146

10.1K 614 105
                                    

Przeglądałem zdjęcia w telefonie, chyba już po raz setny. Tak, popełniłem błąd. Nie rozumiałem, co mnie wcześniej powstrzymywało przed wybraniem jej numeru. Zadzwoniłbym do niej teraz, ale w Los Angeles, jest trzecia nad ranem.

Przesunąłem po raz kolejny palcem po ekranie natrafiając na zdjęcie uśmiechniętej Leen, której włosy rozwiewał wiatr. To był chyba trzeci dzień na Bora Bora. Przesuwałem dalej, trafiając na nagranie, które włączyłem. Po dźwiękach poznałem, że oglądaliśmy wtedy pokaz taneczny.

- *Myślisz, że też bym tak mogła?* - usłyszałem jej rozbawiony głos i mój śmiech, kiedy trzęsła klatką piersiową. - *Nie, jednak nie* - położyła dłonie na piersiach. - *Są za małe* - westchnęła teatralnie. - *Calum? Co? Nagrywasz to?* - spojrzała wprost w aparat. - *Może* - znów się zaśmiałem. - *Nie, przestań!* - chciała zabrać mi telefon i na tym nagranie się kończyło. Ale pamiętam dokładnie co było dalej, jak zaczęliśmy się całować, lądując na pustej i ciemnej plaży, w końcu była noc, by później znaleźć się w wodzie i trochę nas poniosło, chociaż nie do końca. Dokończyliśmy w domu.

- Pieprzyć czas – mruknąłem wychodząc z galerii ze zdjęciami i szybko znalazłem jej numer. Przyłożyłem urządzenie do ucha, ale od razu włączyła się poczta. Spróbowałem kolejny raz i kolejny, ale nic. Wciąż poczta. Wybrałem numer do Susanne. Jeden sygnał, drugi...

- Mówiłam Ci, że nie mogę teraz rozmawiać, Michael! Leen jest w szpitalu – rozłączyła się. Zamrugałem kilkukrotnie, jakby znaczenie jej słów dochodziło do mnie w zwolnionym tempie. Telefon wypadł mi z dłoni, lądując na podłodze. Oddech się spłycił, a serce przyśpieszyło bicia. Leen jest... Jeśli stało jej się coś poważnego ja...

- Kurwa! – podniosłem się szybko, sięgając po torbę, która zwykle była moim bagażem podręcznym i w której miałem najważniejsze rzeczy. Skierowałem się do wyjścia z pokoju, otwierając drzwi, a przed moimi drzwiami stał Ashton.

- Wybierasz się gdzieś? – zapytał zaskoczony i zaspany.

- Leen jest w szpitalu – odpowiedziałem, mijając go.

- Czekaj, co?! – złapał mnie za ramię.

- Co wy się tak drzecie? – Luke wyszedł z pokoju naprzeciwko.

- Nie mam teraz czasu! – wydarłem się wyrywając ramię.

- Ash pogadaj z...

- Jasne, biegnij - przerwał mi.

- Ale, że co... – usłyszałem jeszcze Michaela.



Calum Hood @Calum5SOS: remember I love you I just want you to know...





To tyle, nie jest tak źle, może mnie nie zabijecie :D

Lubię się z wami droczyć, wymyślacie naprawdę ciekawe scenariusze ciekawe czy coś się sprawdzi :D

Jeszcze coś dzisiaj będzie :)

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz