Eric ubrał swojego ukochanego synka i posadził w wózeczku. Spakował torbę i zrobił mleko dla Arte. Przygotował ubranka i karmiąc malucha musem czekał na swoją matulę. Gdy usłyszał dzwonek to wstał z kanapy i poszedł otworzyć.
- Cześć mamo - uśmiechnął się I przytulił matulę. - Dziękuję, że się nim zajmiesz. Dziękuję. Ale naprawdę nie musisz brać go tak wcześnie. - powiedział i zaprowadził matkę do salonu. Chłopczyk właśnie pogłębiał relację ze swoim gryzakiem.
- Aa, mój królewicz! - mówiła kobieta, a chłopiec się uśmiechał. - Przestań głuptasku, to sama przyjemność, wiesz? - śmieje się do syna. - Siódma to już późno - mruczy. - Po za tym muszę się jakoś odwdzięczyć, w końcu Tobias usrał się, że załatwi mi tą robotęw laboratorium. Większość czasu mam wolne to wiesz. Będę go zabierała - dała buzi wnuczkowi.
- Jesteś kochana mamo. Chcesz może kawy, herbaty? - zapytał ją pakując rzeczy do torby o których zapomniał.
- Nie synciu. Będę się zbierać. A Ty się wyluzuj. - sprawdzała czy wszystko jest zbierając myśli. - A ty może obudź Tobiasa...No wiesz, w jakimś wielkim stylu. Takim jak to ukesie robią. - zachichotała I pogłaskała syna po policzku.
- Jasne... - szepnął zarumieniony chłopak. - Będę dzwonił co jakiś czas. Przyjadę po niego po szesnastej...
- Po dziewiętnastej. Wcześniej Ci co nie oddam. Baw się dobrze kochanie.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Dla Tobiasa dobra zabawa to seks. Nie wstane jak cały dzień będzie mnie ruchał - zrobił pauzę. - Znaczy jak będziemy się kochać! - znowu się zarumienił.
- Oj głuptasie, cudowny z Ciebie mąż i ojciec Ale nie masz ciężkiej ręki. Niech za służy na bzykanie. Trzymaj go za worek! Ale nie zbyt dosłownie - śmiała się i po pożegnaniu wyszła. Eric przygryzł wartę i poszedł wybrać strój. Zdecydował się na pokojóweczkę. Ubrał się i rozpuścił włoski. Spojrzał na siebie w lustrze. Dobrze.
Ruszył do sypialni, jego ukochany leżał na boku śpiąc, więc obrócił go na plecy i usiadł na nim okrakiem. Wystarczyło, że zaczął sunąć dłońmi po jego klatce a powieki podniosły się ukazując szare oczka.-Cześć maluchu - zamruczał dominat. - Która godzina? Dzwonił budzik? - mamrotał zmęczony.
- Nie, dopiero siódma - szepcze mu w ucho przygryzając je. - Była moja mama... zabrała nasze maleństwo na kilka godzin. Kazała mi się Tobą zająć jak należy. - powiedział siedząc i uśmiechając się delikatnie.
- Tak? Ale ja zamierzam Cię zerżnąć, jesteś na to gotowy?- zamruczał.
- Taaak, nawet posmarowałam dziurkę. Naładuj mnie tym życiodajnym płynem! - powiedział podekscytowany. Zaraz znalazł się pod mężem, a ten, nad nim Zaczął działać.
*********
I W górę i w dół, powoli, Nie za głęboko. Spokojnie...
- Olivier, ujeżdżaj mnie szybciej! Błagam! - stęknął Liam.
- Nie! Wejdzie za głęboko i co?! - pisnął. Poczuł dłonie na biodrze
i plecach, jego mężczyzna położył go na łóżku i wyszedł z niego. - Chce seksu! Wejdź we mnie! - uderzył w pościel.- Doprawdy, kochanie, słyszałeś lekarza. Dziecku nic nie będzie, możemy się kochać jak chcemy. - burknął.
- No to pieprz mnie! - krzyknął i podniósł się, wypinając. Trzymał jedną dłonią dół brzuszka a drugą podtrzymywał się, by nie upaść. Gdy poczuł, że ten wsadza w niego kutasa zajęczał. Jęczał jeszcze długo i głośno, a na koniec opadł na łóżko.
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
AzioneEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...