*15*

3.7K 256 16
                                    

- Nie podoba mi się ten pomysł. On jest niebezpieczny. Jak nas znajdzie to pewnie zabije.
- Po pierwsze, wyluzuj. Po drugie. W czasie naszych wakacji zawsze trzymaj się tej pierwszej zasady. - powiedział Will gdy staneli przed małym domkiem. - Zjemy coś, idziemy spać a jak wstaniemy to szykujemy się i wbijamy do klubu. - powiedział i pociągnął brązowowłosego do środka.
Plan był prosty. Przez najbliższe dni niczym się nie martwić.

***

Weszli do tłocznego klubu, było grubo po dwudziestej drugiej. Zabawa dopiero się rozpoczynała. Przepchneli się do baru i po pokazaniu dowodów zamówili sobie alkohol. Will już po chwili wirował na parkiecie z jakąś skąpo ubraną kobietą. Eric siedział przy barze tępo gapiąc się w swojego drinka i mieszając go słomką.
- Zawód miłosny? - zapytał barman pucując szklanki.
- Jaki tam zawód. Nie jestem poprostu przekonany do tego całego balowania. Na chwilę problemy odejdą by wrócić wraz z ogromnym kacem. - burknął pociągając łyk alkoholu.
- Rozważny młody człowiek widzę. Ledwo skończyłeś osiemnastkę. Jaki masz problem?
- Syna gangu narkotykowego na karku. - przyznał parskając śmiechem. - Jak to brzmi.
- No faktycznie, brzmi komicznie. Czemu jest twoim problemem? - zapytał rozbawiony barman.
- Bo nie dałem sobą pomiatać, nie dałem mu dupy ogólnie "wielce zakochany"
- No to masz problem młody. A jedyne czym się marwie to rocznica - zaśmiał się.
- Cześć - przywitał się młody blond chłopak. Podparł się o blat i wychylił się by cmoknąć barmana krótko w usta.
- Mówiłem ci już byś tak nie robił jak jestem w pracy! - oburzył się pracownik klubu.
- Niech te głupie pindy wiedzą do kogo należysz. - uśmiechnął się - Kto to? - zapytał wskazując głową Eria.
- Jeden z klijentów. Eee nie wiem jak masz na imię - swierdził z przepraszającym uśmiechem.
- Eric.
- Hej, jestem Harry. Jestem chłopakiem tego tu podrywacza o imieniu Tom - zachichotał chłopak wskazując mężczyznę za ladą.
- Ej! Nikogo nie podrywam! - oburzył się.
- Gdybyś śmiał to do łóżka bym cię nie wpuścił. - Tom się nachmurzył a Harry zachichotał. - Tak się dominuje nad swoim seme - zaśmiał się chłopak Eric razem z nim.
Nawiązała się luźna rozmowa. Co jakiś czas chichotali a Tom płonął rumieńcem gdy na jaw wychodziły jego nie udane łóżkowe podboje.
- Cześć chłopcy - podeszła do nich dziewczyna, w krótkich dżinsowych spodenkach i koszulce z dekoldem w serek. - Zatańczy któryś z was?
- Ja jestem zajęty ale kolega tu chętnie - Harry wskazał głową bruneta a ten przytaknął. Poszedł z dziewczyną tańczyć, po chwili taniec zmienił się w ocieranie o siebie ciał.
- Na górze mam pokój, idziesz? - wyszeptała mu do ucha przygryzając je.
- Prowadź - odpowiedział chłopak. Raz się żyje.

***
- Kurwa jego mać! - wrzasnął na całe gardło rozwalając krzesło przez uderzenie o ścianę. Rozerwał poduszki, pościel, rozciął materac. Teraz zdobił go wielki znak "X". Wyczerpany czarnowłosy upadł na kolana. - Gdzie jesteś Eric?! Dlaczego żaden z moich ludzi nie może cię znaleźć?!!? - wrzasnął w stronę zdjęć poprzyklejanych na ścianie. Zdawał sobie sprawę, że miał na jego punkcie obsesje. Miał pełno jego zdjęć. Były robione przez różne osoby w różnych miejscach i podczas wykonywania różnych czynności. Wiedział, że długo bez chłopaka nie wytrzyma. Był zakochany po uszy. Zabiłby dla niego. Wystarczyłoby żeby skinął palcem. Dwa dni. Za tyle powinien wrócić, bo zaczyna się rok szkolny a on przecież miał plany. Sam osobiście mu powiedział, że nie może zawalić szkoły, bo chce iść na studia a w tym roku ma przecież matury.
Co mu zrobi gdy już wróci? Zamknie go w piwnicy? Przywiąże do łóżka i zdzieli go pasem? Wszystko to wydawało się kuszące.
Jednak Tobias nie wiedział, że niewymierzy mu żadnej z tych kar. Żadnej mu nie wymierzy.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz