121

10.9K 657 25
                                    

Przyglądałem się blondynce, krążącej po kuchni, której, po dobrych dwóch godzinach, udało się namówić mnie do ruszenia tyłka z pokoju. Piłem już drugą kawę, kiedy ona przyrządzała śniadanie. W dość krótkim czasie zdążyłem się do niej cholernie przywiązać. Nie mam pojęcia jak wytrzymam w trasie, z dala od niej i chyba będę odliczał do pierwszego dnia, w którym się spotkamy.

- Calum – machnęła dłonią przed moją twarzą.

- Co jest, Leen? – zapytałem.

- Zadałam Ci pytanie.

- Mogłabyś powtórzyć?

- Nie – zaśmiała się. – O czym tak myślałeś?

- O tobie. Nie chcę Cię zostawiać – powiedziałem łapiąc ją za biodra i przyciągnąłem do siebie. Usiadła na moich kolanach obejmując jednym ramieniem mój kark.

- Nie zostawiasz, głupku. To twoja praca. Uwielbiasz to robić.

- Wiem...

- Szybko minie – oparła głowę o mój bark. – Przylecę do Ciebie. Nie wiem jeszcze kiedy, ale przylecę chociaż na tydzień – uśmiechnąłem się.

- Wy, tutaj? – podniosłem wzrok na Luke'a.

- Dobrze, że jesteś – Leen wyprostowała się. – Idź po resztę, zrobiłam śniadanie – podniosła się i podeszła do kuchenki, zdejmując patelnię z ognia. – Niech się w końcu ruszą.

- A Calum nie mógł? – mruknął.

- Jak widzisz nie – spojrzała na niego uśmiechając się złośliwie, na co ten się zaśmiał.

- Dobra, niech Ci będzie – przewrócił oczami i wycofał się.

- Co Ci? – usłyszałem. Spojrzałem na dziewczynę.

- Co?

- Mordowałeś go wzrokiem.

- Wcale nie.

- Skoro tak twierdzisz – postawiła przede mną talerz z jajecznicą. – Smacznego – usiadła na krześle obok.

- A ty?

- Nie mogę. To jest na boczku, a jutro pokazy.

- Schudłaś w ogóle? – posłała mi gniewne spojrzenie. – No co?

- Nic. Jedz.

- I tak jesteś szczupła.

- Nie trzymam rygorystycznej diety jakbyś nie zauważył. Mam dobra przemianę materii i ćwiczę, ale przed pokazami muszę. Niektórzy projektanci mają swoje wymagania. A centymetr czy dwa to nie problem. Taka praca.

- Nie chciałem Cię wkurzyć.

- Nie jestem zła – mruknęła. Pochyliłem się w jej stronę i złączyłem nasze usta.

- Żarcie! – usłyszałem Michaela. – Caileen w komplecie – uśmiechnął się. – Kiedy przyjechałaś? Nie przeszkadzajcie sobie.

- Jakiś czas temu. Masz sporo energii – powiedziała. – Nie to co Ci dwaj – wskazał na mnie i później na Luke'a, który pojawił się w kuchni, a za nim Ashton. – Poprawka, trzej – zachichotała widząc minę Ash'a.

- Spałem jak zabity. Wreszcie się wyspałem.





Naszło mnie na perspektywę Caluma xD Więc to z niej będzie kilka następnych rozdziałów :D

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz