20.

52 3 1
                                    

- Uspokój się. Nie wiem co się dzieje. - jęknęła Charlie do córki, którą próbowała nakarmić tylko był jeden problem.

- Przestań płakać. Robię co mogę. Spróbuj z tego. - wysmarkała i podetknęła Alex pod drugą pierś. Mała possała chwilę w ciszy i zaraz płakała na nowo. Charlie spojrzała na nią i dołączyła do córki.

- Co ty robisz?- usłyszała Martina, który zaniepokojony tym płaczem, wszedł do pokoju małej. Nie spodziewał się jednak zobaczyć, że jego żona również ryczała.

- Co się stało?- spytał zmartwiony i podszedł do niej.

- Nie mogę jej nakarmić! - zawyła żałośnie.

- Pomóc ci?

- Nie! Tam nic już nie ma!- wrzasnęła na niego a do Martina powoli docierało to się właśnie działo.

- Skończył ci się pokarm?

Charlie kiwnęła głową a nowe łzy poleciały jej po twarzy.

- Co jest ze mną nie tak?

Martin zabrał jej córkę z rąk.

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po prostu u ciebie skończył się szybciej. To nic złego. - odparł i nie mogąc znieść płaczu, dodał. - Potrzymaj ją, przygotuję jej butelkę.

Charlie wzięła córkę na ręce i nie wiedziała co z nią zrobić, słysząc jej płacz. Spojrzała na męża ale ten zniknął z pokoju i została sama. Próbowała jeszcze raz dać jej pierś ale nic z niej nie poleciało. Mała się tylko zirytowała i rozwyła na nowo.

Nie tak długo później, wrócił do niej Martin, który nie zamierzał się przyznawać, że po prostu leciał w obydwie strony do kuchni i z powrotem. Bał się, że jego żona może zrobić coś głupiego ale tylko siedziała z córką i płakała cicho.

- Nakarmisz ją?-  spytał i wyciągnął do niej butelkę. Ta pokręciła głową i oddała mu dziecko. Więc usiadł z Alex obok niej i podetknął jej smoczek pod buzią. Mała, która nie lubiła butelek, od razu zaczęła jeść zachłannie.

- O popatrzcie, jednak butelka nie jest taka zła. - mruknął z uśmiechem ale zaraz spoważniał słysząc szloch żony.

- Charlie..

- Jestem okropną matką!- zawyła żałośnie.

- O czym ty mówisz?

-Nie mogę nawet nakarmić własnego dziecka. Jestem okropna. - wysmarkała ale ten pokręcił głową.

- Przestań. Na to nie miałaś wpływu. Skończył się i tyle.

- Wcale, że nie. Jaka matka nie jest w stanie nakarmić własnego dziecka?

- Normalna. Jedne mają pokarm przez naprawdę długi czas a drugie praktycznie wcale. U Anny skończył się po niecałym miesiącu a noe była złą matką. Ty też nią nie jesteś. -  zapewnił ją a Charlie dalej ciągała nosem.

- Co teraz?

- Nic. Będzie jadła z butelki. Przecież to nic złego. - zauważył słusznie. Charlie nie potrafiła mu z tym uwierzyć. Ona głupio wierzyła, że nie karmiąc piersią, nie była już matką.

- Nie będzie miała ze mną już żadnej więzi, prawda?- spytała gdy Martin skończył karmić Alex, która zgodnie ze zwyczajem, pod koniec usnęła i wsadził ją do łóżeczka.

- Co? O czym ty mówisz?-  zapytał szczerze zdziwiony i ukucnął przed nią.

- Bo mówią, że tylko wtedy ma więź z matką.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz