50.

37 3 0
                                    

- Cholera jasna. Rodzice robią ci tu rodzeństwo. - syknęła Charlie i z niezadowoleniem poczuła jak Martin się z niej wysuwa.

- Tata!- mała Alex wyła dalej.

- Mówiłem ci, dzieci to brak seksu. - powiedział rozbawiony. Charlie prychnęła ale zeszła z blatu i obciągnęła sukienkę.

- Nie sądziłam, że to prawda. - odparła i zobaczyła jak Martin poszedł do córki która to postanowiła się dzisiaj obudzić z rykiem. Widocznie miała gorszy dzień albo gdzieś tam czuła co właśnie próbowali zrobić i nie zamierzała pozwolić aby pojawiła się konkurencja.

Charlie nieco niezadowolona, umyła  ręce i poszła robić śniadanie. Na początku chciała nieco po złości zrobić małej kaszkę ale zaraz się uspokoiła i zaczęła mieszać ciasto na naleśniki. Alex wyjątkowo je lubiła a wnioskując po jej płaczu, coś miłego się jej dzisiaj przyda. Zrobiła zaraz jej butelkę mleka i zostawiła aby nieco przestygło. Mała nie przepadała za ciepłym mlekiem i pijała jedynie letnie. Zajrzała do lodówki, wyciągnęła jajka, małe kiełbaski dzięki którym czuła się jak olbrzym i wróciła do kuchenki. Nastawiła ekspres do kawy, dzisiaj zaszalała i ustawiła go na coś innego niż zwykłą czarną. Włączyła radio i nuciła nosem. Złość jej wyparowała i czuła się wyjątkowo dobrze.

- Mama?- usłyszała za sobą Alex która ciągle miała smutny głosik i ciągała noskiem. Charlie podskoczyła i odwróciła się do niej. Nie wiedziała, że Martin stał w drzwiach i przez dłuższą chwilę ją obserwował. Nigdy nie chciał zrobić z niej kury domowej ale wiedząc, że robiła to sama z własnej woli i jej się to podobało, uśmiechnął się łagodnie.  Była szczęśliwa i znowu zaczynał żałować, że nie zostali w Glasgow.

- Co się stało potworku? Masz gorszy dzień?- spytała małej. Ta nie potrafiła odpowiedzieć i tylko znowu się odezwała.

- Lulu? Mama lulu?- zaczęła znowu. Martin nasłuchał się tego w jej pokoju i nie rozumiał co chciała.

- Nowe słowo?-  spytała zdziwiona Charlie. Ten wzruszył ramionami.

- Nie wiem czego chce. Na pewno nie królika bo jego wywaliła z łóżeczka.

- Lulu? Mama lulu?- mówiła dalej Alex a kolejne łzy leciały jej po twarzy gdy ci nie mogli zrozumieć czego chciała.

- Brakuje ci Luckyego? Lucky?- odezwała się Charlie. Alex zrobiła duże oczy i zapiszczała.

- Lulu!

- O, trafiłam chyba. - Mruknęła i dodała.

- Piesek jest w domu i czeka na ciebie. Dzisiaj go zobaczysz. Lulu jest w domu. - mówiła łagodnie ale Alex nie rozumiała z tego za wiele po za faktem, że mama wiedziała czego jej brakuje. Wyciągnęła więc pulchne rączki do niej.

- Robiłam śniadanie.. - zaczęła niepewnie.

- Dokończę. Weź ją. - przerwał jej Martin. Ta od razu się zgodziła i przejęła w córkę. Mała od razu się w nią wtuliła i ciągała dalej noskiem. Charlie, korzystając z faktu, że Martin nie patrzył, dała Alex kawałek czekolady.

- Mm!- zapiszczała mała a Charlie nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Martin, który właśnie przekręcał kiełbaski, spojrzał na nie zdziwiony.

- Dałaś jej czekoladę?

- Nie.

- Charlie, widzę jej buzię. - mruknął. Jego żona wyszczerzyła się do niego szeroko.

- Ma gorszy dzień, kawałek jej nie zaszkodzi.

- Ale mały. Z tym ostrożnie. - poprosił jedynie. Tu Charlie mogła się z nim zgodzić. Nie chciała mieć małego grubaska i to nie dlatego, że to było nie zdrowe. Po prostu wiedziała jak społeczeństwo traktowało tak nawet małe dzieci. To też postanowili, że dopóki się nie dowiedzą czy mała wdała się w nich i mogła jeść nie wiadomo ile i nie tyć, będą dawali jej to w małych dawkach.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz