*38*

3.3K 202 33
                                    

Eric znudzony siedział przy stole w kuchni. Tobias rozmawiał ojcem w salonie o jakiś poważnych sprawach. Po ich tonie głosu można było ogarnąć, że o bardzo ważnych i poważnych. Gdy usłyszał słowa "uspokój się synu" wiedział, że musi wkroczyć. Spokojnie wszedł do salonu i od razu ujrzał swojego chłopaka, który buchał parą z uszu. Nie dosłownie oczywiście. Podszedł do niego i siłą posadził go na kanapie, z której jego kochanek wstał, a gdy chciał wstać i go odepchnąć chamsko wtrynił mu się na kolana. Co z tego, że siedzenie w rozkroku, na kolanach partnera przodem do niego a tyłem do gościa jest niegrzeczne?  Kit z dobrym wychowaniem. Uspokojenie Tobiasa jest ważniejsze. Młodszy wplątał palce w jego włosy i przysunął się bliżej.
- Spokojnie skarbie - wyszeptał i siłą przysunął jego głowę do swojej szyji. Czarnowłosy schował twarz w jej zagłębieniu. Gdy zaciągnął się jego zapachem ciut się uspokoił. Ale tylko ciut. Dlatego szarooki nie patrząc na to, że jego ojciec  siedzi przed nimi i ich obserwuje, złapał uległego za włosy i odsunął od siebie brutalnie po czym pocałował go, równie agresywnie. Eric, mimo że zaskoczony, oddał pocałunek, który z każdą chwilą tracił na brutalności i zmieniał się w namiętny i powolny. Oderwali się od siebie ciężko dysząc i patrząc sobie w oczy. Tobias znowu chciał skosztować jego ust ale uniemożliwił mu to palec właściciela przesłodkich warg. - Dostaniesz więcej ale najpierw dokończ rozmowę z ojcem. Tylko spokojnie. - powiedział i chciał wstać ale dłonie na jego pupie mu przeszkodziły. Scisnęły mocno pośladki i nie pozwoliły się ruszyć z miejsca. Był skazany by się do niego przytulać gdy on będzie rozmawiać.

***

- Powiedziałem co miałem powiedzieć - warknął Tobias mocniej ściskając pośladki swojego chłopaka przez co usłyszał jęk bólu na w pół śpiącego nastolatka. - A teraz wybacz. Idę z Ericem do sypialni robić niegrzeczne rzeczy a ty nie waż się nam przeszkadzać. - warknął cicho chcąc się podnieść ale przeszkodził mu jego kochanek.
- Niech twój tata zostanie na obiad - ziewnął  odsuwając się. - Zaraz coś upichce.
- Idziemy do sypialni i konie..
- Nie, Tobias. - powiedział już w pełni przytomny. - Wieczorem. Nie teraz. Wieczorem. Obiecuje, że zrobimy to wieczorem. Spędź trochę czasu z ojcem. Rzadko się widujecie z tego co wiem.
- Ma pewnie dużo spraw na głowie ...
- Zostanę - odezwał się mężczyzna. - Dawno nie rozmawialiśmy tak po prostu, synu.

***

Eric  postawił kawę na stoliku i przysiadł obok swojego ukochanego, który wciągnął go na swoje kolana.
- Widzę, że wam się układa. Po akcji z uspokajaniem Tobiasa to wiadać. - stwierdził najstarszy z nich.
- Tak tato. Układa się nam. - powiedział czarnowłosy. - Jesteśmy szczęśliwą parą -
Brunet siedział ale nie słuchał tego o czym mówią. Myślał nad ... Czymś innym.
Otóż myślał o tamtejszych strojach. Powinien zapytać o nie swojego chłopaka czy jednak nie? Po za tym czytał o tych strojach i zabawkach jakie znalazł w pokoju. Było ich dość sporo. Czasem było to przerażające jak się ich używa a czasem zabawne. No ale cóż, kto co lubi, nie?

