Owoc Zakazanej Miłości *29*

881 71 2
                                    

Tobias przygotował wszystko o co poprosiła go kobieta.  Zapukał do drzwi łazienki, a ona odebrała od niego ciuchy, bokserki i spodnie.Nie pozwoliła mu się z ukochanym zobaczyć tłumacząc, że ten zsiusiał się i jest zażenowany.  Po tym pojechał do laboratorium. Wszedł tam i do teczki zapakował wszystkie papiery, robił to potajemnie, bo gdyby ktoś się dowiedział to by pewnie wyleciał z pracy, to były prywatne badania, a gdyby konkurencyjna firma je dostała... Mimo tego zaniósł je kobiecie. Leżała ona przy synku w jego sypialni, a uległy wtulał się w nią. Spał. Poprosiła go, aby spał w innym pokoju, a on musiał przytaknąć, wziął ubrania na przebranie i dał jej, bo wątpił, że w tej sukience będzie wygodnie. Wziął też ciuszki dla siebie i poszedł spać na kanape.

Dnia następnego miał się stawić w pracy. Obawiał się, że dostrzegą brak dokumentów, ale oni ich nawet nie szukali. Kładli na biurko nowe kartki z obserwacjami, a on je segregował. Zamknął szufladę i odetchnął. Może uda mu się utrzymać w sekrecie to, że "pożyczył" papiery kobiecie. Inaczej zjedliby go żywcem.

*Tydzień później*

Tobias wracał właśnie z pracy. Było dość późno, koło dziesiątej wieczorem. Miał ochote położyć się przy mężu, przytulić i zasnąć. Jednak nie mógł tego zrobić. Od siedmiu dni spał na kanapie. Matka ciężarnego nadal nie oddała mu dokumentów, a chłopacy z pracy zaczęli coś podejrzewać. Wszedł do głównej siedziby gangu.
Nie miał pojęcia dlaczego nie mogą wrócić do domu. Skoro Eric czuje się dobrze, to co stoi im na przeszkodzie? I dlaczego nie może spać z nim?!

- Eric prosił, abyś przyszedł do niego jak wrócisz - usłyszał za sobą, gdy tylko wszedł do kuchni, odwrócił się. Dostrzegł papiery i kawe, a dopiero potem okulary i twarz matki męża.

- Kiedy oddasz papiery? - zapytał ją patrząc jak upija łyk gorącego napoju.

- Wkrótce -oznajmiła i potem go już całkiem ignorowała. Westchnął cicho i pomaszerował do sypialni. Eric bawił się ze szczeniakiem, ktöry skakał wokół niego, ciężarny chichotał. Mąż objął go od tyłu, a ten pisnął.  Odwrócił się i szeroko uśmiechnął.

- Czeeść łobuzie - zachichotał cicho. Położył się na łóżku, a Tobias zawisł nad nim.  Połączyli swoje usta w namiętnym pocałunku pełnym pasji i tęsknoty.  - Ym, czekaj, nie ściskaj - jęknął, gdy semeś zaczął gnieść jego pośladki. - Zostaw, pierdne - wyszeptał zażenowany i odwrócił wzrok. Czarnowłosy zostawił jego pupcie w spokoju i zaczął całować brzuszek.

- Jak moje dzieciątko? - zapytał patrząc na niego, a on uśmiechnął się niepewnie.

- W porządku. Mój maluszek jest grzeczniutki i nie sprawia mamie problemów. - zachichotał. Gdy dłonie napaleńca znowu poleciały na pupcie spiął się. Miał w tyłku tampona, a on nie mógł go wyczuć, bo koniec. To będzie koniec. Po prostu koniec.  - Zostaw mój tyłek, napaleńcu! - zbeształ go trzaskając w potylice. Ciągle krwawił, ale musiał spotkac się z mężem, bo inaczej wpadłby w nieodpowiednim momencie. Eric bał się. Matka nic mu nie mówiła, po prostu kazała trzymać butelkę z ciepłą wodą na podbrzuszu i wypijać cieplutkie herbatki. Leżał całymi dniami, z przerwami na cieplusienkie kąpiele. Nie wiedział co się dzieje, czy z jego maleństwem jest w porządku? Krwawił już tydzień. Nikomu nic nie mógł powiedzieć. Musiał milczeć. Bał się, że jego dzidzia powoli umiera. Nie chciał do tego dopuścić. Nie chciał, nie mógł...

- Co cię trapi myszko? - zapytał kochanek, a on podniósł na niego wzrok, w oczach miał łzy. Był gotów wszystko z siebie wyrzucić, ale pomyślał, że nie chce ranić męża. Powie mu jak już to się stanie.

- Ciągle pracowałeś, i teraz nie przychodziłeś, a jak już jesteś to chcesz mi się od razu dorwać do dupy!  Potrzebuje czułości, uczuć, randek! - zachlipiał, a Tobias zrobił głupią minę. Nie zdążył jednak nic odpowiedzieć, bo drzwi otworzyły się i uderzyły o ściane.

- Tobias! - kobieta, która stanęła w przejściu wyglądała na wściekłą i niebezpieczną. - W tej chwili zawozisz mnie do tego waszego laboratorium! - syknęła.- W tej chwili! - powtórzyła, gdy ten się nie ruszył nawet o milimetr. W ręku trzymała papiery gniotąc je. Jej szczeka byla zaciśnięta i widać, że była wściekła. - Jedziesz z nami, Eric - oznajmiła.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz