Owoc Zakazanej Miłości *12*

1.4K 79 9
                                    

Tobias znowu powalił męża na kanapę, a ten szybko obrócił się na plecy. Złapał za róg swojej koszulki, by ją zdjąć, ale dostał po łapach. Usłyszał gardłowe warknięcie i słowa "Rozbieranie to moja działka", zadrżał przez to. Mąż ściągnął materiał z jego cudnego ciała, dłonie od razu zacząły sunąć po jego torsie, by uczepić się sutków. Paluszki drażniły jego twarde kamyczki, a ten pojękiwał cicho. Jego wargi były brutalnie gniecione przez te należące do czarnowłosego. Śpieszli się, pragnęli swoich ciał tak bardzo, że chwilkę im zajęło pozbycie się wszystkiego z siebie. Eric był niecierpliwy. Jedną nogę zarzucił na oparcie kanapy, drugą spuścił na ziemię, by mąż miał dostęp do jego dziurki, bo naprawdę chciał go mieć już w sobie, chciał długiego, pełnego doznań seksu, chciał, by on uderzał w jego punkt, chciał jęczeć i wić się, a nawet krzyczeć z przyjemności! Pragnął tego bardzo, mimo że potem go boli pupa. To nie jest istotne. Da radę przetrwał z takim bólem za tyle przyjemności, albo był masochistą. A kto tam wie tych ukesi, nawet ich seme nie rozumieją często ich humorków. Gdy poczuł mokre palce przy wejściu jęknął z ulgi, już w krótce...

- Synku! Tobias! Jesteście? - ktoś wszedł do ich domu uprzednio zamykając za sobą drzwi. Erica oblał zimny pot. Jasna cholera! Zaraz jego matka ich nakryje! Spali się ze wstydu! Z przerażeniem rozglądał się i sięgnął po koszulkę męża, narzucił ją szybko, sięgała mu do ud. Tobi podniósł się nadal klęcząc na kanapie.

- Proszę poczekać w przedpokoju! Już biegniemy! - oznajmił i szybko zszedł klnąc pod nosem, w tępie ekspresowym ubrał spodnie i bokserki. Spojrzał na swoją koszulkę na ciele ukochanego i zaklnął, ten właśnie niezgrabnie zakładał bokserki i naciągał na tyłek dżinsy. Zarumienił się i zdjął odzież nie należącą do niego i oddał właścicielowi, a sam ubrał swoją. Nie był zadowolony z obrotu spraw. Chciał seksu. Ta jego mama to ma wyczucie! Wyszedł i zgarnął rodzicielkę w ramiona.

- Co wam tak długo to zajęło? - udała obrażoną, ale uśmiechnęła się, wydając się tym sposobem. - Przyjechałam w odwiedziny - promieniała, a chłopak się zaniepokoił się.

- Nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś w ciąży mamo? - zapytał ostrożnie, a ona zmarszyła brwi, a po chwili wybuchnęła śmiechem.

- Nie, kochanie. Przyjechałam, aby zapytać o to samo - popatrzyła na niego spod przymróżonych powiek.

- Cóż... Szczerze mówiąc ciągle nam ktoś przeszkadza, gdy mamy zabrać się za majstrowanie ci wnuka - mruknął zawstydzony lekko rumiany na policzkach. - Nie będziemy rozmawiać w przed pokoju, Tobi, skarbie, weź mamusi walizkę - odchylił się, by to wykrzyczeć. - A my chodźmy do salonu. - uśmiechnął się i ruszyli.

- Czyżbym wam przeszkodziła? Biedny mój wnuk - westchnęła, a on popatrzył na nia nie zrozumiale. Pośpieszyła z wyjaśnieniami. - No wiesz, jak Tobias cię już zbruka to będę musiała czekać. A skoro tego nawet nie robiliście, będe dłużej czekać. - oznajmiła, a czarnowłosy postawił przed nią herbatę, tak samo jak przed mężem.

- Brukałem go już wiele razy, proszę pani - powiedział z wrednym uśmieszkiem. Ta dwójka od kiedy Eric pamięta rywalizowała. Oczywiście, gdy jego kochany dupek był głupim palantem, wygrywała rodzicielka, ale teraz to sam nie wiedział. Oboje kochał równie mocno, ale także równie mocno go irytowali. Kobieta spiorunowała go wzrokiem.

- Nie wątpię - prychnęła prostując się jeszcze bardziej wypinając pierś. - Ostrzegam Cię, młody człowieku. Jak mój wnuk przyjdzie do mnie, że słyszał jak mama krzyczy to się policzymi - powiedziała poważnie, a on się zaśmiał.

- Będzie zdzierać gardło i będę go brukać do upadłego, a pani mi nie zabroni. - wytyknął jej język. Cóż, czuł się w jej towarzystwie tak ... no, jak dziecko. Była dla niego jak matka, oj jak najprawdziwsza matka. Szczególnie kiedy Eric się poskarży na niego.

- Dość! - najmłodszy chłopak wstał szybko i trzepnął męża w tył głowy, cały czas był czerwony, to o czym mówili było intymne i bardzo, ale to bardzo nie w porządku. To takie krępujące!

- Wróciłem! - dobiegł ich głos od drzwi. Przyjaciel Tobiego uporał się ze sprawami i wrócił. Miał nadzieje, że kochankowie już skończyli to co zaczeli robić, gdy wychodził. Wszedł do salonu, gotów, by się wycofać w razie czego, ale zastygł w bezruchu.Na kanapie siedziała jeo dawna miłość.






Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zapraszam na te opowiadanka, są autorstwa @AngiSangster,jej profil oczywiście serdecznie polecam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zapraszam na te opowiadanka, są autorstwa @AngiSangster,jej profil oczywiście serdecznie polecam.

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz