Charlie mamrotała do siebie nad dokumentami, próbując je zrozumieć. Sądziła, że jak będzie czytała je na głos, to szybciej dotrze do niej o co w tym wszystkim chodzi. Doszła jednak do wniosku, że po prostu jest idiotką i nic nie rozumie.
- Pierdolę, to nie jest nawet po angielsku. - Mruknęła wreszcie zrezygnowana i przestawiła wiatrak na nieco mocniejsze obroty.
Czuła, że się topi. Tak myślała i myślała i odwróciła się tyłem do wiatraka, podwinęła sukienkę i wypięła tyłek.
- Ee, co ty robisz?- usłyszała przy drzwiach i spojrzała na męża, który to patrzył na nią z wyjątkowo durną miną.
- Wietrzę. - odparła ale opuściła sukienkę. Martin podszedł do niej i cmoknął ją w czoło.
- Widziałaś co pisali po wczorajszym?- zapytał ale ona pokręciła głową. Wczoraj, blisko dwa tygodnie po urodzinach małej, ona zdecydowała się opublikować zdjęcie z małej sesji Bena. Byli na nim pod balonami, z małą na rękach, która to nie była już taka mała.
- Coś złego?- spytała zaniepokojona. On pokręcił głową i przeszedł za jej biurko, po czym pokazał jej kilka artykułów. Kobieta ustała za nim i czytała z uśmiechem.
"Roczek księżniczki Alexandry!"
"Królowa Charlotte pokazuje córkę!"
Widziała również zdjęcie które wyjątkowo jej się podobało. Mała cieszyła się z niego. Miała nieco włoski w nieładzie ale to nie było ważne. Była tylko dzieckiem.
" .. Nasza królowa pokazała córeczkę. Widzieliśmy już ją nie dawno ale to możemy podciągnąć pod oficjalne zdjęcie małej. Wiemy, że nasza para królewska zdecydowała, że przyszła królowa będzie miała tyle prywatności ile to możliwe i to rozumiemy. Niech mała będzie dzieckiem.."
".. Mała księżniczka Alexandra już nie jest taka mała! Skończyła właśnie rok i rośnie jak na drożdżach. Widać, że jest bardzo podobna do mamy.. Zgodnie musimy przyznać, że mała jest urocza a uśmiech nie schodzi jej z twarzy.."
Czytała i się uśmiechała. Martin obserwował żonę która to zaraz objęła go ramionami i cmoknęła w policzek.
- Mają rację. Mała jest niesamowita. - podsumowała a on się zgodził.
- Długo będziesz dzisiaj pracowała?- zapytał.
- Chyba tak. Widzisz chyba mój stosik. Ty masz nie mniejszy. - Mruknęła z rezygnacją. W tym momencie cieszyła się, że Martin nalegał aby obok ich gabinetów zrobić pokoik dla Alex. W ten sposób nie spędzała całego dnia samej z opiekunką, a gdy za nimi zatęskniła, niania mogła ją do nich przyprowadzić. Nie było to idealne rozwiązanie ale chwilowo zdawało egzamin.
- Dzisiaj powinniśmy się starać, co?- zapytała zaraz. Martin mruknął i spojrzał na nią.
- Nie musimy jeżeli nie masz ochoty.
- To nie o to chodzi. Racja, dzisiaj jakoś mnie do tego nie ciągnie ale i tak powinniśmy. Pytanie tylko czy ty dasz radę. - odparła i przyjrzała mu się. Mężczyzna milczał przez chwilę i realnie oceniał swoje szanse.
- Ewentualnie mi trochę pomożesz. - zadecydował wreszcie a Charlie poszła przymknąć drzwi. Martin siedział nadal na jej miejscu a ta uśmiechnęła się na ten widok.
- Co?
- Nic. Przyznaj jednak, że fajnie czasami usiąść w fotelu królowej. - powiedziała a ten zaśmiał się z niej jednak kiwnął głową.
- Dziwnie ale tak. Dopóki nie przypomnę sobie co to oznacza. - odparł i wstał do niej.
Charlie od razu go pocałowała a Martin bez problemu jej go oddał. Nie spieszyli się bo i po co? To nie były wyścigi a oni próbowali zrobić dziecko. Byli spokojni, królowa głównie skupiała się na nim a nie ma sobie, z prostego powodu. To on w tym momencie był ważniejszy.

CZYTASZ
Charlotte II
Roman d'amourMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...