Eric po śmierci siostry, z którą był bardzo zżyty podpada szefowi groźnego gangu narkotykowego. Musi wybierać, zginie albo zacznie sprzedawać. Wiedząc, że nie może umrzeć, bo jest potrzebny jego matce, która załamała się po stracie córki zgadza się...
Zielonooki oparł głowę o szybę i zamknął oczy. Rozluźnił, od dawna spięte, mięśnie i zerknął dla pewności na Arte, który spał słodko. Jechali już od dwóch godzin. Na szczęście już wracali do domu, z jego królewiczem. Brunet cicho westchnął i ponownie zamknął oczy. Musiał sobie przemyśleć kilka spraw. Zdrada Tobiasz Dołączenie do gangu Rozwód Zaczął od drugiego punkciku, Liam ostatnio zaproponował mu, aby wstąpił do nich do gangu, gdyby jeszcze trochę poćwiczył z bronią byłby doskonałym członkiem. Na początku Eric się naprawdę zastanawiał nad tym, ale raczej mu stanowczo odmówi. To co by wyprawiał napewno by było ekscytujące, szalone i nie brakowało by mu wrażeń. On jednak odkrył dokładnie dwie godziny temu, że to nie dla niego. Miał dziecko, które musiał wychować, Z mężem albo może i sam. On był bardzo emocjonalny. Nie mógł by kogoś zastrzelić, nie dał rady nawet zabić porywacza jego synka... Mąż go wyręczył. Co do Tobiasa to musiał przemyśleć to wszystko, wszystko co się działo, co czuł, gdy ten... wiadomo co robił. Na początku może tak: układało im się, mimo że coraz częściej to właśnie Eric marudził, trochę mniej się kochali, ale to dlatego, że Tobi nie zrozumiał, że chciał spędzać czas z malcem. Po prostu. Jednak, to, że mieli lekki kryzys oznaczało, że czarnowłosy od razu miał lecieć do kochanki? To śmieszne, naprawdę. To tak bolało, ta myśl, że ktoś kogo kochasz nad życie woli dziwkę. Nie dość, że upokorzył bruneta, to w dodatku... W dodatku uciekł zamiast z nim porozmawiać. Tak po prostu. Śmieszne! Jak mógł być takim tchórzem? ! Jak mógł być takim idiotą, że nie odbierał od nikogo telefonu?! Nikogo!
- Eric, teraz wszystko się ułoży, Tobias, siedzący po drugiej stronie fotelika złapał go za dłoń i czułe pocałował ją potem gładząc kciukiem.
- To nie jest pewne - oznajmił otwierając oczy i szybko kierując wzrok na szybę, inaczej by się znowu popłakał. - Zraniłeś mnie. A ja Ci nie wybacze. Zraniłeś nas, naszą rodzinę i ona się powolutku coraz bardziej rozrywa, jak dzieciący obrazek, Tata... zostaje oderwany - szepnął i zabrał dłoń, A czarnowłosego zakuło boleśnie w sercu. Spojrzał na malucha, który spał między nimi w nosidełku. Spieprzył, był tego świadomy, ale miał nadzieję, że rysunek da się naprawić. Będzie zszywał to kawałek po kawałku, nawet jeżeli zajmie to lata. Naprawi to co zniszczył. W głowie mamy był coraz większy mętlik. Nie wiedział co ma robić. Rozwieść się z nim? Miał cholerną nadzieję, ze jego mąż chociaż postara się to wszystko naprawić... Chciałby. Jednak czy to zrobi? Kto wie? Nie miał pojęcia co mu we łbie chodziło...
***
Olivier był poważnie zaniepokojący widząc co się dzieje na tylnich siedzeniach. Położył dłoń na udzie ukochanego i ścisnął je zaczynając się wpatrywać w okno. Czerwonowłosy od razu zrozumiał. Skupiony na drodze dostrzegł zajazd, a że czekała ich długa jazda to był niezły pretekst. Zjechał z drogi kierując się do małego hoteliku. Dostrzegł, że chłopcy jadą za nimi. To dobrze. Zatrzymali się.
