Owoc Zakazanej Miłości *50*

947 72 33
                                    

Eric ubrał swojego ukochanego synka i posadził w wózeczku. Spakował torbę  i zrobił mleko dla Arte. Przygotował  ubranka i  karmiąc malucha musem czekał na swoją matulę. Gdy usłyszał dzwonek to wstał z kanapy i poszedł otworzyć.

- Cześć mamo - uśmiechnął się  I przytulił matulę. - Dziękuję, że się nim zajmiesz.  Dziękuję.  Ale naprawdę nie musisz brać go tak wcześnie.  - powiedział i zaprowadził matkę do salonu. Chłopczyk właśnie pogłębiał relację ze swoim gryzakiem.

- Aa, mój królewicz! - mówiła kobieta, a chłopiec się uśmiechał. - Przestań głuptasku, to sama przyjemność, wiesz? - śmieje się do syna. - Siódma to już późno - mruczy. - Po za tym muszę się jakoś odwdzięczyć, w końcu Tobias usrał się,  że załatwi mi tą robotęw laboratorium. Większość czasu mam wolne to wiesz. Będę  go zabierała  - dała buzi wnuczkowi.

- Jesteś kochana mamo. Chcesz może kawy, herbaty? - zapytał ją pakując rzeczy do torby o których zapomniał.

- Nie synciu.  Będę się zbierać. A Ty się wyluzuj.  -  sprawdzała czy wszystko jest zbierając myśli. - A ty może obudź Tobiasa...No wiesz, w jakimś wielkim stylu. Takim jak to ukesie robią. - zachichotała  I pogłaskała syna po policzku.

- Jasne...  - szepnął zarumieniony chłopak. - Będę dzwonił co jakiś czas. Przyjadę po niego po szesnastej...

- Po dziewiętnastej.  Wcześniej Ci co nie oddam. Baw się dobrze kochanie.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.  Dla Tobiasa dobra zabawa to seks. Nie wstane jak cały dzień będzie mnie ruchał - zrobił pauzę. - Znaczy jak będziemy się kochać!  - znowu się zarumienił.

- Oj głuptasie, cudowny z Ciebie mąż i ojciec Ale nie masz ciężkiej ręki.  Niech za służy na bzykanie.  Trzymaj go za worek!  Ale nie zbyt dosłownie - śmiała się i po pożegnaniu wyszła. Eric przygryzł wartę i poszedł wybrać strój.  Zdecydował się na pokojóweczkę. Ubrał się i rozpuścił włoski.  Spojrzał na siebie w lustrze.  Dobrze.
Ruszył do sypialni, jego ukochany leżał na boku śpiąc, więc obrócił go na plecy i usiadł na nim okrakiem.  Wystarczyło,  że zaczął sunąć  dłońmi po jego klatce a powieki podniosły się ukazując szare oczka.

-Cześć maluchu - zamruczał dominat.  - Która godzina? Dzwonił budzik? - mamrotał zmęczony.

- Nie, dopiero siódma - szepcze mu w ucho przygryzając je. - Była moja mama... zabrała nasze maleństwo na kilka godzin.  Kazała mi się Tobą zająć jak należy.  - powiedział siedząc i uśmiechając się delikatnie.

- Tak? Ale ja zamierzam Cię zerżnąć, jesteś na to gotowy?- zamruczał.

- Taaak, nawet posmarowałam dziurkę. Naładuj mnie tym życiodajnym płynem! - powiedział  podekscytowany. Zaraz znalazł się pod mężem, a ten, nad nim  Zaczął działać.

*********

I  W górę i w dół,  powoli,  Nie za głęboko. Spokojnie...

- Olivier, ujeżdżaj mnie szybciej! Błagam! - stęknął Liam.

- Nie! Wejdzie za głęboko i co?! - pisnął. Poczuł dłonie na biodrze
i plecach, jego mężczyzna położył go na łóżku i wyszedł z niego. - Chce seksu! Wejdź we mnie! - uderzył w pościel.

- Doprawdy, kochanie, słyszałeś lekarza. Dziecku nic nie będzie,  możemy się kochać jak chcemy.  - burknął.

- No to pieprz mnie! - krzyknął i podniósł się, wypinając. Trzymał jedną dłonią dół brzuszka a drugą podtrzymywał się, by nie upaść.  Gdy poczuł, że ten wsadza w niego kutasa zajęczał.  Jęczał jeszcze długo i głośno, a na koniec opadł na łóżko. 

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz