27

18.1K 1K 21
                                    

- Jak dobrze, że nie jesteś zła – powiedział i odetchnął.

- Nie jestem głupia – odpowiedziałam do telefonu. – Wiem, że powiedziałeś to dlatego, aby trochę załagodzić sprawę. No i jakby nie patrzeć pomogłeś mi. Vi mi uwierzyła.

- To chyba dobrze?

- Tak, ale – westchnęłam. – Mieliście rację, jestem okropną siostrą – zaśmiał się.

- Czasami trzeba okłamać bliskich, Leen. Tak bywa lepiej dla nich.

- Wybaczyła mi tylko dlatego, że dałam jej koszule Michaela – zaśmiał się. – Serio, założyła ją zaraz po tym jak przestała ryczeć i łazi w niej od popołudnia i jeszcze pewnie będzie w niej spać. Wygląda jak w sukience, ale cóż się dziwić, jest niska.

- Nie powinna być wysoka jak jej siostra?

- Mamy innych ojców. Wzrost odziedziczyłam po swoim.

- Chyba, że tak.

- Nie miałeś problemów przez to zdjęcie?

- Miałem rozmowę z menadżerem. Niezbyt był zadowolony, ale Mike też oberwał.

- Jeszcze tylko musi ode mnie – powiedziałam po czym upiłam kawę. – Powiedz mu to.

- Jasne. Za ile masz lot?

- Za dwadzieścia minut powinnam wejść na pokład. Jednocześnie nie mogę się doczekać i mi się nie chce? Mam ze sobą cztery walizki i torbę podręczną. Resztę rzeczy już wysłałam, więc dotrą za kilka dni. Powinnam się bać, czy coś? Bo w zasadzie to nie wiem jak się czuję – przeczesałam dłonią włosy i westchnęłam.

- Stresik? Pamiętam ile miałem obaw wylatując z chłopakami z Australii i jednocześnie byłem ciekaw co się wydarzy – uśmiechnęłam się pod nosem. – Ale jak się nad tym zastanowić było warto, nawet jeśli czasami za bardzo wjeżdżają z butami w nasze prywatne życie.

- Jak wy to znosicie? Ja mam dość, nawet jeśli nie wiedzą, że ja to ja.

- Bywają takie momenty, że mam ochotę to wszystko rzucić, serio. To naprawdę wkurzające, że na spokojnie nie mogę się nigdzie ruszyć, zwłaszcza jak mam gorszy dzień czy coś, a później mogę przeczytać jaki to jestem okropny dla fanów – westchnął. – I to też wkurza, jestem tylko człowiekiem, też mogę się gorzej czuć. Ale tak naprawdę, chyba nigdy bym z tego nie zrezygnował. Robię to co uwielbiam, z przyjaciółmi, których kocham jak braci, nawet jeśli czasami bywają ułomni – zaśmiałam się cicho. – A co z tobą i modelingiem?

- Nie kończę z tym, jeśli o to Ci chodzi. Przenoszę się tylko do oddziału w LA. Uwielbiam to i podróże z tym związane. Za nim podpisałam kontrakt z agencją żyłam tylko Nowym Jorkiem i wakacjami na Florydzie u babci. Nic poza tym. Dzięki temu zwiedziłam prawie całe Stany, byłam też w Londynie, Mediolanie czy jak ostatnio w Paryżu. Zaczęłam zwiedzać świat i poczułam, że żyję. Uwielbiam tę odmienność.

- *Czemu się tak szczerzysz?* - usłyszałam Luke'a, na co zachichotałam. – Wcale się nie szczerzę.

- Oh, jasne – mruknęłam. – Muszę kończyć CalPal. Dzięki, że ze mną pogadałeś.

- Akurat miałem czas – prychnęłam. – Do zobaczenia?

- Do zobaczenia – rozłączyłam się.





Brak weny jest chujowy eh ;c

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz