49

14.4K 941 66
                                    

Usłyszałam dzwonek do drzwi i jęknęłam w poduszkę. Jest poniedziałek, zapewne wczesna godzina i ktoś mi się tu dobija. Zabić.

Dlaczego zgodziłam się wczoraj wyjść z przyjaciółmi na miasto i uczcić moje urodziny, bo jak Su stwierdziła, nie było co czekać do kolejnego weekendu. I tak oto trochę się napiliśmy, trochę bardzo, czego skutki czułam teraz.

Z niechęcią podniosłam się i skierowałam się w stronę drzwi. Otworzyłam je, a przed sobą zobaczyłam młodego chłopaka z dość sporym pudełkiem w dłoniach.

- Tak?

- Aileen Hayes?

- To ja.

- Mam dla pani paczkę.

- Dla mnie?

- Tak tu jest napisane – odpowiedział z rozbawieniem.

- Skąd?

- Została nadana w Seattle. Odbierze pani?

- Tak, jasne.

Zamknęłam za sobą drzwi niosąc, dość ciężkie, pudełko do sypialni. Położyłam je na łóżku siadając obok i spojrzałam na nie podejrzliwie. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer, włączając głośnik. Słyszałam dźwięk łączącego połączenia, zaczynając odpakowywać pudełko.

- Słucham? – usłyszałam zaspany głos bruneta.

- Co to? – zapytałam od razu.

- Leen?

- Odbierasz telefon i nie wiesz z kim rozmawiasz?

- Wszystkiego najlepszego skarbie.

- Dziękuję – zaśmiałam się. Otworzyłam pudełko, w którego środku było kolejne, wśród foli bąbelkowej. – Nie no... bawiłeś się w matrioszkę?

- W co?

- Nie ważnie. Więcej pudełek nie było?

- Nie chciałem żeby się stłukło – słyszałam jak ziewa. Wyciągnęłam pudełko i położyłam je na swoich kolanach. Zdjęłam wieczko dostrzegając jego koszulkę, którą chciałam, a o której zapomniałam. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

- Koszulka miała się stłuc? – zapytałam.

- To co jest pod nią – od razu sięgnęłam po materiał i podniosłam dostrzegając kolejne dwa pudełka. Jedno większe i jedno mniejsze.

- Masz obsesję na punkcie pudełek? Jakiś fetysz czy coś?– zaśmiał się.

- Nie – sięgnęłam po to większe dostrzegając napisy.

- Nieee – powiedziałam z niedowierzaniem. – Kupiłeś mi różowego szampana? – powiedziałam z  rozbawieniem otwierając pudełko i wyjmując z niego butelkę. – Drogiego – dodałam widząc firmę. – A gdzie truskawki i bita śmietana?

- Po co Ci komplet beze mnie? – zaśmiałam się.

- Oh rozumiem, mam czekać na Ciebie?

- Jeśli chcesz resztę prezentu?

- To jakaś niemoralna propozycja? – usłyszałam jego śmiech. – O nie.

- Co?

- Właśnie sobie uświadomiłam, że nie mam kieliszków do szampana.





Tak wiem, zostało jeszcze jedno pudełeczko, ale o nim w następnym rozdziale, czyli jutro :D

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz