Blondyn stał na wodzie, nad którą unosiła się bardzo gęstamgła. Był tam zupełnie sam, choć czuł, że gęste powietrze porusza się.
- Jest tam ktoś?! – krzyknął, lecz odpowiadało mu echo.Zaczął biec przed siebie. Jego ciało rozcinało mętną kurtynę mgielną. Nagleponad mgłą rozległy się błyski i trzaski. Jeden raz. Drugi. Krótkotrwałe, elektryczneświatło z trudem przedostawało się przez mgłę, ukazując zamazane obrazy.Naruto, czekając z niecierpliwością na kolejną dawkę światła, skupił wzrok. Gdyznów światło zalało mętną zawiesinę, niebieskooki dostrzegł przed sobą zamazanąpostać w długiej szacie. Nie był w stanie określić, czy jest to mężczyzna czykobieta. Zrobił parę kroków w stronę tajemniczej osoby, gdy niespodziewanierozległ się głos:
- Naruto, obudź się! Mamy dzisiaj dużo pracy! – przed oczamichłopaka pojawiło się oślepiające światło poranka, powodujące powrót do światajawy.
Kiedy wracali złapał ich intensywny deszcz, jednak im to nieprzeszkadzało. Głęboko w sercach cieszyli się. Bardzo.
- Już jesteśmy! – zawiadomił białooki brunet domowników. Doprzedpokoju wpadła kobieta.
- Czego się dowiedzieliście? – zapytała natychmiast, podającmężowi oraz nastolatkowi ręczniki, aby się trochę osuszyli.
- Jest cała i zdrowa, pod opieką kapłanów ze Świątyni Ognia.– powiedział mężczyzna z uśmiechem. – Nie dawała znaku życia, bo nie miałaczasu. Nasza córka dużo trenuje. Już nie mogę się doczekać, kiedy wróci... -powiedział ojciec Hinaty.
- Najważniejsze, że nic jej nie jest. A czy wiadomo już,kiedy wróci? – zapytała ponownie kobieta.
- Tak, wiem. – odpowiedziała blondynka. Przed biurkiem Hokagestało siedem osób. – Prawdopodobnie za dwa lata.
- Dwa lata? – powtórzył Kiba. – Czemu tak długo?!
- Taki najwyraźniej ustawiła sobie program. – odpowiedziałaTsunade.
- Najważniejsze, ze nic jej nie jest. – powiedziała Kurenai.Reszta przytaknęła głową. Wkrótce ona oraz Kiba, Shino, Sakura, Ino i Ten-tenopuścili gabinet Hokage, bynajmniej nie w milczeniu.
- Ale leje! – poskarżyła się niebieskooka Ino.
- Nadciąga niezła... – nad głowami shinobi ukazał się piorun.- ...burza.
- Sensei, co Ty mówisz? – Hinata patrzała uważnie na twarzstarca, wyrażającą potworny ból.
- Hinata, tutaj kończy się moje zadanie. A to, że zginę, tonic nie znaczy...
- To nieprawda!!! – oburzyła się czternastolatka, a w jejbiałych oczach stanęły łzy.
- ...Hinata-chan, proszę, nie przerywaj mi. Nie byłoby możliweabym żył tyle czasu, od początku świata. Jestem tylko człowiekiem. ToKakyu-sama dała mi to ciało, aby mógł kształcić kolejne pokolenia Sukcesorek.Tak samo jest z Midori. Dlatego nie przejmuj się proszę moją śmiercią. – Hinatapoczuła jak coś ściska jej serce. – Dlaczego mnie nie posłuchałaś?
- Hokaru-sensei, j-ja się martwiłam...Tak bardzo nie chciałamabyś stracił swoją duszę... – łzy zaczęły powoli wyciekać z jasnych oczu. –Kakyu-sama powiedziała mi wszystko. Nie chcę stracić przyjaciela, Hokaru-sama.Nie chcę. Nie umieraj, proszę.
- Hinata, jestem z Ciebie taki dumny. – powiedział słabymgłosem staruszek. – Jesteś najwspanialszą Sukcesorką, jaką miałem przyjemnośćpoznać. Choćby wody miało przybywać, a dna nie było widać, nie poddawaj się.Obiecaj mi to.- mężczyzna wystawił mały malec u dłoni, na znak obietnicy.Hinata, drżąc, podchwyciła gest.
CZYTASZ
Choćby wody miało przybywać, | a dna nie było widać...
Fiksi PenggemarOpowieść nie jest mojego autorstwa, jednak tak mi się spodobała, że postawiłam ją tu zamieścić. Można ją znależść pod adresem: http://kyuubi-kyokuya-naruto-hinata.blog.onet.pl/2007/07/ Hinata no Izayoi ☺️