175

9.9K 607 27
                                    


Szedłem przez centrum handlowe z kubkiem mrożonej herbaty w jednej dłoni. W drugiej trzymałem telefon i odpisywałem Leen. Siedzieli w jakiejś restauracji, czekając na mnie, dziewczyna co chwila mnie pośpieszała, grożąc, że zamówią beze mnie.

- Um... przepraszam? – podniosłem wzrok, odwracając głowę lekko w lewo. Zatrzymałem się dostrzegając niską blondynkę wpatrzoną we mnie. – Ja wiem, że masz przerwę i w ogóle nie chce Ci przeszkadzać, ale...

- Jest okay – uśmiechnąłem się, a dziewczyna od razu się rozpromieniła.

- Idziesz do Leen i reszty, prawda? – przytaknąłem. – Twoja dziewczyna jest cudowna i bardzo miła. Pomogła mi dzisiaj.

- Pomogła?

- Pracuję w jednym ze sklepów, teraz mam przerwę – zaśmiała się nerwowo. – Jestem też dość niezdarna, przez co na nią wpadłam i obie wylądowałyśmy na podłodze – jej twarz przybrała na kolorze. – Ale nic jej nie jest – dodała szybko. – Uznała to nawet za zabawne i pomogła mi pozbierać upuszczone ubrania. Przepraszam.

- Za co mnie przepraszasz? – zaśmiałem się.

- Sama nie wiem. W każdym razie miło było Cię zobaczyć, Calum. W końcu. Widziałam dzisiaj połowę ulubionego zespołu, chyba mam szczęście. Um... możemy zrobić sobie zdjęcie? Nie będę Cię już dłużej zatrzymywać.

- Jasne – przysunąłem się do niej i schyliłem. To jak niska była, było nawet urocze.

- Dziękuję – powiedziała po chwili. – Może, do zobaczenia – uśmiechnęła się.

- Do zobaczenia – odwróciłem się, znów ruszając w odpowiednim kierunku. Mój telefon zaczął dzwonić.

- Idę – powiedziałem od razu o odebraniu.

- To świetnie. Już Ci zamówiłam – usłyszałem.

- Co?

- Nie wiem, jakaś dziwna nazwa. Michael wybierał – zachichotała.

- Sam będzie to jadł.

- Mam Ci nie mówić, że właśnie Cię przedrzeźnia. Oh, powiedziałam?

- Jak dzieci.

- Mike leci z nami do Nowego Jorku.

- Co?

- Vi go zaprosiła. W zasadzie zaprosiła was wszystkich, ale jeszcze nie rozmawiałam z Luke'iem i Ashtonem. Zresztą wątpię, że będą chcieli polecieć na inny kontynent na urodziny piętnastolatki. Michael się nie liczy, on nie jest normalny – dodała, a w tle mogłem usłyszeć śmiech Mali.

- Kończę. Już jestem – rozłączyłem się. Wszedłem do lokalu, od razu odnajdując ich wzrokiem i poszedłem w ich stronę. – Hej – schyliłem się i musnąłem usta blondynki i zająłem miejsce obok niej.

- Caileen w komplecie – mruknął Mike.

- Nie mnie kręcą piętnastki – odgryzłem się, na co przewrócił oczami.

- Nie kręci mnie, idioto. Po prostu ją lubię. No i obiecałem – wzruszył ramionami.

- Może jesteś zazdrosny, bo tak naprawdę wolisz młodsze? – zaśmiała się Mali.





W następny będzie przeskok w czasie :D

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz