*5*

5.2K 368 93
                                    

Po wyjściu z domu czarnowłosego młody mężczyzna od razu wskoczył pod prysznic, gdy tylko wrócił do domu, musiał przestać myśleć a gorąca woda mu pomagała. Skupił się jedynie na kropelkach wody uderzających w jego skórę. Jak miał się w tej sytuacji zachować? Może komuś się zwierzyć? Ale komu? Jak na zawołanie usłyszał głos zza drzwi.
- Synku, zrobiłam kolację, skusisz się? - zapytała jego matka pukając delikatnie do drzwi.
- Zaraz przyjdę, mamo! - powiedział i zakręcił wodę.
- To zrobię jeszcze herbatę - poinformowała go i ruszyła do kuchni.
Wyszedł przebrany i powędrował za zapachem tostów. Usiadł rodzicielka podała mu herbatę i talerz.
- Muszę ci coś powiedzieć, mamo. - Eric spuścił wzrok. - Wpakowałem się w kłopoty.
- Co się stało? - zapytała słabo przystawiając sobie krzesło obok syna.
- Pewnie pamiętasz tamtą bójkę, prawda? - zapytał a kobieta pokiwała głową. - Więc przez to podpadłem szefowi gangu narkotykowego ... - tak zaczął opowieść. Nie szczędził szczegółów. Zauważył, że jego rodzicielka na przemian  bladła, zieleniała i wyglądała jakby miała zejść na zawał, jednak kiedy się komuś wygadał wielki kamień spadł mu z serca, że nie jest sam w tym wszystkim.
- Nie mam pojęcia co ci poradzić. - westchnęła łapiąc go za dłoń - Myślisz, że mógłby ci coś zrobić?
- Nie mam pojęcia. - pokręcił głową. Cholernie się bał tego wszystkiego. Nie wiedział co ma robić.
- Może po prostu staraj się żyć z nim ... No wiesz.
- Ale to przerażające! Pocałował mnie już dwa razy a jeden z tych dwóch naprawdę mnie przestraszył. Prawie włożył mi rękę do majtek! Co jeżeli zachce mi się do tyłka dorwać? - zapytał drżącym głosem.
- Nie wiem synku. Nie wiem ... - mruknęła. Czuła się w jak jakimś chorym fanfiku. Nie pomagał też fakt, że kiedyś była wielką fanką yaoi. - Spróbuj z nim stworzyć prawdziwy związek. Poproś go o kompromis. Jeżeli Cię kocha to powinien się zgodzić. I koniecznie mnie powiadamiaj o kolejnych fazach.
- Mamo ... Tak cholernie się boje. Co jeżeli mu się odwidzi i mnie zabije albo co gorsza zabije bliską mi osobę bym od niego nie uciekł? - brzmiał jakby miał się popłakać. Rodzicielka przytuliła go mocno i pogłaskała po plecach.
- Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, synku. Może ... Skoro jesteś przy nim uwiązany to spróbuj być szczęśliwy ... - wyszeptała.
- Kocham Cię - chłopak schował twarz w jej włosach.
- Ja ciebie też. Musisz mi go tu przyprowadzić. Zawsze kiedy przychodził mnie nie było. Muszę go poznać.
- Jesteś okrutna.
- Wiem, wiem.

***

Dziwnie się czuł, że musiał mówić na Tobiasa "mój chłopak" zwykle to go przedstawiał jako "mój przyjaciel" tak wiele się zmieniło ... Czekał właśnie na niego aż przyjdzie. Denerwował się. Jego rodzicielka była w kuchni, robiła obiad. Był sam ze swoimi myślami i scenariuszami jak przebiegnie spotkanie. Były naprawdę przerażające. Nie pomagał też wygląd chłopaka. Czarne włosy, kolczyki, tatuaże, blada skóra. Gdyby zechciał naprawdę by mógł grać w horrorach jakiegoś psychopatę.
Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi spiął się a w gardle powstała mu wielka gula. Otworzył trzęsącymi się dłońmi. Od razu został przyparty do ściany i namiętnie pocałowany. Po chwili namysłu oddał pocałunek. Może uda mu się być szczęśliwym?
- Mieliśmy zacząć od niewinnych csłusów i przytulasów. - stwierdził Eric starając się brzmieć jak zawsze.
- Nie mogłem się powstrzymać. Nawet nie wiesz jak na mnie działasz - mocniej docisnął biodra do tych chłopaka.
- Uspokój się! - zganił go szeptem odważnie. - Będziemy jeść obiad z moją mamą a nie wiadomo co! - znowu wyszeptał.
- A szkoda. - mruknął mężczyzna. I cmoknął go w policzek. - Dzień dobry skarbie, jak się masz?
- Gdyby jakiś idiota nie przycisnął mnie do ściany nie bolałby mnie łeb - stwierdził masując tył głowy. Odwrócił się by ruszać do kuchni gdy poczuł lekkie klepnięcie w tyłek.
- Jestem inteligentnym mężczyzną, nie nazywaj mnie głupkiem czy idiotą, bo kara będzie gorsza niż lekki klaps. - stwierdził przysuwając go do siebie a jego dłoń poleciała na pupe zielonookiego.
- Tobias ... - brunet zagrzmiał groźnie spychając jego rękę. - Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, nigdy nawet nie myślałem, że będę mieć chłopaka, więc uszanuj to.
- Spokojnie, kochanie. Rozumiem, ale naprawdę nie mogę się powstrzymać. - szepnął mu do ucha i ścisnął jego pośladek, a on na ten gest podskoczył.
- Jeszcze jedna taka akcja a nie pozwolę ci się w ogóle dotykać! - warknął cicho.
- Słonko, nie bądź taki - czarnowłosy przytulił go od tyłu. - Nie zrobię ci przecież krzywdy, maluszku. To może być tylko i wyłącznie przyjemne. - pocałował go w szyje i zsunął usta niżej, odkrył palcem kawałek koszulki i w miare niewidocznym miejscu zrobił mu dość sporą malinkę. Eric natychmiast go odepchnął.
- Wydałeś na siebie wyrok - wywarczał poprawiając koszulę. - Masz mnie nie dotykać.
- Zmiękniesz za jakiś czas - mruknął szarooki mrużąc oczy.
- Takiego - brunet pokazał mu środkowy palec a jego chłopak wziął go do buzi i zassał się na nim. Natychmiast go z niej wyciągnął patrząc na niego wielkimi oczyma.
- Takiego paluszka to będziesz miał w sobie jak cię będę rozciągał - powiedział przyglądając się młodszemu, którego twarz pokryła się rumieńcem. - Spokojnie, jeszcze mamy trochę czasu do tego. - znowu go objął ale znowu został odepchnięty.
- Nie dotykaj mnie dopóki nie ogarniesz, że nie jestem na to gotowy i nie chcę byś dotykał mnie w TEN sposób. - wypowiedział się a czarnowłosy westchnął. Gdyby Eric spojrzał w dół ujrzałby wybrzuszenie w spodniach starszego, bo buntowniczość bruneta tak podniecała starszego chłopaka, że to niedopisania. A kary jakie mu za to wymierzy w niedalekiej przyszłości jeszcze bardziej.

********
Zamiast gwiazdki daj komentarz ;P

Niebo pełne gwiazd (Yaoi18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz