wrzasnął odkrywając się. Ujrzał czarnowłosego. Miał smutne, malancholijne oczy, wory pod nimi, zapadnięte policzki. Był blady, bardziej niż zwykle. - Czy ty jesteś normalny?!!? Wynoś się i mnie nie dotykaj! - uderzył go pięścią w klatkę piersiową. - Wynoś się. - zapłakał.
-  Przepraszam - szepnął brunet mocniej go przytulając.
- Nienawidzę cię! - brunet złapał go za przód koszulki i zacisnął na niej pięści. Oparł o nią głowę i znowu pozwolił łzom płynąć.. Poczuł, że Tobias gładzi go po plecach. - N-nie dotykaj mnie - wyszeptał ale szarooki nie posłuchał tylko mocniej go przytulił. Czekał aż zielonooki się uspokoi co zrobił dopiero po półtorej godziny.
- Przepraszam, kochanie. Naprawdę nie chciałem ci zrobić krzywdy.
- Przestań kłamać. Robiłeś to z przyjemnością.
- Nie, kochanie ... Ja tak bardzo przepraszam. Chcę to wszystko naprawić. Daj mi szanse. Proszę.
- Ile będziesz chciał tych szans?
- Tak bardzo przepraszam, skarbie. Nie chcę byś się mnie bał.
- Jak mam tego nie robić skoro mnie bijesz?
- Błagam, nie poradzę sobie. Nie mogłem spać ani jeść wiedząc, że masz mnie za potwora.
- Bo ty jesteś potworem! Wynoś się. Wynoś się i nie wracaj. - ostatnie zdanie wyszeptał drżącym głosem.
- Postaram się to wszystko naprawić. Tak bardzo cię przepraszam. - cmoknął go w czoło.
- Nie całuj mnie ani nie dotykaj.
- Skarbie, nie rób mi tego. Nie dam rady.
- Gówno mnie to obchodzi. Nie chcę byś mnie dotykał albo całował.
- Skarbie ... Przepraszam. Zrobię wszystko byś mi wybaczył.
- Ja ci wybaczę, chwilę będzie dobrze a potem znowu zaczniesz mnie lać.
- Kochanie, przepraszam. Błagam, daj mi szanse.
- Nawet nie zaprzeczyłeś. - wyszeptał cicho.
- To taki fetysz. Kochanie, postaram się nie dawać mu się sobą zawładnąć. Błagam, wybacz mi.
- Dam ci szansę. Tylko jedną. Jeżeli spieprzysz to masz o mnie zapomnieć.

Zaskoczeni?

Daj komentarz jeżeli ci się podoba 🙋

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz