23.

50 1 3
                                    

Charlie nie odezwała się ani słowem po tym jak wróciła do reszty rodziny.

Na początku sądzono, że były król zjechał ją z góry na dół i stąd jej stan, jednak gdy ta nie odstępowała go na krok, siedziała z nim przez cały wieczór, nie wiedzieli co o tym sądzić.

Królowa nie wzięła córki na ręce, nie zainteresowała się nią i tylko Martin zajmował się Alex. Nikt tego nie skomentował i zajęto się swoimi sprawami, chociaż ciągle posyłano jej zaniepokojone spojrzenia.
Skończyło się to w momencie, gdy Emma znalazła się w centrum uwagi ze swoim wielkim brzuchem, w którym maluch kopał jak szalony. Matthew, który został zaproszony na święta i czuł się na początku dziwnie, był dumny jak nigdy wcześniej. Kochał Emmę chociaż nadal czuł coś do Charlie. Blondynka była tego świadoma ale nie miała nic przeciwko. Rozumiała, że minie jeszcze trochę czasu zanim się z niej wyleczy do końca. Cieszyła się jedynie, że ta szalona rodzina, zaakceptowała to co narobiło się w ich życiu.

Teraz jednak wszyscy rozeszli się do siebie jako, że zrobiło się naprawdę późno. Martin zamknął za nimi drzwi i zobaczył jak Charlie dziwnie kręciła się po sypialni. Nie odezwał się jednak i tylko włożył córkę do kojca.

- Martin?- zaczęła niepewnie kobieta.

- Co?- mruknął i grzebał w ubrankach córki aby położyć ją do spania.

- Myślisz, że mogłabym ją dzisiaj uśpić? Z twoją pomocą? - spytała a ten aż zamarł i spojrzał na nią jak na idiotkę. Nie potrafił się cieszyć z tego.

- Czemu?-  zapytał podejrzliwie.

- Nie chcesz?

- To nie to. - mruknął Martin i podszedł do niej. - Czemu chcesz to zrobić? Sądzisz, że musisz?

- Nie, to nie to.

- A co?- spytał a ta się zmieszała.

- Tata na mnie nawrzeszczał i chyba ma rację. Nie mogę się tak zachowywać. Nie mówię, że będę się nią zajmować tak, jakbyś tego chciał ale gdy będzie się do mnie wyrywała, będę ją zabierała. - odparła cicho a Martin nie wiedział co o tym sądzić. Nadal nie było to coś czego chciał ale brał co dawali.

- Sądzisz, że to dobry pomysł abyś zmuszała się do tego?

- Nie wiem. Wiem jednak, że jeżeli nie robię nic, jest jeszcze gorzej, prawda?- zapytała a Martin zgodził się z nią.

- Pomogę ci. - odparł jedynie. Ta zgodziła się na to ale nie wiedziała co robić. Obserwowała tylko jak jej mąż przebierał Alex która to uśmiechała się do taty i gaworzyła coś po swojemu. Był świadom, że Charlie patrzyła na niego i dreptała za nim ale nic nie mówił. Już wolał to zerkanie przez ramię niż uciekanie od córki.
Nie tak długo później, byli gotowi.

- Na pewno?- Upewnił się a Charlie kiwnęła głową. Więc podał jej córkę. Ta jak zwykle, nieco sztywno ją trzymała.

- Przytul ją, połóż wygodnie i trzymaj jej główkę. Jak będzie samej musiała to robić, to co nie uśnie tylko się zirytuje. - mówił i dawał jej wskazówki. To niby nie było nic wielkiego ale po takim czasie, znał już zwyczaje małej i wiedział jak ją podejść żeby nie musieć chodzić przez pół nocy z nią na rękach.

Charlie nieco sztywno wykonywała jego polecenia,  wreszcie jej trochę pomógł i krążyła z nią po sypialni. Martin obserwował ją uważnie. Był świadom, że mała nie spała bo czuła się nieco dziwnie na rękach mamy. W końcu ta nigdy nie była z nią gdy był czas na spanie.

- Usiądź z nią może. Będzie wam wygodniej. - zaproponował po jakimś czasie gdy usłyszał jak mała zaczęła się odzywać zamiast spać.

Charlie posłusznie zajęła miejsce w fotelu i przytuliła ją do siebie. Alex obserwowała ją wielkimi oczami, zupełnie jakby nie była śpiąca.  Kobieta nie do końca zwracała uwagę na męża, który nie spuszczał z niej wzroku.
Zaraz zrobił zdziwioną minę a oczy zaszły mu nieco łzami, gdy usłyszał jak ta cicho zaczęła śpiewać małej. Uśmiechnął się gdy dotarło do niego, że śpiewała swoje ukochane Blackbird.
Alex na początku była zdziwiona ale słysząc jej cichy i spokojny głos, szybko zamknęła oczy a nie tak długo później, spała.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz