Helen patrzyła na swojego męża i w głowie miała jedno. On zaraz będzie miał zawał.
Podeszła do niego i położyła mu dłoń na piersi, tym samym blokując mu drogę. Leciał właśnie do kolejnego człowieka z całej bandy, którą ściągnął Cary. Było to pełno policji, ludzi odpowiedzialnych za ustalenie co stało się z parą królewską. Zabezpieczono samochód Martina, próbowano zrozumieć co się stało a Max, który przyleciał tu na złamanie karku, wyklinał króla za fakt, że nie chciał zamontować durnej kamerki oraz na siebie, że nie zrobił tego siłą.
Timothy dostał leki na uspokojenie chociaż i tak nadal było ryzyko, że padnie im na zawał bądź też będzie trzeba go wsadzić w kaftan. Ściągnięto dodatkową ochronę do każdego z domów rodzeństwa, oraz również i do Emmy. Rodzeństwo jednak zjechało się do domu siostry.Ben spojrzał na żonę. Był wystraszony, miał panikę wymalowaną na twarzy i wyglądał jakby lada moment miał zwinąć się w kącie i zacząć rwać włosy z głowy.
- Kochanie, musisz się uspokoić. Tak nikomu nie pomożesz. - powiedziała łagodnie ale on pokręcił głową.
- Nie mogę.. To.. Ja nie mogę. - wymamrotał i próbował ją wyminąć ale ta przytrzymała go siłą.
- Masz się uspokoić. Ostatnie co się nam przyda, to twój zawał. - powiedziała stanowczo. Ben prychnął ale wiedział, że miała rację.
- Mama? Mama, gdzie jesteś? Tata!- usłyszeli małą Alex, która to weszła do salonu ze swoim panem królikiem w rączce. Nie rozumiała co się tu działo ale zignorowała to. Przyzwyczaiła się, że w domu zawsze było dużo ludzi. Widziała jednak znajome twarze. Nie wiedziała jednak czemu nie może znaleźć rodziców. Nie widziała ich od takiego czasu. Zawsze ją ze sobą zabierali gdy jechali do pracy. A teraz gdzie byli? Czuła się źle i chciała, że ją przytulili.
W salonie ucichło i każdy spojrzał na małą. Patrzyła po nich wielkimi oczami i dreptała między nimi.
- Gdzie mama? Gdzie tata?- pytała ale nikt jej nie odpowiadał. Nie wiedzieli co zrobić. Helen oczy zaszły łzami, widząc małą. Alex wykrzywiła się i pociągnęła noskiem.
- Gdzie oni są?- spytała a kilka łez poleciało jej po twarzy. Max zerwał się ze swojego miejsca i podbiegł do małej. Od razu chwycił ją na ręce.
- A co ty tu robisz?- zapytał łagodnie i zaczął gładzić ją po główce.
- Szukam mamy i taty. - odparła i znowu zaczęła rozglądać się po ludziach. Max miał ochotę wyć słysząc ją.
- Rodzice musieli wyjechać na trochę. Na pewno ci mówili.
Alex pokręciła główką.
- Zapomniałaś pewnie. Mama mówiła, że się jeszcze z tobą żegnała. - próbował wcisnąć jej swoje kłamstwo. Mała patrzyła na niego nieco nieufnie. Jednak by jej nie okłamał, chyba. W końcu to był wujek Max. Alex wtuliła się w jego pierś.
- Chcę do mamy. - wymamrotała a Max musiał się odwrócić, widząc jak Emma ocierała właśnie oczy. Wiedział, że sam zaraz do niej dołączy a powinien skupić się na małej.
- Wiem kochanie. Chwilowo jednak ja muszę ci wystarczyć. Nie jest to chyba takie złe, co?- zapytał a mała pokręciła główką.
- Zostaniesz ze mną?- poprosiła cicho. Max wiedział, że nie ustalał tego z Lin ale nie mógł postąpić inaczej. Znał zresztą swoją żonę i sądził, że to ona jako pierwsza pójdzie pakować mu torbę i wywali ją do małej.
- No jasne. Spędzimy tak fajnie czas, że nawet się nie obejrzysz a rodzice wrócą. - zapewnił ją. Alex wyraźnie się rozpromieniła i już zaczęła wymyślać co zrobi ze swoim wujkiem.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...