- Chodźcie. Zdrzemniemy się - oznajmił i wyszedł z auta. Olivier zdziwiony także opuścił pojazd.
- O co chodzi? - zapytał zapinając bluzę, bo było chłodno.
- Jak myślisz, co godzi kochanków? Wspólne łóżko - oznajmił i objął go w pasie.
- Ale pomiędzy nimi będzie Arte - oznajmił zaniepokojony. - Eric go nie odda.
- Ja już coś wymyślę, zjemy i zabierzemy to do siebie. - oznajmił czerwonowłosy, gdy wysiadło skłócone małżeństwo.
- Myślałem, że sam będziesz chciał mnie posiąść, Liam. W końcu dawno...
- Ciii. Kochanie, my będziemy w domu się odstresowywać - oznajmił z uśmiechem na ustach. - Będziemy się długo bawić
- Jesteś niemożliwy. Jednak wiem, że ta akcja była stresująca i będzie boleć - westchnął cicho. - Znowi obijemy ścianę
- Ale wiesz, że potem się Tobą zajmę jak należy... - zamruczał. - Zabronisz mi cię wziąść?
- N-nie, oczywiście, że nie... - szepcze cicho i wtula się w niego. Gdy wszyscy wyszli ruszyli do noclegowni. Wynajęli pokoje po czym ruszyli do jadalni wziąść jedzenie na wynos. Weszli do pokoju chłopaków z drugiego auta, bo mieli we 4 pokój. Zjedli na spokojnie.
- Co to za pomysł z postojem? - zapytał Tobias jedząc swojego schabowego. Patrzył jak Eric lekko podkarmia Arte ziemniaczkami robiąc zabawne miny, by ten jadł, co robił z rozkoszą.
- Musimy odpocząć, już dziecko jest z nami więc to nie problem. A niewyspany mogę spowodować wypadek. Po za tym muszę się odstresować, więc też i napić. A Ty ze mną - stwierdził czerwonooki jedząc powoli.
- Eric zajmie się maluchem, wykąpie wycałuje i potem będziecie mogli porozmawiać w cztery oczy. Wezmę dziecko na noc. Olivier chętnie się nim zajmie. - mruknął pijąc pepsi. - Ale bez dyskusji, Tobias, Eric - oznajmił, gdy Ci chcieli zaprotestować. - Macie do porozmawiania, chłopcy.
- Dam słowo, namówię Oliviera by Ci nogi przed nosem złożył - warknął na niego ukeś i dał synkowi ziemniaczki, oczywiście jako papkę.
- Uspokój się..- powiedział i westchnął z uśmiechem. - Naprawicie tej nocy małżeństwo, albo zdecydujesz, by je rozwiązać. Twoja decyzja. Lepiej zastanów się co robisz.
- Cicho bądź - warknął na niego rozdrażniony.
****
Koło godziny dwudziestej pierwszej zapukał do pokoju Oliviera i Liama. Otworzył mu czerwonowłosy, przyjął Arte i podał Olivierowi, a następnie zatrzasnął drzwi przed nosem matki bobasa, za ten gest ten obiecał, że go zje żywcem. Zacisnął pięści i wrócił do swojego pokoju, który był obok. Zamknął za sobą drzwi i spojrzał na Tobiasa, który trzymał w rękach kwiaty. Wyszedł niedawno i proszę, wrócił z winem, czekoladkami i badylami. Patrzył na niego wiedząc, że czeka ich trudna rozmowa. Bardzo trudna.
Słuchajcie, wiecie, że bardzo mi sie podoba jak piszecie komentarze? A ostatnio od cudownej czytelniczki dostałam fanarty! Jestem taka super szczęśliwa! Zobaczcie jakie śliczne
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.