Martin patrzył na żonę, która to właśnie wygięła się i krzyknęła głośno. Sam już skończył w niej i zostało mu pomóc jej. Wreszcie jednak im się udało.
Królowa spojrzała na męża i pocałowała go. Było jej przyjemnie chociaż przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz z zimna. Naszło ich tuż po tym jak wyszli spod prysznica a w sumie to Martina naszło. Zrobił użytek z blatu na którym to właśnie siedziała i oddychała ciężko.
- Zimno ci?- spytał bardziej retorycznie i już chciał się z niej wysunąć ale ta przytrzymał go nogami.
- Jeszcze nie. Musisz zostać. - wyjaśniła a on wykonał jej polecenie.
- Chyba powinniśmy zrobić testy. Za kilka dni znowu będę miała okres. - powiedziała ale on nie chciał się zgodzić.
- To dopiero jak będziemy w domu.
Charlie kiwnęła głową i oparła się o jego pierś. Zauważył, że drżała.
- Wychodzę. Zamarzniesz mi tu. - zadecydował i nie czekając na nią, wysunął się z niej. Królowa ścisnęła nogi ale i tak nieco poleciało jej po udzie.
- Dzięki kochanie. - Mruknęła i przyjęła od niego papier aby to złapać. Zarzucił również na nią szlafrok aby się nie przeziębiła. Sam zrobił to samo.
- Chcę już do domu. - powiedziała cicho. Po wczorajszym przyjęciu nadal nie wróciła do siebie ale było zdecydowanie lepiej. Była cichsza ale nic po za tym.
- Już jutro będziemy u siebie. We własnym łóżku. We własnej łazience. - odparł a ta się zaśmiała widząc za czym jej mąż tęsknił najbardziej.
- Ale muszę się najpierw z nim spotkać, co?- spytała już markotnie. Cary ustawił jej spotkanie z prezydentem, gdzie po cichu liczyła, że nic z tego nie wyjdzie.
- Yhym. Spróbować iść z tobą?- zaproponował ale dostał przeczące kręcenie głową.
- Nie. Będzie to wyglądało jakbym nie potrafiła sama nic zrobić bez męża. Dam z nim radę. Jakoś. - Mruknęła i zaczęła się ubierać.
.
Charlie została zaprowadzona do gabinetu owalnego. To miejsce jej się nie podobało i dochodziła do wniosku, że jej gabinet był o wiele lepszy. Nie dość, że ze znacznie ładniejszym widokiem, to w dodatku czuło się w nim o wiele przytulniej.
W momencie gdy weszła do środka, prezydent skłonił się przed nią. Ta tylko uśmiechnęła się jako, że nic więcej nie musiała robić.
- Proszę, napijesz się czegoś?- zaproponował ale ona pokręciła głową.
- Nie, dziękuję. Wolałabym przejść od razu do konkretów. Mała jest dzisiaj marudna. - wyjaśniła, nieco kłamiąc. Alex była akurat spokojna i chętnie została z tatą.
- Ah tak, mała księżniczka, przyszła królowa. Daje wam w kość?- padło kolejne pytanie, jak wskazywał jej aby zajęła miejsce na kanapie. On z kolei przysiadł na tej, naprzeciwko niej.
- Nie. Jest wyjątkowo grzeczna. Martin mówi, że udało nam się z nią.
- Musiało być wam niezmiernie ciężko po tym wszystkim co się stało. - powiedział a ona poczuła jakby oberwała policzek. Jednak nie pokazała, że to wyprowadziło ją z równowagi.
- Moje życie prywatne nie jest twoją sprawą a już na pewno nie to. - odparła stanowczo. Ten uśmiechnął się i rozłożył ręce w geście poddania. Charlie coraz mniej podobał się ten człowiek. Nie wiedziała tylko czy był po prostu dupkiem, czy też może był szalony.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...