***

Tydzień później

Przeklinał sam siebie. Aktualnie siedział w samochodzie z Tobiasem i się kłócili. Starszy był wściekły.
Wyjaśnijmy zajście.
Po powrocie do szkoły Eric szybko rzucił się w wir prac domowych i kartkówek nie kartkówek. Nic dziwnego, że nie miał czasu dla czarnowłosego. Po za tym był na niego zły. Gdy od niego wyjeżdżał ten musiał go pożegnać awanturą o nic. No bo, to że nie chciał z nim uprawiać seksu jest awanturą o nic, prawda? Są takie dni, że się chcę, że nie chcę i tak dalej. Miał na niego chcicę. Kiedy on chory spał. Nie jego wina, że przeminęło z wiatrem, tak? Jak zwykle szarooki się przyczepił. "Nie kochamy się" "Nie całujemy za często! Nawet nie przytulamy, a o macaniu nie wspomne!" wytknął mu. A niech idzie się turlać! Zielonooki też człowiek. Może nie mieć ochoty. Czy wszystkie pary kochają się codziennie? Ta, chyba w książkach, romansach dla niewyżytych nastolatków.
Za to dzisiaj uczepił się jego koleżanki. Dziewczyna przytuliła go i ucałowała w policzek, bo zgodził się jej pomóc się przygotować do konkursu historycznego. A ten jak zwykle wielkie halo, że go zdradza i tak dalej i tak dalej. Miał ochotę go uderzyć. Łopatą. W łeb. Gdyby tylko jakaś byłaby w okolicy zrobiłby to by nabić mu guza.
- Nie rozumiesz, że to TWOIM chłopakiem jestem?!
- Jakoś tego nie czuje - odwarknął z przekosem czarnowłosy.
- Ale ja czuje! Bo jak się KOCHAMY to boli mnie tyłek.
- Ciekawe czy nikt inny go cię w niego nie pcha - prychnął starszy skręcając w leśną dróżkę.
- Czy ty myślisz, że z tobą nie uprawiam seksu a z innymi facetami tak?! Za kogo ty się uważasz by bezczelnie mi to zarzucać?!
-  Jestem twoim chłopakiem! Cholernie zazdrosnym o moją własność.
- Nie śpie z innymi facetami! - wrzasnął rozdzradżniony brunet.
- Och, no tak. Zapomniałem. Wolisz dwie dziury - warknął starszy zatrzymując auto, z którego Eric wyskoczył, by je obkrążyć i rzucić się na niego z pięściami. Gdy tylko właściciel pojazdu wyszedł od razu na niego naskoczył.
- Czy ty mnie uważasz za dziwkę?! Potem się dziwisz, że nie chcę z tobą uprawiać seksu a zobacz jak mnie traktujesz! Jak śmiecia! Jak zabawkę! - krzyczał to szarpiąc go za koszulkę bliski płaczu. - Nie dotkniesz mnie więcej dopóki nie zaczniesz mnie szanować! Nie jesteś panem świata a ja nie jestem rzeczą! Zrozum to w końcu! - nie obchodziło go, że są w lesie. Pewnie nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, był zaślepiony furią.
- Zdradzasz mnie! Nie uważam cię za dziwkę! Ale nie dam zabrać tego co moje.
- Nie jestem rzeczą! Ile razy mam ci to powtórzyć byś zrozumiał?!
- Jesteś mój i należysz do mnie! - teraz miarka się przebrała. Eric strzelił Tobiasa w twarz z otwartej ręki i kopnął z całej siły w czuły punkt.
- Życzę ci by już twój chuj nigdy nie wstał! - krzyknął gdy szarooki upadł na kolana łapiąc się za krocze i skomląc. Odwrócił się na pięcie i zaczął iść dróżką, którą przyjechali. Tak mu się przynajmiej zdawało. Maszerował szybkim krokiem, byle by odejść od niego jak najdalej. Jednak nie zdążył. Został przerzucony przez ramię jak zwyczajny worek kartowli i dosłownie rzucony na maskę samochodu.
- Wiesz jak takie uderzenie boli ?! - syknął starszy.
- A wiesz jak boli świadomość, że uważasz mnie za dziwkę?! - odpowiedział pytaniem na pytanie. Został niezbyt delikatnie obrócony na brzuch a jego policzek został przycisnięty do maski samochodu. Spodnie, które miał na sobie zostały zerwane i czarnowłosy zakneblował mu usta kneblem.
- Cio thy rhobhish!? - próbował krzyknąć gdy poczuł w swojej, niczym nie zakrytej dziurce ledwo co naśliniony palec. Jego otworek piekł niesamowicie i zaciskał się na jego paluchu. Czy on zostanie zgwałconyw tym lesie?!

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz