- Ja pierdolę. - Mruknęła Charlie, słysząc znowu płacz córki.
Ile można było ryczeć? Sądziła, że im będzie starsza, tym rzadziej będzie się to działo ale jak widać, ona chyba się cofała.
Miała dosyć ale wyszła z sypialni i poszła do córki. Martin chodził z małą na rękach która to wyrywała się dla taty.
- Co się dzieje?- spytała i zobaczyła, że jej mąż chyba nie spał wcale w nocy. Był wymięty, nawet chyba nie zauważył, że na koszulce miał plamę po kaszce. On tylko próbował zająć się córką ale nie dawał rady.
Spojrzał na żonę i pokręcił głową.- Nie wiem. Chyba naprawdę jest chora. Zaczęła kichać, dziwnie przełyka jakby bolało ją gardło. - wyjaśnił i nie miał pojęcia co miał robić dalej. Tu chodziło nie tyle co o malutkie dziecko ale o jego córkę. W tym momencie Chloe do niego wracała ciągle i nie chciał nawet odłożyć Alex do łóżeczka.
Charlie podeszła do niego i spojrzała na małą. Przestała płakać i tylko patrzyła na nich.- Wygląda na zmęczoną. - zauważyła słusznie. Miała nieco przymulony wzrok. W momencie gdy zamykała oczy, kichała i znowu się rozglądała.
- Wiem o tym ale nie chce spać, chyba nie może. - jęknął. Charlie nie wiedziała co robić. Nie czuła nic szczególnego widząc jak jej córka źle się czuje.
- A ty w ogóle spałeś?- spytała, interesując się bardziej nim niż Alex na jego rękach. Martin pokręcił głową.
- Nie. Nie mogę. Martwię się o nią.
- Połóż ją do łóżeczka, może uśnie jak zmęczy się mocno. - zaproponowała ale on nie był do tego przekonany. Nie chciał zostawiać małej.
- Zostanę z nią jeszcze trochę. - mruknął i usiadł w fotelu z córką.
Charlie miała ochotę stąd wyjść tylko nie wiedziała czy mogła. To też przysiadła na kanapie i obserwowała go.
.
Martin miał wrażenie, że najgorsze minęło a mała Alex miała po prostu gorszy dzień. W sumie rano również wydawało się jej nic nie być i nawet się rozluźnił i uspokoił.
Charlie również chciała to wykorzystać i naparła właśnie na męża, którego znalazła w gabinecie.
- Charlie.. - mruknął i oddał jej pocałunek. Czuł jej rękę na sobie oraz to jak właśnie rozpięła spodnie i wjechała za nie dłonią. Poczuł jak dotknęła go i poruszała się po nim.
- Charlie.. - dodał zaraz i syknął cicho. Ta odsunęła się od niego nieco wystraszona.
- Nic z tego nie wyjdzie i to zaczyna boleć. - wyjaśnił a ta zawstydzona, wycofała się.
- Przepraszam, ja nie chciałam. - jęknęła i poczuła się okropnie. Martin objął ją ramieniem i cmoknął w czubek głowy.
- Jestem zbyt zmęczony po nocy z małą. Jestem jednak prawie pewien, że wieczorem mi się uda. - odparł ale ona nie była do tego przekonana.
- Mów mi od razu, że nie chcesz. - poprosiła a ten się zgodził. Chciał ją jakoś uspokoić widząc, że zaczynała sobie wmawiać nie wiadomo co, ale nie mógł. Jego elektryczna niańka mówiła mu jasno, że Alex płakała.
- Pójdę do niej. - mruknął i zostawił ją zaraz. Poszedł do pokoju córki i wziął małą na ręce.
- No co się dzieje?- spytał i zaraz się skrzywił.
- Yhym. Dzięki za prezent, słońce. - mruknął i przeszedł z małą do przewijała. Ta już się nauczyła, że jak tu lądowała, to zaraz problem zostawał rozwiązany, to też przestawała płakać. Patrzyła tylko na tatę i kichnęła.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...