46.

45 4 1
                                    

Charlie czuła, że coś ją tyka po buzi ale nie mogła zrozumieć co.

Wiedziała jedynie, że na pewno to nie był Martin, z dwóch powodów. Nie był taki dziwny a po drugie, miał kościste palce. Te były małymi serdelkami.

Otworzyła więc oczy i zobaczyła swoją córkę która to się wyspała, siedziała przy niej i dziobała ją po policzku.

- Co ty robisz, co? - odezwała się cicho, czując ciągle palucha w policzku.

- Nudzi ci się?

Alex przekręciła główkę. Już jakiś czas temu zauważyli, że robiła tak, gdy ich słuchała i próbowała zrozumieć co się do niej mówiło.

-  Czemu mnie budzisz? Głodna jesteś? Czy pieluchę masz brudną?- pytała dalej ale mała, z oczywistych powodów, nie mogła odpowiedzieć. Zaraz zobaczyła, że trzymała coś w drugiej rączce. Zabrała jej to z lekkim trudem. Zobaczyła, że to był liścik od Martina aby siedziały w łóżku.

- Tata coś szykuje. - powiedziała i usiadła. Mała zaklaskała w rączki.

- Tata!

- Tak, tak. Twój tata. Nie potrzeba ci zmienić pieluchy?- odparła i spojrzała na córkę. Nie wydawało jej się żeby ta przygotowała jej niemiłą niespodziankę, to też dźgnęła jej pampersa.

- No, to jeszcze chwilę poczekaj bo mi się nie chce. - Mruknęła, czując, że w sumie nie było tam aż tak pełno. Alex ciągle trzymając swojego królika, wgramoliła się na jej kolana.

- Mama! Aa! Mama!- zaczęła się odzywać i pchać palec do buzi. Charlie zawsze śmiała się, że ich córka była wyjątkowo mądra bo zamiast ryczeć w niebogłosy gdy czegoś chciała, po prostu próbowała im to jakoś przekazać, wiedząc, że tak szybciej to dostanie.

- Głodna jesteś? Brzuszek głodny?- spytała i pogładziła ją po brzuszku.

- Tak!- krzyknęła dumna z siebie.

- Nowe słowo?- usłyszała króla i spojrzała na drzwi, w których pojawił się Martin. Targał przed sobą sporą tacę na której miał śniadanie.

- Tata! Aa!- zapiszczała Alex i znowu wepchnęła palec do buzi.

- No już. Zaraz dostaniesz. Jesteś jak mama. Tylko byś jadła. - odparł i oberwał wrogim spojrzeniem żony. Zauważył, że po wczorajszym była wyraźnie w lepszym humorze. Była po prostu jego Charlie i tyle.

Moment później postawił tacę na łóżku, widząc jak Charlie przytrzymywała małą i usiadł przy nich.

- Coraz więcej mówi. - powiedziała kobieta i jak na zawołanie, Alex wyciągnęła rączkę do tacy.

- Da!

- O której ty wstałeś, że to zrobiłeś? Czy służbie to zleciłeś?- spytała, widząc to co przyniósł. Martin zmarszczył brwi.

- Jeżeli robię coś takiego, to zawsze sam. - mruknął a ta uśmiechnęła się łagodnie.

- Wiem, po prostu musiałeś wstać wcześnie. - wyjaśniła ale on pokręcił głową.

- Jest prawie jedenasta.

Charlie zrobiła wielkie oczy.

- I ty tyle spałaś?- spytała zdziwiona, patrząc na córkę.

- Nie, nie. Obudziła się jakoś o siódmej. Przebrałem ją, trochę z nią posiedziałem u niej ale nie wyspała się, to też wrzuciłem ją znowu do ciebie. - odparł i zobaczył jak mała wyciągnęła rączkę po truskawkę. W przeciwieństwie do mamy, lubiła wszelkie owoce jak i warzywa.
Zaraz wsadziła ją sobie do buzi.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz