Tobias westchnął chowając twarz w dłoniach. Nie rozumiał zachowania Erica, nie miał pojęcia czym on się kierował. Tobias się nim nie bawił, nie mógłby. Kochał go mocno, to w końcu dla niego zrezygnował z fetyszy. Z bicia, z poniżania, z kar ... To wszystko dla niego. Dla niego zrezygnował z przejęcia roboty ojca, to był łatwy zarobek, ale oczywiście on nie chciał. Wolał zamieszkać w domku jednorodzinnym i wieść spokojne i niczym nie zakłócane życie. Nudne życie. Wzdrygnął się gdy poczuł dłoń na ramieniu i uginanie się materaca. Osoba obok niego chwile milczała, przemyślała co ma powiedzieć.
- Gdy powiedziałeś mi o miksturze ... byłem zachwycony - wyszeptał cicho. - Cieszyłem się, że będziemy mogli mieć owoc naszej miłości. Nie przemyślałem tego. Dopiero teraz naszły mnie wątpliwości...
- Trochę późno - mruknął czarnowłosy nie odsłaniając twarzy. - Zaszły zmiany, Eric, wiesz co to oznacza? Zajdziesz w ciąże, nawet jak nie będziesz chciał. Nie masz głowy do tabletek także antykoncepcyjne odpadają, a ja nie zamierzam stosować gumek cały czas. Nie chcę też rezygnować z seksu.
- K-kochanie... Nie zrozum mnie źle, ale ja chcę dziecka, tylko ... Boje się. Boję się, że mnie opuścisz, że przestanę ci się podobać, że będziemy się kłócić... Nie chcę tego.
- A ja się boje zostać ojcem, Eric. Ja swojego widywałem raz w tygodniu jak wpadał po coś do domu. Zamiast zabrać mnie na mecz pokazywał strzelanine na żywo... Jak mam być dobrym rodzicielem, jak sam go nie miałem? - zapytał patrząc na niego. Miał lekko zaczerwienione oczy i słaby uśmiech.
- Jestem jeszcze ja, Tobi. Jak będziesz robił coś nie tak to zwrócę ci uwagę, w końcu chcę by nasza dzidzia miała najlepszych rodziców pod słońcem.
- A jak ja zwrócę tobie uwagę to celibat i kanapa? - uniósł brew, a brunet parsknął śmiechem.
- Wtedy dam ci buzi i podziękuje - obiecał i ucałował go w policzek.
- Odechciało mi się seksu szczerze mówiąc - podrapał się po głowie.
- Nie szkodzi. Mamy jeszcze sporo czasu na seks i przyjemności. - uśmiechnął się, po czym położyli się do łóżka. Uległy wtulił się w dominata i zamknął oczy po chwili zasypiając.
***
Erica obudził dzwoniący telefon. Czarnowłosy spał w najlepsze, a jego mąż podniósł się i sięgnął po komórkę czarnowłosego. Odebrał i odsunął go, gdy usłyszał przerażający krzyk
- Ogarnij się kobieto! Nie rzucaj tymi talerzami! - krzyczał mężczyzna, a potem trzask i cisza. - Ym... Tobias, mam ogromną prośbę. - zaczął niepewnie.
- Tobias śpi, ale mów, staram się pomóc - szepnął Eric wstając i wychodząc z sypialni, zszedł do kuchni, by spokojnie porozmawiać.
- Aż głupio pytać... - mruknął facet. - Chciałem się zapytać... nie, nieważne Eric, przepraszam, że was nie pokoje.
- Spokojnie, Brad. Mów, o co chodzi? O nocleg? - zapytał, przytrzymując telefon ramieniem i zajął się wstawieniem wody na herbatę.
- Skąd wiesz? - zapytał go cicho. Czuł się potwornie głupio. Znali się z brunetem i Tobim dość krótko, nie wiedział jak zareagują na taką prośbę, nie chciał wchodzić im z butami w życie. Wydawali się idealnym małżeństwem, ale kto wie co się działo za zamkniętymi drzwiami?
- Usłyszałem, że krzyczałeś do żony, by nie rzucała talerzami - powiedział zalewając wrzątkiem woreczek. - Możesz przyjechać, na ile chcesz. To żaden problem.
- To kwestia kilku dni, aż sobie czegoś nie znajdę... Na pewno nie będzie to problem? - zapytał niepewnie.
- Oczywiście, przyjedź, to porozmawiamy. Masz jak dojechać?
- No... - przytaknął niepewnie.
- Przyjadę po ciebie - zaśmiał się. - Wyślij adres, ubiorę się i przyjadę.
- Dziękuje Ci bardzo, będę ci dozgonnie wdzięczny.
- Do zobaczenia - zaśmiał się i rozłączył.
***
Czarnowłosy obudził się jakoś godzinę później. Chciał przyciągnąć do siebie męża, ale złapał poduszkę.
- Gdzie ta moja pokraka? - zapytał starając się wstać z łóżka. Powlókł nogami do kuchni, ale zatrzymał się, gdy zauważył w progu dwie walizki. Serce zaczęło mu bić niemożliwie szybko. Wbiegł do kuchni i otulił zaskoczonego męża ramionami od tyłu mocno przyciskając do siebie. - Wiem, że ostatnio nie byłem najlepszym mężem, ale błagam nie wyprowadzaj się, proszę - stęknął, a w jego oczach zebrały się łzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/155738821-288-k30608.jpg)
CZYTASZ
Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)
ActionEric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...