Charlie patrzyła na męża, który był na tylnym siedzeniu z ich córką.
Zapakowali się wyjątkowo szybko i jechali do szpitala. Byli świadomi, że reporterzy spod nich domu, od razu to wychwycili ale trudno. To się nie liczyło. Najważniejsza była Alex.
Na początku Charlie chciała pobiec po Lukea, aby ich zawiózł ale szybko z tego zrezygnowała. On musiał zająć się własnym dzieckiem i Edith, której zabroniono się ruszać chociaż ona twierdziła, że specjalnie zacznie skakać żeby ich potworek wreszcie z niej wyszedł.
To też teraz królowa prowadziła jako, że była w znacznie lepszym stanie niż jej mąż. Martin bał się o Alex, której to łzy leciały po twarzy ale nie miała siły aby płakać.
- Charlie, ona znowu narobiła w pieluchę. - odezwał się, czując nieprzyjemny zapach oraz widząc, jak mała zaczęła się kręcić.
- Mam się zatrzymać?- spytała tylko. Król kiwnął głową, już niezbyt wiedząc co robić.
Charlie zatrzymała się na poboczu a Martin wziął się do pracy. Może i normalnie by zostawił ją tak ale nie chciał aby jeszcze z niej wyciekło. Wtedy mieliby straszny bałagan i straciliby tylko więcej nerwów.
- Ona chyba będzie rzygać. - Mruknęła Charlie, obserwując ich. W pewnym momencie zobaczyła jak mała znieruchomiała, uchylił buzię i wykrzywiła się. Martin szybko to połączył i przekręcił ją na bok. Mała zwymiotowała i rozpłakała się.
- Co się z nią dzieje?- spytał spanikowany i wytarł jej buzię. Na szczęście udało mu się złapać to, co zwymiotowała, to też nie miał sprzątania.
- Nie wiem kochanie. Zapakuj ją i jedziemy. - zarządziła tylko kobieta.
Martin otarł oczy i posłusznie zapiął córkę w foteliku. Był przerażony. Bał się, że to było coś wyjątkowo poważnego i to przez niego, bo nie zareagował wcześniej, bo wziął to za zwykłe przeziębienie. Powinien wiedzieć lepiej.
Nie był jednak świadom, że Charlie również bała się o córkę. Nie wiedziała czemu ale właśnie teraz coś się zmieniło względem niej. Poczuła się jej mamą. Miała tylko nadzieję, że nie będzie za późno aby również nią być.
.
Charlie nieco docisnęła pedał gazu, po tym jak to przemyślała. Było późno, ruch mniejszy a po za tym, jej córeczka potrzebowała pomocy.
Martin był zbyt przejęty aby nawet zauważyć, że jego żona ignorowała znaki i ograniczenia prędkości.To też nie tak długo później, dotarli do szpitala. W momencie gdy król wyciągał małą z fotelika, ta znowu dziwnie uchyliła usta. Nie miał jak jej pomóc i tylko przychylił ją na rękach aby zwymiotowała spokojnie.
Charlie widziała przerażenie w oczach męża oraz łzy, gdy mała znowu zakwiliła. Zobaczyła tylko, że wyciągnęła rączki w jej stronę.- Martin?
- Ona chce ciebie. Weź ją, błagam cię. - jęknął żałośnie, widząc jak mała się wyrywała. Nie ważne co, Alex szukała mamy.
- Chciałam się spytać czy mogę ją wziąć. - powiedziała łagodnie a ten przekazał jej córkę. Mała się uspokoiła nieco albo też i opadła z sił. Sami już nie wiedzieli.
Patrzyła jedynie ciągle na Martina i kręciła się niespokojnie, gdy znikał jej z pola widzenia. Mama czy nie, mała uwielbiała swojego tatę.Na początku nikt nawet nie zwrócił na nich większej uwagi jednak jedna z pielęgniarek ich rozpoznała i zaczęło się. Od razu wzięto ich na górę i zajęto się ich córką. Martin, jak nienawidził był uprzywilejowanym przez durny tytuł i swoją pozycję, to tak teraz dziękował za to. Dzięki temu nie musieli czekać i stresować się bez potrzeby.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...