- I co, było aż tak źle? – zapytał brunet. Czułam jak materac ugina się pod jego ciężarem, a po chwili objął mnie ramieniem wokół brzucha.
- Nie. Historia twojej pierwszej szkolnej miłości była fascynująca – odwróciłam głowę spoglądając na niego z rozbawieniem, na co przewrócił oczami. – Taki z Ciebie romantyk, Cal. Dać kwiatki dziewczynce, która miała uczulenie na pyłki.
- Upokorzenia ciąg dalszy – mruknął. – Nie miałem nawet siedmiu lat, skąd miałem wiedzieć? – zaśmiałam się. – Co robisz? – podsunął się bliżej brzegu łóżka.
- Rozmasowuję stopę. Może i pozbyłam się tego cholernego i wkurzającego stabilizatora, ale czasami mi ona drętwieje – mruknęłam.
- Beznadziejnie Ci to idzie.
- Spróbuj to robić jedną ręką.
- Okay, okay – złapał mnie pod łydką i uniósł moją nogę, po czym ułożył ją na materacu, obracając mnie lekko. Usiadł i ułożył moją nogę sobie na udach, po czym zaczął delikatnie rozmasowywać moją stopę.
- Padasz mi do stóp, skarbie – zachichotałam.
- Jednej, więc jeszcze nie jest ze mną aż tak źle.
- Po niedzieli muszę iść do szpitala – spojrzał na mnie niemalże z przerażeniem, a ja miałam ochotę się roześmiać. – Gipsu muszę się pozbyć. O czym ty pomyślałeś?
- Szpitale nie kojarzą mi się z niczym przyjemnym.
- W tej chwili będzie bardzo przyjemnie. W końcu się tego pozbędę i żadne krocze już nie ucierpi.
- To akurat było dobre – zaśmiał się. – Michael to idiota, a to było tylko dowodem.
- Nie budzi się dziewczyny z gipsem w tak drastyczny sposób.
- Zwłaszcza jeśli ma takie nagłe odruchy.
- Raz się zdarzyło – prychnęłam.
- Taa... nawet nie wiesz jak czasami wiercisz się w nocy albo kopiesz.
- Wcale nie.
- Wcale tak.
- Ja przynajmniej nie chrapię.
- Zdarza Ci się gadać.
- Tobie też!
- Nasze dziecko byłoby głośne.
- Co? – zaczęłam się śmiać. – Przepraszam, jak doszliśmy od tematu gipsu do dziecka?
- Sam nie jestem pewien... Ale zważywszy na nasze zachowanie i charaktery, spokojne by nie było. Plus do tego trzech szurniętych wujków, dwie szurnięte ciotki...
- Taa... taki mały Azjata – przewrócił oczami. - Oby frajdy z golizny po ojcu nie odziedziczył.
- Jak go nazwiemy?
- Franklin – spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Nie ma mowy.
- Myślisz, że skrzywdziłabym tak dziecko? Sam coś zaproponuj.
- Benjamin.
- O mój Boże... Benjamin Franklin* – zaczęłam się śmiać. – Nigdy w życiu.
*jeden z ojców-założycieli Stanów Zjednoczonych, jakby ktoś nie wiedział xD
Ja nie wiem co to za rozdział... ja już nic nie wiem xD
Lov U♥
CZYTASZ
I hate that I want you ✉ C.H
FanfictionLeen @AlienAileen: Czy istnieje coś gorszego od seksu bez orgazmu? Otóż tak - fandomy. A jeśli twoja siostra jest w jakimkolwiek wiedz, że prościej jest ją zabić niż znosić @ViMikesGirl #fandom #facts Najwyżej - #1 w 5sos © 2015-2016 by thebigblue...