116

11K 660 12
                                    

Poczułam wibracje w telefonie. Zaspana otworzyłam oczy i sięgnęłam po urządzenie. Zegarek na komodzie wyświetlał drugą sześć w nocy. Zabije.

- Tak? – odebrałam.

- Nie mogę zasnąć.

- Calum, ja Cię kocham. Naprawdę, ale właśnie jesteś jedną nogą w grobie.

- Ale Leeeeeen – przeciągnął samogłoskę w ten irytujący sposób, do tego za głośno.

- Już drugą... niech ja Cię tylko spotkam.

- Mogłaś przyjechać do nas.

- Po weekendzie mam dość waszej czwórki razem – zaśmiał się. – To nie jest zabawne, to szczera prawda. Czy ja się śmieję? Nie.

- Na wakacjach nie narzekałaś.

- Nie byliście tylko wy, zresztą później sobie odpoczęłam dwa tygodnie.

- Wredna jesteś.

- I tak mnie kochasz.

- Nie mogę spać bez ciebie, skarbie.

- Więc czeka Cię kilka miesięcy bezsennych nocy CalPal – mruknęłam. – Obudziłeś mnie.

- Domyśliłem się, złośnico. Naprawdę powinnaś przyjechać tutaj.

- Jestem umówiona na lunch z Su, o czym wiesz. Ode mnie to jakieś max. piętnaście minut, od was dobre czterdzieści. Wstajecie jutro, albo raczej dzisiaj, za jakieś sześć godzin. Nie wstałabym o ósmej, nie ma mowy. Wszyscy jesteśmy padnięci po locie, chociaż może ty nie tak bardzo bo potrafisz wszędzie zasnąć... i przespałeś większość lotu na moim ramieniu. Wiesz, że chłopcy rzucali w Ciebie orzeszkami? – zaśmiałam się.

- Mogłaś ich powstrzymać...

- Byłam zajęta śmianiem się, zwłaszcza jak któryś odbił Ci się od czoła czy policzka – prychnął. – Wracając. Będziecie wybierać sprzęt na trasę, a wam zajmie to w cholerę długo. To jak wpuścić dzieci do sklepu z zabawkami albo wysłać kobiety na zakupy z kartą bez limitu. Więc zostawanie u was abym musiała wstać z wami wcześniej, żeby później wrócić do mieszkania i znów z niego wyjść było bez sensu.

- Okay, okay masz rację – westchnął. – Widzimy się wieczorem?

- Jeśli będziesz grzeczny.

- A co to ma znaczyć? – zaśmiał się.

- Bądź grzecznym chłopcem, pracuj ciężko, a teraz daj mi spać.

- Wszystko sprowadza się do jednego...

- Skarbie, postaraj się zasnąć, żebyś jutro nie wyglądał jak tysiąc, wkurzonych, nieszczęść.

- Dzięki.

- Proszę bardzo.

- Dobra, spróbuję zasnąć. Kocham Cię, Leen.

- Powiem Ci to samo, jak się wyśpię – prychnął. – Ja Ciebie też, Azjato – dodałam chichocząc i rozłączyłam się.





Chcę spać... ;c

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz