Rozdział LX

218 7 2
                                    

Pov Mia

Zostałam obudzona przez pielęgniarke na zmiane opatrunku. Usiadłam na łóżku, po chwili było już po wszystkim. Z racji, że nie mogłam już zasnać wzięłam telefon do ręki i przegladałam Twittera. Natrafiłam na kolejne oświadczenie naszej wytwórni. Więc po to Namjoon musiał jechać. Czytałam komentarze, oh jak byli w błędzie ludzie, którzy dociekali prawdy. Jedni nawet obstawiali, że nasz związek się rozpadł co spowodowało u mnie ucisk w sercu. Wiedziałam, że kocham Namjoona, ale w obecnej sytuacji nie wiedziałam jak mam mu to okazać. Bałam się, że ma do mnie ogromny żal za nie donoszenie naszego dziecka. Nagle usłyszałam dwa znajome mi głosy, które zaczeły wchodzić do pokoju.

Jin : Dzień dobry Mia. - powiedział z umiechem.

Mia : Cześć Jin. - uśmiechnęłam się.

Jin : Jak się miewasz ? - zapytał.

Mia : No wiesz, ehh. - powiedziałam.

Jin : Wiem, nie odpowiadaj. Przepraszam. - powiedział.

Mia : Jest okej. - uśmiechnęłam się.

RM : Idę po kawę chcecie może ? - zapytał.

Mia : Ja poproszę karmelowe jeżeli to nie problem. - powiedziałam.

Jin : Ja dziękuje. - powiedział.

RM : Mia to żaden problem, zaraz wracam. - powiedział.

Zostałam sama z Jinem i widziałam już po jego wzroku, że będę miała wykład życia.

Jin : No więc co to ma być Mia ? - zapytał.

Mia : To czyli co ? - zapytałam.

Jin : Zazwyczaj nie chce się wtrącać, ale tym razem nie moge dopuścić, aby dwójka moich przyjaciół tak się zachowywała. Mia dlaczego to niszczycie? Dlaczego się od siebie tak bardzo oddalacie, myślisz że tego nie widać? Udajesz przed wszystkimi, że wszystko jest okej, a gdy zostajesz sama płaczesz. To samo robi Namjoon. Nie może pogodzić się ze stratą waszego dziecka zreszta tak samo jak ty. On się o wszystko obwinia, mówi że to jego wina, a gdy jest sam to płacze jak małe dziecko. Przeżyliście tragedia. Wszyscy ją przeżywamy razem z Wami, ale powinniście przejść przez to razem, a nie osobno. - powiedział.

Mia : Jin ja musze sama uporządkować swoją głowę. Nie obwiniam Namjoona. Na początku przechodziły mi przez głowe myśli, że lepiej zakończyć ten związek bo przez wasze fanki nigdy nie zaznamy spokoju, ale ja nie potrafie go zostawić zbyt mocno go kocham i za bardzo mi na nim zależy. Nigdy bym się nie pogodziła tracąc jeszcze go. - powidziałam.

Jin : Skoro się kochacie dlaczego się wzajemnie odtrącacie i oddalacie od siebie. Jesteście dla siebie stwozeni Mia. Życie rzuca Wam kłody pod nogi, a wy zamiast je przeskakiwać razem to stoicie na nich osobno. - powiedział.

Mia : Jin ciężko wyrazić to co czuje kobieta tracąca nienarodzone dziecko. Musze sama zmierzyć się z demonami, aby wrócić silniejsza. Obiecaj mi jedno. Zaakceptujesz każdą moją decyzję. Nie wątp we mnie nigdy, gdy inni będą wątpić. - powiedziałam.

Jin : Obiecuję Mia. Pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie jako twój przyjaciel. - powiedział.

Rozmawialiśmy przez dłuższy czas jeszcze razem dopóki nie wrócił Namjoon z kawą.

RM : Proszę to dla Ciebie. - powiedział.

Mia : Dziękuje. - uśmiechnęłam się.

RM : Dzwoniła moja mama. Będzie u Ciebie za godzinę z moją siostrą. - powiedział.

Mia : Dobrze. - powiedziałam.

Siedzieliśmy w trójkę rozmawiając o różnych rzeczach, gdy nagle do pokoju weszła Pani Kim i Kyung.

Brakująca część mnie - Kim NamjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz