51

19.1K 916 69
                                    

Su musiała wstać wcześnie rano więc z jej nocowania u mnie nici. O ile cały dzień spędziłyśmy razem, przy okazji spotykając się ze znajomymi na lunchu, który znacznie się przedłużył, tak urodzinowy wieczór spędzałam samotnie, a raczej noc, bo było już kilkanaście minut przed północą i ten znienawidzony, a za razem nie taki zły, dzień zaraz się skończy.

Nie miałam ochoty spać więc siedziałam w salonie z laptopem na kolanach i sprawdzałam różne portale internetowe, wsłuchując się w grającą muzykę, z mojego iPoda podłączonego do głośników.

Nudziło mi się, nie powiem, że nie, a Calum mi nie odpisywał, chociaż pisałam do niego i SMSy i wiadomości na tt. Nic, zero odzewu.

✉Ashton Irwin: nudzi Ci się?

✉Leen: yep

✉Leen: gdzie jest ten Azjata, kiedy nie mam z kim gadać?

✉Ashton Irwin: a bo ja wiem, nie pilnuję go

✉Leen: ;c

✉Leen: jesteś najstarszy, powinieneś

✉Leen: to jeszcze dziecko!

✉Leen: a jak coś sobie zrobi?

✉Ashton Irwin: ma dwadzieścia lat

✉Leen: a ja mam dwadzieścia dwa i co?

✉Ashton Irwin: o mój Boże!

✉Leen: co?

✉Ashton Irwin: kompletnie o tym zapomniałem!

✉Leen: hę?

✉Ashton Irwin: wszystkiego najlepszego 6/7 Caileen!

✉Leen: Mike nie zapomniał ;c wstydź się

✉Leen: nawet Luke złożył mi życzenia!

✉Ashton Irwin: zdążyłem przed czasem!

✉Ashton Irwin: to dlatego ten Azjata

✉Leen: co?

✉Leen: wysłał mi prezent? Tak, wiem

✉Leen: dostałam go rano

✉Ashton Irwin: wysłał ci prezent?

✉Leen: tak? Nie o tym mówiłeś?

✉Ashton Irwin: eee

✉Ashton Irwin: wołają mnie, to pilne!

✉Leen: -.-

✉Leen: idioto, jest przed północą

✉Leen: co najwyżej mogę Cię wołać potwory spod łóżka, blondynko

✉Ashton Irwin: też Cię kocham blondynko

✉Leen: jesteś!

✉Ashton Irwin: shit...

✉Ashton Irwin: nie ma mnie

- Idiota – mruknęłam pod nosem, powstrzymując chichot. Miałam sprawdzić maila! Otworzyłam nową kartę przeglądarki i weszłam w pocztę, po czym wpisałam swoją nazwę. Usłyszałam pukanie. Okay... Odstawiłam laptopa i wstałam, kierując się do drzwi. Zerknęłam jeszcze na zegarek, za trzy minuty północ. Kogo tu przyniosło? Przekręciłam górny zamek i otworzyłam je. Spojrzałam wielkimi oczami na bruneta, który uśmiechał się szeroko.

- Pomyślałem, że jeden może nie wystarczyć – uniósł butelkę z szampanem. Zamrugałam kilkukrotnie.

- Planujesz się tu zatrzymać kochasiu? – spojrzałam na jego torbę. Starałam się powstrzymać szeroki uśmiech, co chyba beznadziejnie mi szło.

- Jeśli mi pozwolisz.

- Masz szczęście, akurat dzisiaj kupiłam kieliszki i mam ochotę na trochę bąbelków – złapałam za pasek od jego torby i wciągnęłam go do środka. Drzwi zatrzasnęły się za nim, a on od razu złączył nasze usta.

- Wszystkiego najlepszego – uśmiechnął się.

- Takie prezenty mogę dostawać codziennie – powiedziałam, a kiedy ten znów chciał mnie pocałować odsunęłam się, sprawnie zabierając z jego dłoni butelkę. – Chodziło mi o szampana, skarbie – zachichotałam i puściłam mu oczko, kierując się do salonu.



Leen @AlienAileen: czasami najlepszy prezent pojawia się u progu twoich drzwi na kilka minut przed końcem twoich urodzin xx *zdjęcie*





Nudzę się, ale nic mi się nie chce ;c Nie licząc snu, zdrzemnęłabym się xD

I mam ochotę na lody :c

Lov U♥

I hate that I want you ✉ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz