Charlie, po krótkich przygotowaniach i akceptacji męża, zaatakowała prasę w swoim stylu.
Wraz z Martinem wygrzebała odpowiednie zdjęcia a nawet jakimś cudem, nagrania. Teraz przedrukowywano to wszędzie gdzie się dało.
Głównym punktem było zdjęcie Charlie, może siedmioletniej. Było to jedno z publicznych wystąpień na którym nie chciała być. Dopiero lata później dowiedziała się, co tak naprawdę się z nią wtedy działo, że to był atak paniki.
Na kolejnych zdjęciach były kolejne jej momenty. Nie tylko na publicznych wystąpieniach.Jedno jak trzymała kurczowo ojca za rękę, że łzami w oczach w wieku siedmiu lat. Następne jak była nieco starsza, schowała się za Bena i nie chciała stamtąd wyjść. Wyjście do kina ze znajomymi i to, jak ustała jak słup soli i nie potrafiła się ruszyć po tym jak zaatakowano ją z aparatami. Następne gdzie już jako nastolatka, szukała nerwowo wzrokiem Martina w tłumie. Wygrzebała zdjęcia i nagrania z różnych okresów w jej życiu. Łączył je jednak jeden fakt. Działo się z nią coś złego na każdym z nich.
"Po tym, co prasa zrobiła mi jak byłam młodsza, jak byłam dzieckiem, nie pozwolę aby to samo stało się z moją córką. Od samego początku zmuszano mnie abym uczestniczyła w publicznych wystąpieniach. To, że nie chciałam na nich być, to jedno i czy mama nie popełniła błędu zmuszając mnie do uczestnictwa, to kwestia sporna. Jednak dopiero po latach dowiedziałam się co tak naprawdę działo się ze mną. Wielu z was mówiło, że mi odbija, ze korona mi siada na mózg i zadzieram nosa. Dopiero w wieku szesnastu lat dowiedziałam się, że nic mi nie odbija, ja miałam po prostu ataki paniki. Pierwszy przeżyłam w wieku siedmiu lat, na wystąpieniu korony. Nie wiedziałam co się ze mną działo. Ciężko mi się oddychało, robiło ciepło i zimno na przemian. Jednak jedyne co mogłam zrobić, po tym jak zostałam skarcona przez matkę, wziąć ojca za rękę. Nic więcej. Ludzie to widzieli, psa, kamery i doszli do wniosku, że jestem rozpieszczona bo nie potrafię ustać pięciu minut spokojnie. Nawet nie wiem ile razy chowałam się za ludzi. Ben zawsze mi pomagał, tak samo jak jak doradca mojej mamy, Cary, który to jako pierwszy zauważył, że miałam ataki. Później nauczyłam się z nimi walczyć w sposób, który został mi do dziś
Szukałam Martina.
Jednak wiem, że fakt, ze ciągle byłam w centrum uwagi, w oku prasy, moje ataki były tak silne i tak częste. W końcu jakie siedmioletnie dziecko je miewa? I to przez co? Dla was nigdy nie liczyło się, że byłam dzieckiem, człowiekiem a nie cholerną tresowaną małpką. Wiem jakie piekło potrafi stworzyć nadmierne zainteresowanie prasy i dlatego zamierzam oszczędzić tego swojej córce. Nie ważne, że jest następczynią tronu. To nie jest ważne dopóki nie skończy osiemnastu lat. Do tego czasu będzie moim i Martina dzieckiem. Nigdy nie będzie ciągana na wystąpienia jeżeli sama nie będzie chciała. Pod tym względem będzie miała całkowitą swobodę. To ona będzie decydować o sobie pod każdym względem. My będziemy ją jedynie wspierać. Wraz z Martinem będziemy bronić jej tak długo, jak tu będzie możliwe. Będziemy ją zasłaniać przed wami i proszę was. Jeżeli chcecie śledzić mnie czy Martina, trudno. Na to nic nie poradzimy. Ale zostawcie naszą mała Alex w spokoju."Ani Charlie, ani Martin nie widzieli jaki to przyniesie skutek ale czuli, że tak było trzeba. Również podniosły ich na duchu komentarze zwykłych ludzi, którzy poparli jej słowa.
Wiedzieli, że nie wszyscy ich posłuchają ale liczyli, że chociaż mała część sępów zniknie..
Odkąd Alex wróciła do domu, minęły dwa tygodnie.
Martin jednak nie przestał przy niej chodzić i obserwować jej z niepokojem, zupełnie jakby bał się, że to lada moment wróci. Pamiętał moment grozy gdy zmieniał jej pieluchę i było tam zdecydowanie zbyt płynnie ale szybko sobie przypomniał, że wciągnęła prawie podwójną porcję mleka, to też zwalił to na to i się uspokoił.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...