91.

42 3 2
                                    

Para królewska mieszkała w piwnicy, od blisko sześciu dni.

Charlie brała witaminy jednak Martin i tak zauważył jedną rzecz. Schudła nieco pomimo, że dawał jej większość swoich porcji. Dwa razy przyszedł po nią również Axel i wtedy przynosiła coś więcej. Tego akurat Martin nigdy nie dotykał i zostawiał wszystko dla niej. Ona nie chciała mówić w jaki sposób to dostała, a on nie chciał zabierać jej czegoś, czego potrzebowała. Była zła na niego za to, raz się wydarła, że jest idiotą ale on postawił na swoim. Jego żona potrzebowała tego o wiele bardziej niż on.

Dzisiaj obudzili się sami z siebie, z samego rana. W końcu nie mogli narzekać tu na nadmiar rozrywek, to też tylko leżeli, Charlie spała do oporu. Wczoraj również wzięli się za jej książkę, którą to czytał dla niej na głos. Tak leciał im szybciej czas a po za tym, w ten sposób mieli książkę na dłużej.

Teraz jednak Charlie nie było przy Martinie. Zniknęła w łazience a króla dobijał fakt, że wiedziała po co. W ich piwnicy było przeraźliwie cicho, to też słychać było wszystko. Przez to wiedział co jego żona robiła i tylko czekał aż wyjdzie.

- Kurwa. Ty obrzydliwa krowo. - usłyszał cicho żonę. To mu się już nie podobało i po prostu wszedł do niej. Widział jak stała przy umywalce, z ręką między nogami.

- Charlie?

Ta spojrzała na niego. Nie czuła się jakoś mocno skrępowana faktem, że widział ją taką.

- Martin, proszę cię, ja muszę to dokończyć.

- Mogę ci pomóc. Wiesz przecież.

- Nie. To wydaje mi się złe. Możesz wyjść?

Więc Martin zostawił ją. Słyszał jak już przestała kryć się z tym co właśnie robiła a po chwili do jego uszu, dotarło jej stłumione jęknięcie. Moment później pojawił się płacz. Nie czekając na zaproszenie, wrócił do łazienki.

Widział, że stała tam gdzie wcześniej tylko z jedną różnicą. Pod nią była mokra plama.

- Charlie, co się stało?- spytał łagodnie i do niego podszedł.

- Przeciekam, to się dzieje!- zawyła żałośnie. Już sądziła, że była żałosna gdy nawet w takiej sytuacji nie mogła się powstrzymać a to napięcie między nogami, nie odchodziło bez pomocy. Jednak to?

- Załatwiłaś się przed tym?- spytał a dla niej było to tak dziwne pytanie, że aż zapomniała na moment o płaczu.

- Co?

- Pytam, czy się załatwiłaś.

- Nie. Zbyt mocno chciałam. - jęknęła i wygięła place w szpony, które wbiła w brzuch. Martin szybko je chwycił i na szczęście nie zrobiła sobie krzywdy.

- I już masz odpowiedź na to, co się stało. Wytrzyj się a ja posprzątam. No już. - powiedział łagodnie, pocałował ją i podał jej malutki ręcznik. Ta niepewnie wykonała jego polecenie i wyszła do piwnicy.

Czuła się z tym wszystkim okropnie a gdy wczoraj zarzygała sobie koszulkę bo nie zdążyła do łazienki, wpadła w histerię.

Spojrzała na kilka winogron które zostały z ostatniej wizyty Axela i wsadziła je do buzi. Była przeraźliwie głodna i po cichu liczyła, że rudy przyjdzie dzisiaj po nią. Nic jej nie robił. Nie dotykał jej. Kazał jej się tylko rozebrać, usiąść i rozkraczyć. Nic więcej. Po tym wszystkim był dla niej miły i pozwalał wybrać sobie coś do jedzenia. Nie widział jednak, że Charlie przy okazji próbowała okręcić go wokół palca. Na to był ślepy.

- Niedługo powinni przynieść nam śniadanie. Zjesz całe. - powiedział Martin, widząc jak ta przetrząsała pudełko w którym odkładali coś na później dla Charlie. Królowa spojrzała na męża, stojącego w drzwiach łazienki.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz