25.

47 4 0
                                    

-  Ale.. Ale po co?-  spytał zdziwiony Martin, widząc jak Helen wyciągała ręce po Alex.

- Odkąd tu przejechaliście, ciągle się nią zajmujecie. Możecie mieć jeden, wolny wieczór. - odparła spokojnie i zabrała mu córkę. Mała sobie nic z tego nie zrobiła i tylko dźgnęła ją lekko w policzek, po czym zaczęła się śmiać.

- Yhym.. Widać kto jest twoją matką. - Mruknęła i wytarła policzek. Nie mogła zliczyć ile razy Charlie jej to robiła jak była mała i jak widać, jej mały potworek, był taki sam.

- Ale na pewno?- zapytał podejrzliwie król. Jakoś nie czuł się dobrze z faktem, że miał zostawić dziecko.

- Matko, ona będzie obok was, z nami. Nic jej nie będzie. Wyśpijcie się, zróbcie co tam chcecie. Odpocznijcie po prostu. - powiedziała Helen i poprawiła sobie małą na rękach.

Alex dla odmiany, obserwowała Bena z dziwnym zainteresowaniem. Zaraz jednak wszystko się wyjaśniło bo Lord robił głupie miny do niej.

- Ale na pewno?- zapytał ponownie i podskoczył gdy oberwał od Helen w ramię.

- Idź mi stąd. Matko, jaki on jest upierdliwy. - Mruknęła i spojrzała na męża, który był skupiony na Alex tym razem do niej zezując. Więc Martin zgodził się zostawić córkę z nimi.

Pomógł dla Bena zabrać to, czego mogli potrzebować i został sam w sypialni. Zaraz spojrzał w stronę łazienki gdzie to była jego żona.

- Wszystko w porządku? - spytał nieco zaniepokojony, nie słysząc nic z jej strony od dłuższego czasu.

- Yhym. - Mruknęła i zaraz usłyszał huk.

- Charlie!

- Kurwa. - usłyszał ze środka i zapukał do niej.

- Co ty robisz?

- Twoja żona to sierota. - odparła i uchyliła lekko drzwi. Wszedł do środka i zobaczył jak stała na środku łazienki i patrzył na kafelki.

- Jak ty to zrobiłaś?- spytał zdziwiony, widząc podłogę pokrytą solą do kąpieli.

- Sięgałam po podpaski. - Mruknęła a ten zaśmiał się i cmoknął ją w czubek głowy.

- Posprzątam. Idź do pokoju. - zaproponował ale ta pokręciła głową.

- Pomogę ci. - uparła się i zaczęła schylać po sól ale coś jej nie pasowało.

- Jednak ty to zrób. Leci ze mnie jak z zażynanej świni. - dodała i wstała. Nienawidziła tego, że leciało z niej ponad miarę. Teraz poczuła okropny skrzep wypadający z niej. Czasami dziwiła się jakim cudem zostawała w niej jakaś krew.

Martin zgodził się na to i zaczął sprzątać, kiedy to ona wyszła do sypialni. Usiadła na łóżku i zaczęła się rozglądać jednak coś jej nie pasowało.

- Martin!

- No?

- Gdzie mała?-  spytała zaniepokojona. Mężczyzna wychylił się i zauważył, że była wyraźnie zdenerwowana gdy nie widziała córki, pomimo, że zbytnio się nią nie interesowała.

- Helen ją wzięła na noc. Mówiła żebyśmy trochę odpoczęli. -  wyjaśnił a ta się rozluźniła i kiwnęła głową, po czym uśmiechnęła się do niego blado.

- Szkoda, że mam okres. - Mruknęła a ten nie wiedział o co jej chodziło.

- Czemu?

- Bo byśmy mogli spróbować. - odparła a mężczyzna podszedł do żony i ukucnął przed nią. Zauważył, że była juz gotowa do snu, miała na sobie tylko bluzkę i getry z grubymi skarpetami, które gubiła w nocy jak małe dziecko.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz