Charlie siedziała przy mężu, którego gładziła po policzku. Czuła jak była rozpalony. Cudem udało mu się usnąć. Opatuliła go mocno kołdrą i kocem, który leżał na fotelu.
Widziała jednak, że nadal przechodziły go dreszcze i bała się. Wiedziała, że jej mąż nigdy nie zachowywał się jak stereotypowy facet. Brał leki i szedł dalej. Skoro przyznał jej się, że było źle, była świadoma, że było tragicznie.
Usłyszała jak drzwi od ich sypialni się uchyliły i zobaczyła jak Cary wsadził do nich głowę.
- Co z nim?- spytał cicho. Charlie pokręciła głową.
- Co z lekarzem?- zapytała jedynie. To tylko ją interesowało. Nie musiała martwić się o córkę o nic jej nie było. Miała opiekunkę jak i Caryego.
- Dzwoniłem już. Niedługo przyjdzie. Nie siedź może przy nim, też się zarazisz. - zauważył słusznie ale ona nie zamierzała się zgodzić.
- Zostaję. - postanowiła stanowczo i otarła mężowi czoło. Był cały spocony a piżama wręcz kleiła się do niego.
.
Godzinę później, pojawił się lekarz jednak na tyle niedyskretnie, że z samego rana w prasie był tylko jeden temat.
Coś się stało z rodziną królewską tylko nie wiedzieli z którym jej członkiem.
Charlie zrzucała na szybko przepocone prześcieradło i zmieniała je na nowe jako, że prosiła Caryego aby załatwił je. Wiedziała niby, że byli tu ludzie od tego ale jej się wydawało, że to ona powinna to robić. To był w końcu jej mąż. Wygrzebała jeszcze z szafy czystą koszulkę w momencie, gdy Martin wrócił z łazienki. Ledwo szedł. Od razu do niego doskoczyła i pomogła mu wejść do łóżka.
- Chodź, przebiorę cię. Jesteś cały mokry. - powiedziała ale on pokręcił głową.
- Zimno mi. - wymamrotał.
- Wiem kochanie, wiem. Jednak jak będziesz w tym co teraz, to będzie gorzej. Zmienimy tylko górę. - wybłagała a on mruknął niemrawo. Nie miała za wiele pomocy z jego strony ale to nie było ważne. Przebrała go i ułożyła do łóżka, przykrywając go mocno kołdrą. Widział jak się trząsł ale wpatrywał się w nią.
- Przepraszam, że nie daję ci spać. - wymamrotał cicho. Charlie uśmiechnęła się do niego.
- Przestań. Jak byłam w ciąży, miałeś ze mną gorzej. - odparła i podetknęła mu zaraz picie pod nos.
- Nie chcę.
- Musisz pić. Za mocno z ciebie leci. - powiedziała stanowczo a ten wreszcie chwycił tą przeklętą słomkę. Kobieta siedziała przy nim i widziała jak przymykał znowu oczy. Jednak nie udało mu się usnąć bo pojawił się lekarz, którego przyprowadził Cary. Od razu przywitali się i wzięli do pracy.
- .. On jest rozpalony. Ma prawie czterdzieści stopni gorączki. Nawet nie wiem ile razy był już w łazience. - wyjaśniła Charlie, widząc, że jej mąż nie miał na to siły.
- Zbadam pana. Proszę wyjść. - powiedział lekarz ale kobieta nie zamierzała się na to zgodzić. Jedynie Cary wyszedł bez gadania.
- Niech ona zostanie. - wymamrotał Martin, widząc żonę. Jemu to było bez różnicy. Ich lekarz wziął się za badanie a król miał wrażenie, że zamarznie gdy zabrali mu kołdrę. Charlie widziała jak się krzywił gdy ten naciskał mu brzuch z każdej strony.
- Ma ma pan grypę żołądkową? - wydał wreszcie werdykt a królowa od razu nakryła męża kołdrą, po sam czubek nosa.
- Co?
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...