Rozdział CLVIII

143 16 5
                                    

Cały dzień zleciał nam dosyć spokojnie. Mama Namjoona nie pozwoliła mi zajmować się dosłownie niczym. Twierdziła, że nie wyglądam najlepiej i wolałaby, abym odpoczęła i zregenerowała siły. Nie chciałam jej wykorzystywać, ale przyznałam jej rację. Moja natura nie chciała sie do tego przyznać, ale naprawdę kiepsko się czułam. Ból, który towarzyszył mi w dolnej części pleców był czasami nie do wytrzymania, jednak mój cudowny mąż pomagał mi jak tylko mógł, abym tylko lepiej się poczuła.

RM : Pojadę do sklepu skarbie. Potrzebujesz czegoś ? - zapytał.

Mia : Możesz mi wziąć sok grejfrutowy ten wiesz świeżo wyciskany i w sumie to zjadłabym arbuza. - powiedziałam.

RM : Arbuza ? Mia skąd ja Ci w październiku wytrzasnę arbuza? - zapytał.

Mia : Nie wiem, ale sprawdzić czy jest możesz. - uśmiechnęłam się.

RM : No dobrze, ale jak nie będzie to będziesz niezadowolona ? - zapytał.

Mia : Jak nie będzie arbuza to możesz mi wziąć żelki. - powiedziałam.

RM : Arbuz albo żelki. - zaśmiał się. Jaka diametralna zmiana, a te żelki jakieś konkretnie ? - zapytał.

Mia : Nie obojętnie, ale ważne żeby były kwaśne. - powiedziałam.

RM : Dobrze kochanie, będę jak najszybciej. - powiedział składając na moich ustach pocałunek.

Mia : Jedź ostrożnie kochanie. - powiedziałam odwzajemniając pocałunek.

Podczas nieobecności Namjoona spędzałam czas z teściową. Siedziałyśmy właśnie w salonie oglądając jakiś serial. Minho był w siódmym niebie bo dostał od Namjoona nową zabawkę, więc do końca dnia mamy go z głowy bo totalnie przepadł.

Pani Kim : Mia jak się czujesz ? - zapytała.

Mia : Ogólnie dobrze gdyby nie te plecy. Mam wrażenie, że z godziny na godzinę bolą co raz bardziej. - powiedziałam.

Pani Kim : Może dzisiaj weźmiesz kąpiel w wannie? Wszystkie mięśnie i Twoje ciało się odprężą, może to coś pomoże. - powiedziała.

Mia : Wie mama, że to całkiem dobry pomysł. - uśmiechnęłam się. I w sumie dobrze się składa, że Jooni jest w domu bo pomoże mi później z niej wyjść. - powidziałam.

Pani Kim : Ciąża to piękny czas, ale do pewnego czasu. - powiedziała.

Mia : Tak to prawda. Całą ciąże czułam się wspaniale, ale to co się dzieje od kilku dni przechodzi chyba wszystko. - powiedziałam.

Pani Kim : Widzę kochanie to po Tobie jak się męczysz i tak sobie pomyślałam czy nie są to czasem bóle przed porodowe. - powiedziała.

Mia : Lekarz nic nie wspomniał na ten temat. Wiem tylko tyle, że z Mingyu jest wszystko w jak najlepszym początku i jest gotowy do wyjścia. - powiedziałam.

Pani Kim : Nie jestem lekarzem kochanie, ale też urodziłam dwójkę dzieci i wiem jak bolą krzyże przed porodem. - powiedziała.

Mia : Niech mnie mama nie straszy. - zaśmiałam się. Chce jutro iść na koncert męża. - powiedziałam.

Pani Kim : Oh kochanie nie chce Cię straszyć, ale po prostu od razu o tym pomyślałam. Ale skoro byliście u lekaraza i wszystko jest okej to nie mamy się czym martwić. - powiedziała.

Mia : Oby tak było. - powiedziałam.

Rozmawiałyśmy aż do powrotu Namjoona, który właśnie wszedł z dwiema dużymi siatkami do domu. Zaniósł je do kuchni i zaczął rozpakowywać. Po chwili wrócił do mnie z sokiem, żelkami i arbuzem. Gdy na niego spojrzałam zaświeciły mi się oczy.

Brakująca część mnie - Kim NamjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz