Martin westchnął i poszedł do żony. Próbowała rozpocząć dzisiejszy dzień wyjątkowo przyjemnie, bo obudził się z jej dłonią zaciśniętą wokół jego penisa. Podobało mu się to wyjątkowo jednak musieli szybko przerwać bo ta pobiegła do łazienki i zwymiotowała.
Po cichu liczył, że tym razem ciąża będzie dla niej łatwiejsza ale wnioskując po tym, jak szybko miała jej objawy, miał dziwne wrażenie, że będzie jeszcze gorzej.
Chwycił więc spinkę i spiął jej niedbale włosy a sam wlał wody do szklanki. Kobieta wymiotowała i sądziła, że nie skończy, dopóki nie wyrzyga całego żołądka, z metrami flaków.
- Matko, to jest dopiero początek. - jęknęła gdy wstała i odebrała szklankę od męża.
- Tym razem może być tak, że przejdzie ci szybko. - próbował ją pocieszyć ale ona pokręciła głową i wypluła wodę.
- Znając moje szczęście, będę rzygać aż do samego porodu. - Mruknęła i dodała. - Przepraszam, że ci to popsułam. Mogę się nadal tobą zająć
Martin nieco się zmieszał gdy zjechała wzrokiem na jego krocze. Nie mógł nic poradzić na fakt, że nadal stał na baczność.
- Sądziłem, że chciałaś coś innego.
- Kochanie, właśnie rzygałam. Jak to sobie wyobrażasz?- spytała łagodnie. Ten wzruszył ramionami i zaraz usłyszał jej głośny śmiech, gdy podetknął jej pod nos szczoteczkę do zębów oraz pastę.
- Wariat. - odparła ale czując nadal silne napięcie między nogami, chwyciła ją posłusznie.
.
Martin obserwował żonę, mając córkę na rękach. Charlie właśnie malowała usta przed lustrem i była na tym całkowicie skupiona.
- Czemu się tak uśmiechasz?- spytała w pewnym momencie, widząc jego odbicie. W kąciku ust krył mu się delikatny i jakby nieśmiały uśmiech.
-Oh, tak po prostu. Nadal nie mogę w to uwierzyć. - odparł zgodnie z prawdą a ta uśmiechnęła się szeroko i podeszła do nich. Alex od razu wyciągnęła rączki do mamy i rozwiązała jej kokardę w pasie.
- O ty potworze!- skarciła ją i znowu się zawiązała. Miała na sobie wyjątkowo prostą, bordową sukienkę na długi rękaw i ledwo za tyłek. Jedynym co ją wyróżniało, było podkreślenie w talii przez czarną kokardę.
- Jeszcze!- zapiszczała mała i wyciągnęła do niej rączki ale Charlie odskoczyła i zaśmiała się. Zaraz schyliła się i cmoknęła córkę w zmarszczony nosek. Rozchmurzyła się momentalnie, po czym schowała w piersi Martina, chichocząc.
- Myślałaś czy powiemy reszcie o ciąży?- spytał, odruchowo patrząc na jej brzuch. Charlie chwilowo cieszyła się, że jeszcze nic nie było widać i wykorzystywała okazję do noszenia obcisłych ubrań. Później zamierzała ukrywać to, tak długo jak to będzie możliwe.
- Nie. Nie chcę tego robić dopóki Jane nie zrobi badań. Jeżeli wszystko będzie w porządku, wtedy im powiemy. - zadecydowała. Martin nie zamierzał protestować jako, że to rozwiązanie było mu jak najbardziej na rękę.
Zaraz też zerknął na nią i powiedział nieco niepewnie.- Na noc, Maggie jest u nas.
- I co? Trójkącik?- spytała i widząc jego minę, parsknęła śmiechem. Nie wiedziała czy go przeraziła czy może nakręciła.
- Nie chcę wiedzieć jak się bawiłaś przede mną. - mruknął i dodał zaraz.
- Nie. Nic z tych rzeczy. A przynajmniej nie z człowiekiem, tylko ewentualnie z naszym magicznym pudełkiem. Nie. Maggie zostaje na noc dla Alex a ja zajmuję się tobą. - wyjaśnił. Królowa była wyraźnie zdziwiona.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...