Charlie leżała z wywalonym brzuchem i obserwowała monitor wraz z mężem.
Widzieli na nim swoje potworki, nadal sztuk trzy co ciągle ich przekazało a Martin, sądząc po rozmiarach żony, bał się, że gdzieś tam schował się i czwarty. Była wielka jak na szesnasty tydzień ciąży. Dzisiaj próbowali dowiedzieć się co będą mieli.
Osbourne jednak miała lekki problem bo jedno z dzieci odwróciło się tyłkiem. Już chciała przekazać im złe wieści, że nic z tego ale to odwróciło się i ostentacyjnie rozłożyło nogi. Jane aż zaśmiała się widząc to.
- A tobie co?- spytała zdziwiona Charlie. Wiedziała, że to nie było nic złego jednak jej zachowanie wydawało jej się dziwne.
- Wybaczcie. Małe dumnie rozłożyło nogi i pokazało co tam chowa. - odparła a królowa ścisnęła mocniej rękę męża.
- I co? Co widzisz?- spytał zdenerwowany. Wiedział, że ucieszy się ze wszystkiego jednak nie mógł nic poradzić na fakt, że naprawdę chciał mieć syna, chociaż jednego.
- To.. - Tu wskazała na dziecko po środku. - .. Jest dziewczynka. Pozostała dwójka to zdecydowanie chłopcy. - wyjaśniła i pokazała im po czym to rozpoznała, chociaż oni tego nie widzieli jednak jej wierzyli.
- Oczywiście weźcie pod uwagę, że to jest bardzo wczesny etap i nie jestem w stanie zapewnić was, że na sto procent będziecie to mieli. - dodała szybko ale oni to olali. Spojrzeli po sobie. Charlie uśmiechnęła się szeroko a Martin nachylił się do niej i objął ją mocno, po czym pocałował.
- Widzisz? Nie będzie samych dziewczynek. - powiedziała wesoło Charlie i zobaczyła jak jej mąż miał wilgotne oczy. Zrozumiała czemu i jej jakoś też zachciało się ryczeć.
- Cieszyłbym się ze wszystkiego. Wiesz o tym. - odparł zgodnie z prawdą i pogładził ją po głowie. Charlie zaśmiała się i pociągnęła nosem, po czym spojrzała na Osbourne.
- Są zdrowe?
- Jak najbardziej. Nic im nie dolega i mają silne serduszka. Są zdrowe. - zapewniła ich a ci odetchnęli z ulgą.
Charlie już chciała się wytrzeć i zakończyć badanie ale Martin miał coś jeszcze do dodania.- Ciągle ją boli w podbrzuszu. Nic się z nią nie dzieje?- spytał zmartwiony. Nie dalej jak wczoraj, znowu prosiła go aby uciskał ją mocno bo nie mogła przez to nawet spać. Bał się o nią i sądził, że to nie było normalne.
- Za wiele tam się nie dzieje jednak z tego kąta niezbyt to widzę. Musiałabym zbadać ją inaczej. - odparła a Charlie aż jęknęła, słysząc co znowu ją czekało. Nienawidziła tego badania.
- Ty naprawdę musisz mnie zaprosić na jakąś randkę i to dobrą. - Mruknęła królowa i moment później posłusznie pozbyła się getrów. Zaraz też Osbourne sprawdzała ją dokładne a Martin niespokojnie zerkał na monitor. Nie wiedział na co patrzył po za faktem, że widział wnętrzności żony.
- Torbiel nie urosła ani trochę odkąd ją znalazłam. - powiedziała wreszcie, po wykonaniu pomiarów.
- Ale czemu ona tak boli?
- Przez ciążę. Nie zapominajmy gdzie są dzieci. Jeżeli z czasem ból nie zmaleje a będzie wręcz rósł, przeprowadzę zabieg. Nie ma sensu żebyś się tak męczyła. - postanowiła Osbourne jednak Charlie miała obawy.
- Przemęczę się. Zrobisz to jak urodzę. - powiedziała, bojąc się, że to zaszkodzi dla ich potworków.
- Dzieci w ogóle tego nie odczują i ty tak samo. To będą drobne nacięcia a wszystko potrwa ledwie chwilę. - zapewniła ją, jednak królowa nie sądziła aby zgodziła się na to. Spojrzała na męża ale wiedziała już, że nie będzie w tym po jej stronie. On najchętniej i teraz wysłałby ją do szpitala.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...