111

11K 627 63
                                    

- Długo jeszcze? – westchnął Michael. Odwróciłam się i zaśmiałam widząc jak niesie Vi, która była w siódmym niebie. Podrzucił ją, łapiąc pewniej pod kolanami, przez co pisnęła, obejmując jego szyję mocniej.

- Chyba się polubiliście – prychnęłam z rozbawieniem.

- Jeszcze chwila – odpowiedziałam. – Mówiłam wam, że zgodziliście się na dwadzieścia minut drogi pieszo w jedną stronę.

- Ash, ponieś mnie – mruknął Luke.

- Calum...- zawtórowałam, w marudzeniu, blondynowi.

- A w drugą stronę zamiana? – zapytał brunet.

- Ja Ciebie może jeszcze przez chwilę bym utrzymała, może, ale Vi Michaela? Dobre sobie. Do ramienia mu nawet nie sięga ten patyczek.

- Ej! – oburzyła się szatynka.

- Przynajmniej z przemiany materii jesteście do siebie podobne – zaśmiałam się na słowa Ashtona.

- Obie też są uparte – mruknął Calum.

- I uwielbiają robić sobie na złość – dodał Mike. – Chociaż to Leen jest tą wredniejszą.

- Skończyliście? – zapytałam zatrzymując się pod ogrodzeniem budynku mieszkalnego. Wpisałam kod do bramki, która się odblokowała.

- Włamujemy się na teren prywatny? – zapytał Ashton.

- Tak – prychnęłam. – Spokojnie chłopcy, to tylko blok, nie zamknął was jakby co. Chodźcie – powiedziałam, kierując się na tyły.

- Skąd znasz kod? – usłyszałam pytanie Luke'a.

- Jej były tu mieszka – odpowiedziała Vi.

- Mieszkał – poprawiłam ją.

- O tym nie wiedziałam.

- Skąd wiesz, że już tu nie mieszka? – burknął Calum. Spojrzałam na niego z rozbawieniem.

- Bo mieszka w Seattle?

- A wiesz to, bo..?

- Bo przez to się rozstaliśmy? – w moim głosie można było wyczuć irytację. – Coś jeszcze?

- Nie prawda...

- Skończ Vi.

- Woo tu jest świetnie! – podbiegła do barierki. Znajdowaliśmy się nad rzeką, a naprzeciwko nas oświetlony nocnymi światłami, Manhattan. Uwielbiałam to miejsce. Zatrzymałam się, a Calum razem ze mną.

- Nic nadzwyczajnego, wiem – powiedziałam patrząc przed siebie.

- Nie złość się na nią – powiedział.

- Jasne, kiedy nauczy się jak trzymać język za zębami.

- Leen, skarbie... - objął mnie w pasie, bardziej przyciągając do siebie.

- Chcesz wiedzieć, prawda?

- Nie chce Cię zmuszać do tej rozmowy. Nie musisz mi mówić – wzruszyłam ramionami.

- Później pogadamy – cmoknęłam go w usta. – Chodźmy do nich – odsunęłam się od niego, łapiąc za jego dłoń i pociągnęłam go w stronę chłopaków i Vi.





Wróciłam do domu i pierwszą rzeczą o której pomyślałam to dodanie rozdziału, a drugim punktem było odetchniecie z ulgą po tym jak sobie przypomniałam, że napisałam w nocy dzisiejsze rozdziały xD Mam dziś takiego lenia, że nie wiem czy bym coś napisała gdyby nie to xD

No i muszę w końcu dokończyć rozdział na TFTL :) za co się pewnie wezmę w nocy...

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz