162

10.5K 635 92
                                    

Siedziałam w samolocie, niemal z twarzą przy oknie, podziwiając wieczorny widok miasta, jakim było Sydney. Za chwilę mieliśmy lądować i nie mogłam się doczekać. Poczułam dłoń na swojej. Spojrzałam na nie, a później podniosłam wzrok na Caluma.

- Witamy w domu – powiedziałam uśmiechając się. Pochylił się w moją stronę.

- Sydney zawsze będzie moim rodzinnym miastem, ale dom jest tam gdzie jesteś ty – szepnął.

- To najsłodsza rzecz jaką mi powiedziałeś. Ko...

- Co powiedział? – zerknęliśmy do góry, gdzie oparty o nasze fotele, nachylał się Michael.

- Właśnie spieprzyłeś moment, kretynie – burknął brunet.

- A co, oświadczyłeś się jej? – zaśmiał się.

- Michael, kocie, weź idź do kibla i sprawdź czy Cię tam nie ma – powiedziałam. Prychnął jedynie, ale zaraz zajął swoje miejsce. Musnęłam usta Caluma, w krótkim pocałunku. Usłyszeliśmy głos stewardessy proszący o zapięcie pasów.

Na lotnisku było sporo ludzi, a fani i paparazzi wcale nie przyczyniali się do zmniejszenia tłumu. Razem z brunetem szliśmy za chłopakami, a kiedy tamci trzej poszli do fanów, pogoniłam tam także bruneta.

Odwróciłam się zaskoczona, kiedy usłyszałam swoje imię. Grupka dziewczyn, znajdujących się niedaleko mojego chłopaka, gestem ręki wskazał abym podeszła. Jedna z nich wyglądała znajomo.

- Leen – uśmiechnęła się. – To ja, Natalie, pisałyśmy ostatnio w nocy.

- Oh tak, wiedziałam, że wyglądasz znajomo.

- Możemy prosić o zdjęcie? – zapytała, chyba jej koleżanka.

- Ze mną? – przytaknęły. – Okay – przysunęłam się bliżej nich i schyliłam trochę, a jedna z nich zrobiła zdjęcie.

- Kradniesz nam fanów? – usłyszałam.

- Tobie Cal, do pozostałej trójki nic nie mam – powiedziałam złośliwie, na co prychnął.

- O mój Boże... - powiedziały równo.

- Nie, to tylko Calum – zachichotałam. – Pamiętasz jak pisaliśmy w nocy na Twitterze? – przytaknął. – To była ona, Natalie.

- Oo hej – uśmiechnął się.

- Kocham Cię.

- Dziękuję, to dla mnie bardzo ważne. Cieszę się.

- Bo będę zazdrosna – wtrąciłam.

- Ty nie jesteś zazdrosna.

- Żebyś się nie zdziwił, kochaniutki.

- Jesteście tacy uroczy – odwróciłam się słysząc wołanie.

- Musimy iść, więc bierzcie go pod odstrzał aparatów.

- Ty też Leen! – powiedziały równo.





Mam gorączkę, wszystko mnie boli i chyba umieram ;c (a co tam, będę narzekać jak facet xD)

Ale macie jeszcze jeden rozdział dzisiaj xD Pisałam go w chuj długo, co jest niedorzeczne... xD

Do jutra! (jeśli nie umrę xD) ♥

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz