156

10.6K 609 34
                                    

Odstawiłem walizkę Leen i rzuciłem swoją torbę obok. Dziewczyna od razu podeszła do okna, podziwiając nocną panoramę miasta.

- Pierwszy raz jestem w Australii – powiedziała. – I jak na razie żaden wielki pająk mnie nie zaatakował, co mnie cieszy – zaśmiałem się. Podszedłem do niej, stając za nią i objąłem w pasie.

- I jak wrażenia?

- Chce zobaczyć Sydney – nie mogłem powstrzymać uśmiechu.

- Długo zostaniesz?

- Wiesz, że nie mam co robić w domu – odpowiedziała. – Wszystko zależy od tego jak będę się czuć i od tego czy nie będziesz miał mnie dość.

- Nigdy – powiedziałem i musnąłem ustami jej szyję.

- Jakbym musiała wrócić do Los Angeles, Su mnie poinformuje. Przejęła moje mieszkanie i będzie sprawdzać pocztę.

- Mieszka u Ciebie?

- Tak? – odsunęła się ode mnie i odwróciła, zerkając na mnie. – Luke? – przytaknąłem. Ułożyła lewą dłoń, na moim prawym ramieniu. – Coś jeszcze Ci powiedział?

- Tylko to i wspominał coś o Aaronie, a było coś jeszcze?

- Nie. Calum ja... - wzięła głęboki wdech. – Przepraszam. Cii – przyłożyła mi palec do ust. – Daj mi dokończyć, póki jestem pewna, że chce to powiedzieć – zmarszczyłem lekko brwi. – Głupotą było się od Ciebie odciąć. Po prostu wtedy nie myślałam trzeźwo, patrzyłam na wszystko przez pryzmat tego co się wydarzyło i złapałam jakiegoś doła, myśląc, że tak będzie lepiej. Przypomniały mi się te wszystkie wyzwiska pod moim adresem, po aferze ze zdjęciem, później doszły do mnie pogłoski, że rzekomo chciałam coś sobie zrobić i wzbudzić tym  u Ciebie poczucie winy, przez co przyleciałeś do mnie... Do tego czułam się okropnie na samą myśl o tym, co mógł zrobić Aaron, czułam się źle z tym, że po tym zostały mi ślady nie tylko psychiczne – poruszyła lekko zagipsowaną ręką. – W pewnym momencie zaczęłam nawet, w jakimś stopniu, się za to obwiniać. Wmawiałam sobie, że odcięcie się od innych, od Ciebie, będzie najlepszym rozwiązaniem, że to tylko na dzień, dwa. Tyle, że z czasem nie było lepiej... Na szczęście jest Su, która po kilku dniach, w których praktycznie się nie odzywałam, nawet do niej, miała tego dość. W zasadzie sama sobie wszystko utrudniałam. Gdybym normalnie z tobą rozmawiała i nie starała się trzymać Ciebie na dystans, tego ostatniego tygodnia w zasadzie by nie było. Wszystko byłoby normalnie. Jestem świadoma tego, że mogę z tobą porozmawiać na każdy temat, po prostu chyba byłam przytłoczona negatywnymi uczuciami. Przepraszam.

- Rozumiem, skarbie, rozumiem – pochyliłem się, muskając ustami jej czoło. – Tylko więcej mi tego nie rób, cholernie się martwiłem.

- Przecież obiecałam – uśmiechnęła się delikatnie. – Kocham Cię.

- Ja Ciebie też, Leen.





Wracamy do cukierkowej rzeczywistości! xD Chyba... :D

Dodaję rozdział dość wcześnie, bo mi się nudzi, a może komuś choć trochę umilę jakąś lekcję czy coś xD

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz