Wywiad

118 6 0
                                    

  * * *

- No gdzie ona jest? – Kiba i Shino wraz z Sakurą czekali naswoją opiekunkę. Spóźniała się już dobre półgodziny.

- Normalnie jak Kakashi-sensei. A już myślałam, że uda misię od tego uchronić. – westchnęła różowo-włosa.

- Ile można czekać?! – denerwował się Kiba. Szatyn chodził zmiejsca na miejsce. Przyglądał mu się Shino, który stał pod drzewem icierpliwie czekał na Kurenai.

- Sakura, a Ty nie masz przypadkiem dzisiaj zajęć z Tsunade?– zapytał brunet, zwracając się do koleżanki.

- Nie. Shishou powiedziała, że ma dzisiaj co innego doroboty, więc postanowiłam z Wami potrenować. – odrzekła piętnastolatka,zakładając ręce na piersi. ('shishou' – jap. „Mistrzyni")

- Skoro masz wolne, czemu chcesz z nami trenować? – zapytałKiba, przestając na chwilę narzekać na Kurenai.

- Nie mogę się obijać. Gdy tylko Naruto wróci, idziemyszukać Sasuke...- powiedziała, spuszczając wzrok. Nastała chwila ciszy.

- A wiesz może, co nowego u Hinaty? – zapytał Shino,spoglądając na Sakurę.

- Nie nic nie przyszło. – odpowiedział za nią Kiba.Piętnastolatek zignorował zaciekawione spojrzenia kolegów.

Nagle huknęło. W kłębie białego dymu pojawiła się Kurenai,miała błogi uśmiech na ustach i nieprzytomny wzrok.

- Kurenai-sensei!!! Ile można czekać?! – krzyknął na niąmłody Inuzuka. To otrzeźwiło nieco kunoichi.

- Nie krzycz tyle, tylko bierz się za trening. – skwitowałabrunetka. Więc trenowali pod jej okiem, pomimo, że szkarłatne oko trenerkiwpatrywało się w błękitne niebo zamiast na poczynania swoich uczniów.

- Oi, Kurenai-sensei, coś się stało? – zapytał Kiba, patrzącpodejrzanie na kobietę.

- C-co? – spytała, jakby nieprzytomna.

- Kurenai-sensei, zakochałaś się, czy jak?! – dopytywał sięszatyn. Bardzo się zdziwił, dostrzegając drobny rumieniec na twarzynauczycielki. Był dobry w rozpoznawaniu tego zachowania, w końcu od latobserwował Hinatę.

- Hontoni?! – do rozmowy włączyła się Sakura. ('hontoni' –jap. „Naprawdę")

- Zajmijcie się lepiej treningiem. – odrzekła stanowczymgłosem, kończąc jednocześnie całą dyskusję. Kurenai Yuuhi nie zaszczyciłajednak młodych shinobi zbyt długo swoją obecnością, bo wkrótce ulotniła się,mówiąc przelotne „do zobaczenia".

Dziwne zachowanie kunoichi zostało sklasyfikowane jakozagadnienie klasy S w kręgu zainteresowań ploteczkami, znanym dla postronnychjako „Wywiad". Nie było tajemnicą, że do tej nieoficjalnej organizacji należałakażda kobieta, czy też dziewczyna w Wiosce Ukrytego Liścia.

Kurenai była zalewana pytaniami, nachodzono ją oraz niedawano jej spokoju, gdy ledwo, co wystawiła nos zza drzwi swojego mieszkania.Mimo tych przeciwności losu trzymała się dzielnie i nadal pozostawałotajemnicą, co też skrywa serce niewątpliwie pięknej kobiety.

Tajemnica była skrywana przed światem do samego końca jejwyjawienia przez samą zainteresowaną. Podkreślało to tylko jak dobrą shinobijest Kurenai.

W gabinecie pojawiła się dwójka dorosłych shinobi. Hokage ijej uczennica, Shizune uśmiechały się szeroko do kobiety i mężczyzny, którzytrzymali się za ręce.

- A więc to tak, hę? – rzekła Hokage, nadal nie przestającsię uśmiechać. – Moje najszczersze gratulacje.

- Dziękujemy, Hokage-sama. – odrzekł mężczyzna.

Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz