- Uspokój się. Nie wiem co się dzieje. - jęknęła Charlie do córki, którą próbowała nakarmić tylko był jeden problem.
- Przestań płakać. Robię co mogę. Spróbuj z tego. - wysmarkała i podetknęła Alex pod drugą pierś. Mała possała chwilę w ciszy i zaraz płakała na nowo. Charlie spojrzała na nią i dołączyła do córki.
- Co ty robisz?- usłyszała Martina, który zaniepokojony tym płaczem, wszedł do pokoju małej. Nie spodziewał się jednak zobaczyć, że jego żona również ryczała.
- Co się stało?- spytał zmartwiony i podszedł do niej.
- Nie mogę jej nakarmić! - zawyła żałośnie.
- Pomóc ci?
- Nie! Tam nic już nie ma!- wrzasnęła na niego a do Martina powoli docierało to się właśnie działo.
- Skończył ci się pokarm?
Charlie kiwnęła głową a nowe łzy poleciały jej po twarzy.
- Co jest ze mną nie tak?
Martin zabrał jej córkę z rąk.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po prostu u ciebie skończył się szybciej. To nic złego. - odparł i nie mogąc znieść płaczu, dodał. - Potrzymaj ją, przygotuję jej butelkę.
Charlie wzięła córkę na ręce i nie wiedziała co z nią zrobić, słysząc jej płacz. Spojrzała na męża ale ten zniknął z pokoju i została sama. Próbowała jeszcze raz dać jej pierś ale nic z niej nie poleciało. Mała się tylko zirytowała i rozwyła na nowo.
Nie tak długo później, wrócił do niej Martin, który nie zamierzał się przyznawać, że po prostu leciał w obydwie strony do kuchni i z powrotem. Bał się, że jego żona może zrobić coś głupiego ale tylko siedziała z córką i płakała cicho.
- Nakarmisz ją?- spytał i wyciągnął do niej butelkę. Ta pokręciła głową i oddała mu dziecko. Więc usiadł z Alex obok niej i podetknął jej smoczek pod buzią. Mała, która nie lubiła butelek, od razu zaczęła jeść zachłannie.
- O popatrzcie, jednak butelka nie jest taka zła. - mruknął z uśmiechem ale zaraz spoważniał słysząc szloch żony.
- Charlie..
- Jestem okropną matką!- zawyła żałośnie.
- O czym ty mówisz?
-Nie mogę nawet nakarmić własnego dziecka. Jestem okropna. - wysmarkała ale ten pokręcił głową.
- Przestań. Na to nie miałaś wpływu. Skończył się i tyle.
- Wcale, że nie. Jaka matka nie jest w stanie nakarmić własnego dziecka?
- Normalna. Jedne mają pokarm przez naprawdę długi czas a drugie praktycznie wcale. U Anny skończył się po niecałym miesiącu a noe była złą matką. Ty też nią nie jesteś. - zapewnił ją a Charlie dalej ciągała nosem.
- Co teraz?
- Nic. Będzie jadła z butelki. Przecież to nic złego. - zauważył słusznie. Charlie nie potrafiła mu z tym uwierzyć. Ona głupio wierzyła, że nie karmiąc piersią, nie była już matką.
- Nie będzie miała ze mną już żadnej więzi, prawda?- spytała gdy Martin skończył karmić Alex, która zgodnie ze zwyczajem, pod koniec usnęła i wsadził ją do łóżeczka.
- Co? O czym ty mówisz?- zapytał szczerze zdziwiony i ukucnął przed nią.
- Bo mówią, że tylko wtedy ma więź z matką.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...