27.

46 3 4
                                    

Nie jechali nie wiadomo jak długo, ledwie dwie godziny jednak na zdążyła przysnąć.

Martin zatrzymał się i patrzył na nią. Widział jak aparat dyndał jej na szyi, jak miała uchylone usta i pochrapywała cicho. Zaśmiał się gdy zobaczył jak obśliniła się lekko. Może i w teorii to było obrzydliwe ale w jej wykonaniu, wydało mu się to słodkie. Wiedział przynajmniej po kim ich mała Alex robiła to samo.

- Charlie? Charlie, obudź się. - powiedział łagodnie i lekko nią potrząsnął. Ta skrzywiła się, coś wymamrotała i otworzyła oczy. Zaraz poczuła coś dziwnego na twarzy i wytarła usta rękawem. Słyszała śmiech męża i spojrzała na niego wrogo.

- No bardzo śmieszne. - Mruknęła ale i tak walnęła go w ramię z rozbawieniem.

- Już jesteśmy?- spytała tylko i rozejrzała się. Martin kiwnął głową i nie musiał jej nawet namawiać aby wysiadła.

Charlie poczuła nieprzyjemny podmuch wiatru i wsadziła ręce do kieszeni. Był to dom, należący do nich jednak nie mieli jeszcze okazji być tu razem. Kupili go za radą Timothyego, który radził im aby mieli swoją samotnię. Nie było tu sąsiadów a przynajmniej oni o nich nie wiedzieli.
Naokoło był las, mieli dosyć spory staw który całkowicie należał do nich. Martin wiedział, że był mocno zarybiony ale jemu to było bez różnicy. Nie potrafił łowić, nie sądził aby to była jego bajka to też najpewniej będą mogli wysłać tu Timothyego, jako, że ten uwielbiał tego typu rozrywki. Również podjazd do domu nie był utwardzony i ciężko było Martinowi tu podjechać.
Cały domek nie był nie wiadomo jak wielki. Miał jedno piętro, trzy pokoje, salonik, kuchnię i dwie łazienki jednak to wszystko, nie było nie wiadomo jak wielkie. Martin nalegał na to aby było tu kolorowo, aby miała małą namiastkę tego, co było w Szkocji.

- Podoba mi się to miejsce, wiesz?- powiedziała i spojrzała na męża, który szedł właśnie z kluczami. Wpuścił żonę do środka a ta roześmiała się. Martin nie wiedział o co jej chodziło.

- Ja już wiem czemu mnie tu przywiozłeś.

- Czemu?- spytał podejrzliwie. Charlie podeszła do niego, zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go.

- Bo tu nikt nie będzie mnie słyszał. Ciebie tak samo. - odparła a ten spojrzał na nią pytająco.

- Czemu mnie?

- Zabrałam ze sobą też i twoje zabawki. - powiedziała i zobaczyła jak zarumienił się mocno jednak jakoś ciepło mu się zrobiło.

- Zrobisz mi to?-  spytał zdziwiony.

- A nie chcesz?

- Ja.. Charlie..

- No co?-  spytała niewinnie, wiedząc, że to sprawiało mu problem.

- Będę chciał żebyś mi to zrobiła. - powiedział cicho, zupełnie jakby się nieco wstydził. Charlie jednak nie widziała powodu aby tak się czuł.

- Ale to później. Teraz zrobimy coś innego. - zadecydowała i wpięła się w niego.

.

Charlie uśmiechnęła się szeroko, widząc swojego męża który napiął się do granic możliwości i nie był w stanie się powstrzymać, przez co krzyknął głośno. Poczuła jak wystrzelił a rękę oblała jej ciepła sperma. Widziała jak dyszał ciężko i miał problem aby złapać oddech.

Rozluźnił się nieco i spojrzał na żonę, która to była między jego nogami i trzymała go ciągle. Miała całą rękę w nim ale to jej nie przeszkadzało. Widziała jak wszystko miał jeszcze na brzuchu, który unosił się mocno.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz