70.

32 1 1
                                    

Martin patrzył na żonę, która to właśnie wygięła się i krzyknęła głośno. Sam już skończył w niej i zostało mu pomóc jej. Wreszcie jednak im się udało.

Królowa spojrzała na męża i pocałowała go. Było jej przyjemnie chociaż przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz z zimna. Naszło ich tuż po tym jak wyszli spod prysznica a w sumie to Martina naszło. Zrobił użytek z blatu na którym to właśnie siedziała i oddychała ciężko.

- Zimno ci?- spytał bardziej retorycznie i już chciał się z niej wysunąć ale ta przytrzymał go nogami.

- Jeszcze nie. Musisz zostać. - wyjaśniła a on wykonał jej polecenie.

- Chyba powinniśmy zrobić testy. Za kilka dni znowu będę miała okres. - powiedziała ale on nie chciał się zgodzić.

- To dopiero jak będziemy w domu.

Charlie kiwnęła głową i oparła się o jego pierś. Zauważył, że drżała.

- Wychodzę. Zamarzniesz mi tu. - zadecydował i nie czekając na nią, wysunął się z niej. Królowa ścisnęła nogi ale i tak nieco poleciało jej po udzie.

- Dzięki kochanie. - Mruknęła i przyjęła od niego papier aby to złapać. Zarzucił również na nią szlafrok aby się nie przeziębiła. Sam zrobił to samo.

- Chcę już do domu. - powiedziała cicho. Po wczorajszym przyjęciu nadal nie wróciła do siebie ale było zdecydowanie lepiej. Była cichsza ale nic po za tym.

- Już jutro będziemy u siebie. We własnym łóżku. We własnej łazience. - odparł a ta się zaśmiała widząc za czym jej mąż tęsknił najbardziej.

- Ale muszę się najpierw z nim spotkać, co?- spytała już markotnie. Cary ustawił jej spotkanie z prezydentem, gdzie po cichu liczyła, że nic z tego nie wyjdzie.

- Yhym. Spróbować iść z tobą?- zaproponował ale dostał przeczące kręcenie głową.

- Nie. Będzie to wyglądało jakbym nie potrafiła sama nic zrobić bez męża. Dam z nim radę. Jakoś. - Mruknęła i zaczęła się ubierać.

.

Charlie została zaprowadzona do gabinetu owalnego. To miejsce jej się nie podobało i dochodziła do wniosku, że jej gabinet był o wiele lepszy. Nie dość, że ze znacznie ładniejszym widokiem, to w dodatku czuło się w nim o wiele przytulniej.

W momencie gdy weszła do środka, prezydent skłonił się przed nią. Ta tylko uśmiechnęła się jako, że nic więcej nie musiała robić.

- Proszę, napijesz się czegoś?- zaproponował ale ona pokręciła głową.

- Nie, dziękuję. Wolałabym przejść od razu do konkretów. Mała jest dzisiaj marudna. - wyjaśniła, nieco kłamiąc. Alex była akurat spokojna i chętnie została z tatą.

- Ah tak, mała księżniczka, przyszła królowa. Daje wam w kość?- padło kolejne pytanie, jak wskazywał jej aby zajęła miejsce na kanapie. On z kolei przysiadł na tej, naprzeciwko niej.

- Nie. Jest wyjątkowo grzeczna. Martin mówi, że udało nam się z nią.

- Musiało być wam niezmiernie ciężko po tym wszystkim co się stało. - powiedział a ona poczuła jakby oberwała policzek. Jednak nie pokazała, że to wyprowadziło ją z równowagi.

- Moje życie prywatne nie jest twoją sprawą a już na pewno nie to. - odparła stanowczo. Ten uśmiechnął się i rozłożył ręce w geście poddania. Charlie coraz mniej podobał się ten człowiek. Nie wiedziała tylko czy był po prostu dupkiem, czy też może był szalony.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz