Odkąd Charlie urodziła, minął miesiąc.
Nic się jednak nie poprawiło. Ciągle unikała córki a Martin podtykał jej za każdym razem Alex do piersi. To był jedyny moment w ciągu dnia w którym ta w jakikolwiek sposób interesowała się małą. Jednak nadal jej nie dotykała, rzadko na nią patrzyła i tylko czekała aż potwór się od niej odessie. Wszystko spadło na Martina.
Widział, że działo się z nią coś wyjątkowo niedobrego gdy odsunęła się nawet od niego. Znowu był między nimi drut kolczasty jednak tym razem, chyba również i pod napięciem bo ta nie pozwalała mu się dotknąć w żaden sposób.
Martin bał się o nią i zadzwonił po doktora Collina, który stwierdził u jego żony depresję poporodową. Król miał dosyć ale przynajmniej wiedział co było nie tak.
Również był świadom, że Charlie, w teorii, doszła do siebie bo przestała krwawić. Tylko co z tego jak było z nią coraz gorzej?
Mężczyzna nie dawał sobie rady. Był tylko on ze swoją córeczką. Sądził, że mała była zdezorientowana. W końcu to on ciągle się nią zajmował wraz z Edith, która pomagała mu ze wszystkim. Był jej wdzięczny jednak wiedział, że to nie tak powinno być. Alex wariowała bo zajmowali się nią we dwójkę gdy to Charlie ją karmiła. Była zdezorientowana i sądził, że najzwyczajniej w świecie brakowało jej matki.
- No już kochanie. Głodna jesteś?- spytał cicho Martin gdy krążył z córką po pokoju. Mała nie chciała spać i cicho popłakiwała. Nie zjadła nic z butelki ale sądził, że właśnie w niej tkwił problem.
- Może mama jeszcze nie śpi. Chcesz sprawdzić?- spytał znowu. Zobaczył, że mała próbowała coś ssać a potem kwiliła. Więc poszedł do sypialni. Zauważył, że zgasły światła i zostały tylko lampki przy łóżku. Charlie leżała z, jak zwykle podkulonymi nogami aby miał do niej jak najbardziej utrudniony dostęp.
- Charlie? Śpisz?- odezwał się cicho. Królowa miała ochotę go zignorować słysząc również córkę. Jednak usłyszała, że Martin miał dziwnie słaby głos to też spojrzała na niego.
Wyglądał źle. Chodził ciągle przemęczony, praktycznie nie spał a też i schudł bo po prostu zapominał o jedzeniu. Miał żonę ale czuł się jakby był samotnym ojcem.
- Mała cię szuka. Nakarmisz ją?- spytał i podszedł do niej.
- Odciągnęłam mleko. - Mruknęła i nadal leżała.
- Ona nie chce butelki. Proszę cię, nakarm ją.
- Jest już późno. Jestem zmęczona.
- A ja to nie?- spytał żałośnie. Miał ochotę ryczeć jednak na to był zbyt wykończony. Kobieta westchnęła ale usiadła. Martin wyciągnął do niej Alex ale ta nawet na nią nie zareagowała. Wzięła jedynie poduszkę i wyciągnęła pierś.
Więc bez słowa usiadł przy niej i podetknął jej małą. Ta od razu przyssała się do niej. Mężczyzna tłumaczył jej zachowanie, diagnozą doktora Collina jednak nic się nie poprawiało a on miał wrażenie, że było jeszcze gorzej. Wcześniej chociaż zerkała na małą. Teraz miał wrażenie, że nie widziała jej od dobrych dwóch tygodni.
Martin był wykończony i nawet nie zauważył gdy położył głowę na jej ramieniu i najzwyczajniej w świecie, przysnął.
- Martin? Martin!- odezwała się spanikowana Charlie widząc, że jej usnął a mała odsunęła się od cycka.
Ten mocno zdezorientowany, podniósł głowę.- Co? Co się stało?
- Skończyła. - wyjaśniła. Mężczyzna kiwnął głową i zabrał córkę, ziewając po drodze. Padał na twarz. Miał tylko nadzieję, że mała prześpi chociaż trochę i nie zmusi go do chodzenia z nią przez pół nocy.
Położył ją do łóżeczka widząc, że usnęła mu na rękach i wrócił do żony. Bez słowa wszedł do łóżka i już zamierzał iść spać gdy ta się odezwała.
CZYTASZ
Charlotte II
Любовные романыMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...